- Spłacamy nasze zobowiązania na bieżąco - zapewnia money.pl rzecznik Nowoczesnej Paweł Rabiej.
Problemy pojawiły się po tym, jak Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego Nowoczesnej z ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych.
Komisja uznała, że Nowoczesna naruszyła Kodeks wyborczy, a konkretnie przepis, zgodnie z którym środki finansowe komitetu wyborczego partii politycznej mogą pochodzić wyłącznie z funduszu wyborczego tej partii. Biegły niezależny rewident wskazał, że Nowoczesna przelała blisko 2 mln zł na konto komitetu wyborczego bezpośrednio z rachunku partii.
Nowoczesna zapowiedziała, że odwoła się od decyzji PKW. Po dłuższej analizie jednak z tego zrezygnowała. - Chcieliśmy odwoływać się do Strasburga, ale tutaj przeważył bilans kosztów i ewentualnych korzyści. W Strasburgu moglibyśmy uzyskać kilkanaście tysięcy euro odszkodowania, ale koszty takiego postępowania są bardzo wysokie. Zdecydowaliśmy więc, że nie będziemy się odwoływać, choć podtrzymujemy stanowisko, że decyzja PKW jest niewspółmierna do wykroczenia - mówi money.pl Paweł Rabiej.
Jednak niezależnie od tego, kredyt w banku spłacić trzeba. Jak donosi "Newsweek", Nowoczesna planowała uregulować zadłużenie z subwencji budżetowej. Ta jednak - skoro PKW odrzuciła sprawozdanie - przepadła. Partia Ryszarda Petru miała więc wystąpić do banku o zawarcie aneksu do umowy kredytowej oraz nowy harmonogram spłaty zadłużenia.
- Spłacamy nasze zobowiązania na bieżąco - zapewnia rzecznik Nowoczesnej. Wyjaśnia, że patria otrzymuje tygodniowo około tysiąca mikropłatności od swoich sympatyków. - Dzięki tym mikropłatnościom możemy sprawnie funkcjonować i realizować nasz program - dodaje.