Lansowana przez władze Chin koncepcja Nowego Jedwabnego Szlaku to dla nas szansa na zwiększenie eksportu do Państwa Środka. Teraz w relacji z tym krajem mamy rekordowy deficyt handlowy. Znajdujemy się na zachodnim krańcu Szlaku, więc możemy też zyskać na tranzycie - uważają eksperci.
Koncepcja Nowego Jedwabnego Szlaku została zaprezentowana jesienią 2013 r. przez lidera Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga. Odwołuje się do dawnego szlaku handlowego łączącego Chiny z Europą i Bliskim Wschodem, który był wykorzystywany przez kupców od III wieku p.n.e. do XVII wieku n.e.
Transportowano nim nie tylko jedwab, ale również żelazo, papier, złoto, czy wyroby jubilerskie. Liczące 12 tys. km połączenie przestało mieć znaczenie ok. 1650 r., po odkryciu drogi morskiej do Chin.
Jak pisze Marcin Kaczmarski z Ośrodka Studiów Wschodnich, Chiny mówiąc w XXI wieku o Nowym Jedwabnym Szlaku wprost nawiązują do okresu świetności cywilizacji chińskiej, kiedy były centrum ówczesnego świata. Historyczno-kulturowe odwołanie ma nadać koncepcji jednoznacznie pozytywne znaczenie.
Nowy Jedwabny Szlak stał się obecnie jedną z kluczowych koncepcji rozwoju gospodarczego Państwa Środka. Zakłada utworzenie korytarzy transportowych łączących Chiny z UE - najważniejszym partnerem handlowym Chin. Zdaniem Kaczmarskiego koncepcja to rodzaj ,,opakowania" chińskiej ekspansji gospodarczej poprzez nadanie jej atrakcyjnego kształtu.
- Ujęcie tej ekspansji w ramy współpracy wielostronnej, z której korzyści odniosą zarówno Chiny, jak i ich partnerzy, pozwoli zmniejszyć potencjalny niepokój w krajach będących jej obiektem. Koncepcja ma być ilustracją chińskiej filozofii stosunków międzynarodowych, zgodnie z którą wszystkie zaangażowane państwa wygrywają (popularyzacja formuły win-win). Ma także na celu promocję wizerunku Chin jako "łagodnego" mocarstwa - pisze ekspert w swojej analizie.
Kaczmarski wskazuje, że rdzeniem koncepcji lądowego odcinka jest rozszerzenie istniejących połączeń kolejowych pomiędzy Chinami i Europą. Obecnie ułamek handlu odbywa się transportem kolejowym (3,5 proc. chińskiego eksportu do UE trafia drogą lądową).
Jego główną zaletą jest dużo niższy koszt w porównaniu z transportem lotniczym oraz kilkukrotnie krótszy czas w porównaniu z transportem morskim (od 12 do 16 dni między centralnymi Chinami i Niemcami, drogą morską 50-60 dni). To sprawia, że transport kolejowy będzie odpowiedni dla specyficznej grupy towarów, której nie opłaca się wysyłać drogą powietrzną, ale dla której transport morski jest zbyt długi. Sieć kolejowa nigdy nie będzie jednak dominująca, pozostanie uzupełnieniem transportu morskiego.
Ekspert podkreśla, że trasa morska Nowego Jedwabnego Szlaku siłą rzeczy będzie wchodziła do Europy przez południe (Grecja) i faworyzowała kraje bałkańskie i Węgry. Z kolei najkrótszy wariant trasy lądowej prowadzi do Niemiec przez Polskę.
- Grecja postrzega się jako punkt łączący szlak morski z lądowym. Polska z kolei widzi się w roli głównego hubu na zachodnim krańcu Szlaku, dla tranzytu i transportu chińskich towarów. Jednak Nowy Jedwabny Szlak nie musi generować rywalizacji pomiędzy krajami Europy Środkowej, jako że poszczególne warianty tras nie wykluczają się wzajemnie i będą się uzupełniać - zauważył Kaczmarski.
Jego zdaniem koncepcję Szlaku i jego znaczenie dla Europy Środkowo-Wschodniej należy wpisać w szerszy kontekst relacji Chin z tym regionem. - Z punktu widzenia Chin główną zaletą regionu jest położenie geograficzne. Chiny oczekują, że kraje EŚW (Europy Środkowo-Wschodniej mając otwarte rynki, będą opowiadały się za porozumieniem o inwestycjach i strefą wolnego handlu. Ponadto kraje EŚW mogłyby pomóc w ulepszeniu i marketingu produktów chińskich przed ich pełnym wejściem na rynek europejski. Kraje EŚW skorzystają z chińskiego finansowania, a dla Chin to dobre miejsce testowe dla inwestycji w UE. Dobre stosunki z Chinami i brak zadrażnień historycznych zmniejszają opór strategiczny wobec chińskich inicjatyw - uważa ekspert.
Z kolei ekspert PISM Damian Wnukowski podkreśla, że Chińczycy podchodzą do Nowego Jedwabnego Szlaku poważnie i właściwie wszystko, co robią w polityce zagranicznej, jest powiązane z nim. - Chodzi też o instytucje, w tym powstały niedawno fundusz Nowego Jedwabnego Szlaku i tworzący się Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych. Podczas każdej wizyty zagranicznej w krajach, które są na drodze szlaku - czy to w Azji Centralnej, Azji Południowej czy Europie, przewija się cały czas ta koncepcja - powiedział.
Dodał, że trzeba jednak pamiętać o tym, że realizacja koncepcji służy przede wszystkim interesom gospodarczym Chin - wyjściu na nowe rynki i realizacji kontraktów przez chińskie przedsiębiorstwa. - Do tego dochodzą interesy polityczne, czyli wzrost wpływów w regionie Azji Południowo-Wschodniej, Południowej i Centralnej, a w dłuższej perspektywie także na Bliskim Wschodzie czy w Afryce - zaznaczył.
Zdaniem eksperta wzywaniem dla Polski w kontaktach gospodarczych z Chinami jest największy deficyt handlowy spośród wszystkich państw, z którymi handlujemy. - Ułatwienia w handlu dzięki nowym połączeniom transportowym, kolejowym, inwestycjom logistycznym mogą przyczynić się do tego, że polski eksport do Chin zwiększy się. Pamiętajmy jednak, że oferta polskich firm musi być dostosowana do chińskich oczekiwań - musimy znaleźć nisze, jak żywność, czy trwałe dobra użytkowe, jak meble, kosmetyki, czy też zielone technologie - żeby wykorzystać te połączenia, które będą tworzone w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku - powiedział.
Jego zdaniem Polska może być pomostem między Wschodem i Zachodem. - Możemy odegrać rolę punktu przerzutowego i zyskać na tranzycie, ale też zwiększyć eksport. Szansą byłby też udział Polski w realizacji projektów finansowanych przez Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych. Chcemy również przyciągnąć inwestycje chińskie, w tym generujące wysoką wartość dodaną, np. centra badawczo-rozwojowe - podsumowuje.
Wnukowski przyznaje, że wyzwaniem dla realizacji koncepcji Nowego Jedwabnego Szlaku może być konflikt ukraiński i rosyjskie sankcje. - Mimo, że istnieje połączenie Chengdu-Łódź, przez sankcje rosyjskie nie możemy tranzytem przesyłać objętych embargiem produktów żywnościowych do Chin. Rozwiązanie konfliktu ukraińskiego byłoby w interesie Unii Europejskiej, Polski, jak i Chin, bo ułatwiłoby realizację inwestycji związanych z Nowym Jedwabnym Szlakiem - powiedział.