Z szumnych zapowiedzi likwidacji Agencji Nieruchomości Rolnych najprawdopodobniej wyjdą nici. Zamiast zapowiadanych przez premiera 110 mln złotych oszczędności powstanie nowa instytucja. Zmienić ma się jedynie nadzór nad agencją - z resortu skarbu ma on przejść do ministerstwa rolnictwa.
W sprawie agencji utworzyły się dwa przeciwstawne obozy. Z jednej strony lobby, na czele którego stoją szef sejmowej komisji rolnictwa Wojciech Mojzesowicz i minister Krzysztof Jurgiel. Po drugiej stronie barykady są poseł PiS Marek Suski i premier Kazimierz Marcinkiewicz, który dwa tygodnie temu zapowiedział likwidację ANR – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Likwidacja Agencji miała być jednym z elementów "Taniego państwa", czyli planu oszczędności w administracji. PiS zapowiadał to jeszcze w kampanii wyborczej. Pod presją opozycji, która zarzuciła rządowi, że "Taniego państwa" nie realizuje, Kazimierz Marcinkiewicz w świetle reflektorów przedstawił koncepcję zmian w ANR. Wedle słów premiera już w 2007 r. ma on dać ponad 110 mln zł oszczędności. W miejsce Agencji ma powstać Bank Ziemi - jako departament w resorcie rolnictwa. Miałby on decydować w sprawach nieruchomości rolnych państwa, realizować ustawę reprywatyzacyjną i wypłacać rekompensaty za mienie utracone na ziemiach wschodnich. Zarządzałby też 59 spółkami strategicznymi państwa, które powstały na bazie dawnych państwowych ośrodków postępu biologicznego.Dwa tygodnie temu premier stwierdził, że ustawę o likwidacji ANR rząd przyjmie w kwietniu i wejdzie ona w życie do końca roku.
Ponieważ ANR zarządza nieruchomościami należącymi do skarbu państwa i podporządkowana jest ministrowi skarbu, to prace nad ustawą ruszyły w tym resorcie.
W tym samym czasie klub PiS zgłosił do laski marszałkowskiej własny projekt ustawy o ANR, który sprowadza się do odebrania nadzoru nad Agencją ministrowi skarbu i powierzenia go ministrowi rolnictwa. Jeśli ten projekt przejdzie, minister rolnictwa będzie decydował o obsadzie stanowisk w Agencji i nadzorował wszystkie inne ewentualne zmiany. Poseł Mojzesowicz, ojciec chrzestny tego projektu, twierdzi, że pod obecnym nadzorem resortu skarbu rolnicy są dyskryminowani przy zakupie ziemi. Ziemię kupują np. biznesmeni. Mojzesowicz liczy na to, że pod czułym okiem ministra rolnictwa to się zmieni
Jeśli rząd przyjmie koncepcję przejęcia ANR przez ministra Krzysztofa Jurgiela, będzie to drugie zwycięstwo rolniczego lobby w PiS – ocenia „gazeta Wyborcza”. Wcześniej w podobny sposób odebrano nadzór nad KRUS ministrowi pracy i polityki społecznej, i powierzono go ministrowi rolnictwa. Tym samym przerwano prace nad zmianami w systemie podatkowym rolników i powiązaniem dochodów rolniczych z wysokością składek emerytalnych.