W dzień pokrzykiwania i narzekający pacjenci. Nie ma komu umyć chorych, nie mówiąc o ich nakarmieniu. Choć zdarzają się obłożnie chorzy, którzy nie są w stanie sami jeść, nikt im jedzenia nie poda – nie ma na to czasu.
Na problemy braku rąk do pracy w szpitalach ratunkiem ma być nowy zawód medyczny: "asystent pielęgniarki" (asystent opieki). Taki pomysł przedstawiał już przed dwoma laty Konstanty Radziwiłł - były minister zdrowia, odwołany przez premiera Morawieckiego. Nic w tym zakresie jednak nie zrobiono.
Osoba na stanowisku asystenta opieki miałaby wyręczyć pielęgniarki i położne w najprostszych czynnościach. Chodzi m.in. o mycie pacjenta, pomoc w załatwianiu potrzeb fizjologicznych, zmianę pościeli czy wsparcie przy wstawaniu z łóżka. Taki asystent nie musiałby posiadać wyższego wykształcenia. Pod kątem zawodu mógłby kształcić się już na poziomie szkoły średniej. Zdobywając wiedzę i doświadczenie, mógłby zdecydować, czy chce kontynuować pracę w szpitalu. Podobny zawód (tzw. physician associate) wprowadzono już w Wielkiej Brytanii.
Zobacz: Sytuacja pielęgniarek w Polsce
Nowy zawód miałby przynajmniej częściowo odciążyć pielęgniarki. Nie dość, że mają na głowie kilkunastu lub kilkudziesięciu pacjentów, to jeszcze muszą wypełniać dokumentację medyczną, na którą tracą większość czasu. - Jest komputer, do którego trzeba wpisać wszystkie dane, ale wszystko musi być na papierze. To podwójna robota. Nikt nie ma na to czasu, najważniejszy jest papier, a nie pacjent. Na dodatek pacjenci są bardzo roszczeniowi, ale muszą mieć wszystko zapisane – komentuje anonimowo jedna z pielęgniarek.
- Co z tego, że są wolne etaty w szpitalu, jak na dyżurze może zostać jedna. Wypruwa sobie flaki, ale nikogo to nie obchodzi. Etaty mogłyby być, ale nie chcą zatrudniać, bo dyrektorzy oszczędzają, wszędzie są oszczędności. Jak zaoszczędzi, to NFZ nagradza taką placówkę, więc to się opłaca – mówi money.pl pielęgniarka pracująca w jednym ze szpitali psychiatrycznych, która jednocześnie dorabia w hospicjum.
Ile miałby zarabiać asystent opieki? Rzecznik Praw Pacjenta nie wypowiedział się w tej kwestii. Na razie można więc jedynie szacować wysokość ich potencjalnej pensji. Wydaje się oczywiste, że powinien zarabiać mniej niż sama pielęgniarka. Z ustawy o najniższych wynagrodzeniach zasadniczych pracowników medycznych wynika, że "inny pracownik wykonujący zawód medyczny" do 21 grudnia 2019 roku powinien zarabiać minimum 2496 złotych brutto. To wciąż marne pieniądze. Takie same, jak dla pielęgniarki bez specjalizacji.
Ratunek czysto teoretyczny
Nowy zawód miałby częściowo uzdrowić polski system. Asystent opieki przejąłby część obowiązków, nie mógłby jednak "kłuć" pacjenta czy podawać mu leków. Podstawowe pytanie jest jednak bardzo proste: po co wprowadzać nowy zawód medyczny, skoro w teorii takimi czynnościami powinien zajmować się opiekun medyczny? Odpowiedź: bo o opiekunie medycznym słyszeli wszyscy, ale mało kto go widział.
- Takie problemy powinien rozwiązać zawód opiekuna medycznego, który jest na rynku od dawna. Problem w tym, że wykształconych jest ok. 40 tys. opiekunów, ale pracuje de facto ok. 6 tys. Pracodawcy ich nie zatrudniają, bo jeśli minimalną pensję płacą i opiekunowi medycznemu, i pielęgniarce, wolą zatrudnić pielęgniarkę. Za te same pieniądze mają pracownika o wyższych kwalifikacjach. Problem jest jednak taki, że obecnie nie ma skąd brać pielęgniarek, ponieważ nie mamy już zastępowalności w zawodzie – podkreśla Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. - Najwyższy czas, aby wkroczył personel pomocniczy do wykonywania prostych czynności, który ma mniejsze kwalifikacje. Dzięki temu pielęgniarki i położne będą mogły skupić się na realizowaniu świadczeń medycznych – dodaje.
- Opiekun medyczny jest absolutnie potrzebny. To on przejąłby wiele czynności pielęgnacyjnych, byłby wsparciem dla naszych zawodów. Niestety nie wypełnimy luki pokoleniowej, która jest ogromna, a będzie jeszcze większa - zaznacza Longina Kaczmarska, I wiceprzewodnicząca OZZPiP.
Decyzja należy do Ministerstwa Zdrowia
Na początku marca Rzecznik Praw Pacjenta wystąpił do Ministra Zdrowia z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie działań, które mają rozwiązać problem niedoboru personelu.
"W toku postępowań wyjaśniających, prowadzonych przez Rzecznika Praw Pacjenta w trybie art. 50-53 ustawy, często okazywało się, że błąd spowodowany został omyłką ludzką, wynikającą z obciążenia pracą personelu lekarskiego" – napisało w odpowiedzi na pytanie zadane przez money.pl, biuro Rzecznika Praw Pacjenta.
Resort ma 30 dni na odpowiedź i ustosunkowanie się do pomysłu. Czy asystent opieki rozwiąże dramatyczną sytuację w polskiej opiece medycznej? Jeśli ministerstwo wkrótce nie zajmie jasnego stanowiska w tej sprawie, lato możemy przywitać kolejnymi strajkami.
Ciężka praca pielęgniarek, a płaca niska
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego na luty 2018 roku wynika, że pielęgniarki i położne są najgorzej wynagradzaną grupą zawodową wśród zawodów specjalistycznych.
Do 2021 roku pielęgniarka z tytułem magistra i ze specjalizacją ma zarabiać co najmniej 5,3 tys. zł. Minimalne wynagrodzenie pielęgniarki bez tytułu magistra, ale ze specjalizacją ma wynosić 3,7 tys. zł, a bez specjalizacji - 3,2 tys. zł. Problem w tym, że pierwsze podwyżki, jakie mają otrzymać siostry od 1 lipca 2018 mają być, według Longiny Kaczmarskiej, I wiceprzewodniczącej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, bardzo niewielkie.
- Kolejny wzrost wynagrodzeń ma być od 1 lipca 2018, natomiast nie są to kwoty, które by satysfakcjonowały. Jeżeli ktoś zarabia 1600 lub 1800 złotych, to proponowane podwyżki kwot są naprawdę żenujące – stwierdza wiceprzewodnicząca. - Dlaczego mówimy o minimalnym wynagrodzeniu? A nie płacimy za zaangażowanie, wiedzę, kompetencje? Na całym świecie te zawody są cenione, są dowartościowane. Od szeregu lat nikt nas nie szanował, naszej pracy, naszego zaangażowania i dobra, jakie robimy dla społeczeństwa - podkreśla.
Jednocześnie z raportu Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych wynika, że na 1000 mieszkańców przypada 5,24 pielęgniarek. Na 13 europejskich krajów poddawanych analizie, Polska jest dokładnie na ostatnim miejscu zestawienia.