Irlandzki przewoźnik podsumował miniony rok fiskalny, a akcje na giełdzie w Dublinie poszybowały do najwyższego od półrocza poziomu.
Jak podał Ryanair w komunikacie, zysk po opodatkowaniu wyniósł na koniec marca 2015 r. (wówczas spółka kończy rok fiskalny) 867 mln euro. Michael O'Leary, charyzmatyczny prezes taniej linii lotniczej już zapowiedział, że w przyszłym roku liczy na wynik nawet o 100 mln euro lepszy.
Trend Irlandczykom sprzyja – w zeszłym roku Ryanair przewiózł 90,6 mln pasażerów (o 11 proc. więcej niż w 2014 r.), znacząco wzrosło też obłożenie samolotów – z 83 proc. do 88 proc. zapełnienia miejsc.
Jak mówił w rozmowie z Money.pl O'Leary, to efekt zmian w strategii – m.in. nowych taryf biznesowych, które pozwalają wybrać miejsce w samolocie oraz zabrać dodatkowy bagaż.
- Zdecydowanie zawdzięczamy to nowej strategii, ceny ropy nie mają na to wpływu. Wszystko, co udało nam się wypracować, jeżeli chodzi o wzrosty, zawdzięczamy zmianom. Tak jak pan wspomniał taryfa biznes, ale również nowa strona internetowa i mobilna aplikacja się do tego przyczyniły – mówił nam O'Leary.
W przyszłym roku szef Ryanaira liczy na jeszcze lepsze wyniki – 100 mln pasażerów przy 90-proc. zapełnieniu samolotów. Stawia tu przede wszystkim na swoje główne lotniska w Europie: Brukselę, Berlin, Rzym i Lizbonę.
Przewoźnik ostrzegł jednak akcjonariuszy, że niskie ceny ropy wpłyną na presję cenową ze strony rywali.
- Byłoby nierozsądne nie oczekiwać irracjonalnych ruchów cenowych u konkurencji - czytamy w komunikacie giełdowym.