Pierwsze trzy projekty ustaw i pierwsza porażka. Nowoczesna, po której oczekiwano profesjonalizmu, musi się teraz wstydzić. Sąd Najwyższy nie pozostawił wątpliwości: projekt ustawy o ograniczeniu uprawnień związków zawodowych to bubel prawny.
Aktualizacja: 25.02.2016, godz. 20:10
Związki zawodowe miałyby być mniej uciążliwe dla pracodawców. Takie zmiany zakładał projekt ustawy, zaproponowany przez klub Nowoczesna, którego pierwsze czytanie odbyło się w czwartek. O jego odrzuceniu zdecydowały głosy klubów PiS i Kukiz'15.
Posłanka Ewa Lieder z Nowoczesnej argumentowała, że proponowane zmiany podyktowane są coraz mniejszym zaufaniem społecznym dla związków zawodowych. Zawód działacza związkowego jest na końcu listy zawodów zaufania społecznego.
Do analizy treści projektu ustawy wzięło się biuro analiz Sądu Najwyższego i nie pozostawiło na nim suchej nitki. Abstrahując od słuszności przedstawianych propozycji, które miały na celu ograniczenie władzy związków i odciążenie przedsiębiorców związanymi z tymi kosztami i obowiązkami, sąd wskazał na wiele błędów, które dyskwalifikują proponowane prawo.
Sprawa jest tym bardziej kłopotliwa prestiżowo dla Nowoczesnej, że jeszcze niedawno jej przedstawiciele powtarzali w większości programów informacyjnych, że PiS "tworzy ustawy na kolanie" i że Nowoczesna nie wniosła jeszcze żadnych projektów, bo one wymagają czasu i muszą być dobrze skonstruowane.
Cała lista błędów
Już na wstępie do swojej opinii Sąd Najwyższy zaznaczył, że projektodawcy nie uwzględnili uwag Trybunału Konstytucyjnego z czerwca 2015 roku. Zwrócono również uwagę na brak podejścia całościowego do zmian w prawie.
"Trzeba uznać za wysoce wadliwą technikę prawodawczą wprowadzania do tej ustawy zmian cząstkowych, obejmujących tylko niektóre przepisy. Z powyższego powodu przedłożonemu projektowi ustawy nie powinien zostać nadany dalszy bieg legislacyjny" - napisał Sąd Najwyższy w komentarzu.
Sąd wymienił wiele wad proponowanego prawa w większości planowanych tematów. Projektowane zmiany obejmowały cztery zagadnienia.
Pierwsza grupa zmian obejmuje zastąpienie płatnych zwolnień od pracy zwolnieniami bezpłatnymi na czas trwania kadencji w zarządzie zakładowej organizacji związkowej i do tej akurat regulacji Sąd Najwyższy nie miał żadnych zastrzeżeń, wskazując, że jej zasadność opiera się na kryteriach pozaprawnych.
Druga proponowana zmiana polegała na *zniesieniu obowiązku pracodawcy pobierania na wniosek zakładowej organizacji związkowej składek związkowych *i wprowadzeniu możliwości pobierania tych składek przez pracodawcę na podstawie umowy z zakładową organizacją związkową.
"W stosunku do tej zmiany należy stwierdzić, że projektodawcy chcą przywrócić stan prawny, który istniał przed wprowadzeniem art. 331 ustawy. (...) Do przywrócenia stanu prawnego (...) wystarczające byłoby skreślenie tego artykułu. Wskazany artykuł w brzmieniu proponowanym w istocie jest tylko odmiennym werbalnie powtórzeniem treści regulacji zawartej w art. 91 § 1 k.p. Powtarzanie takich samych merytorycznie regulacji w różnych ustawach jest oczywiście wadliwą techniką legislacyjną" - napisał Sąd Najwyższy.
Dodatkowo projektodawcy nie dostrzegli, iż z obowiązkiem pracodawcy do pobierania składek związkowych jest związana sankcja karna za jego niedopełnienie.
"Przy przyjęciu zaproponowanej zmiany art. 31 ustawy o związkach zawodowych sankcja karna miałaby zastosowanie w razie niedopełnienia przez pracodawcę zaciągniętego przez niego dobrowolnie zobowiązania pobierania składek związkowych. Taka regulacja oczywiście nie miałaby żadnego racjonalnego uzasadnienia. Poprawność legislacyjna wymagałaby usunięcia tej sankcji" - skomentowało biuro analiz Sądu Najwyższego.
Negatywnie Sąd ocenił też projektowane regulacje, ustanawiające obowiązek podawania przez związki zawodowe do publicznej wiadomości sprawozdań finansowych. Taki obowiązek stanowiłby według Sądu nadmierną ingerencję w prowadzenie przez związki zawodowe swojej działalności.
Związki zawodowe musiałyby podawać dane również do wiadomości pracodawców, u których działają, czyli pracodawca wiedziałby na przykład, jakimi środkami dysponują na działalność związkową. Związkowcy musieliby podawać stan środków zgromadzonych w funduszu strajkowym i wydatki dokonywane z tego funduszu. Związki zawodowe reprezentują swoich członków. I to członkowie związku są według Sądu tym kręgiem osób, które powinny mieć dostęp do informacji o gospodarce finansowej związku.
"Projektowana regulacja nie zawiera określenia skutków, jakie miałoby pociągać za sobą niedopełnienie przez związek zawodowy powyższego obowiązku. Stosowanie w tym wypadku sankcji przewidzianych w art. 36 ustawy o związkach zawodowych w razie prowadzenia przez związek zawodowy działalności sprzecznej z ustawą byłoby niewspółmierne do wagi naruszenia"- pisze Sąd. Artykuł 36 obejmuje sankcję grzywny dla członków związku, a nawet rozwiązania związku zawodowego.
Poza tym sprawozdania miałyby być publikowane na stronach internetowych urzędu, obsługującego ministra właściwego do spraw pracy. Publikowanie sprawozdań wiązałoby się z koniecznością ponoszenia przez budżet państwa określonych wydatków. Organizacji związkowych, które musiałyby publikować sprawozdania, jest kilkanaście tysięcy.
Negatywnie Sąd ocenił także propozycję zmiany art. 258 § 2 kodeksu pracy i obciążenie kosztami działalności komisji pojednawczej w równych częściach pracodawcy i działających u pracodawcy organizacji związkowych.
"Proponowana regulacja jest w oczywisty sposób sprzeczna z celem działania komisji pojednawczych. Komisje pojednawcze są powołane w celu polubownego załatwiania sporów o roszczenia pracowników ze stosunku pracy. Ich istnienie służy interesom pracodawców i indywidualnych pracowników, a nie interesom związków zawodowych. Obciążanie związków zawodowych częścią kosztów działania u pracodawcy komisji pojednawczej nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia" - skomentowało biuro analiz Sądu Najwyższego.
Nowoczesna się broni. [Petru](https://wiadomosci.wp.pl/ryszard-petru-6030156329550465c): "Uwagi kierować do rządu"
Wiceprzewodnicząca klubu Nowoczesna Katarzyna Lubnauer, mimo opinii Sądu Najwyższego broniła projektu dotyczącego ograniczenia uprawnień związków zawodowych. W radiowej Trójce mówiła, że jej klub skupił się na części ustawy i stąd krytyka prawników.
Ryszard Petru w programie WP.PL #dzieje się na żywo tłumaczył, że jego partia wskazała tylko obszary, w których miało się zmienić prawo, a rolą rządu jest stworzenie całościowego prawa.
- Jesteśmy opozycją i nie będę za rząd działał - mówi Petru. - Nie można mieć do mnie pretensji za wybiórcze zmiany.