Obniżenie wielu emerytalnego, podwyższenie emerytur, likwidacja składek na ZUS. Tego typu propozycje w kwestii emerytur padają ze strony największych partii politycznych, które na ostatniej prostej kampanii wyborczej jak z rękawa zarzucają wyborców coraz to nowymi pomysłami i obietnicami. Czy realizacja tych wyborczych haseł może oznaczać, że w systemie finansowym państwa zabraknie pieniędzy i nie obejdzie się bez zmniejszenia emerytur?
- Jestem przeciwna propozycji skracania wieku emerytalnego - mówi prof. Elżbieta Mączyńska, szefowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. - Jest ona mało realistyczna wobec tego, co się dzieje obecnie w sferze przemian demograficznych.
Jak przekonuje ekonomistka, dzięki poprawie jakości życia i postępowi w medycynie długość ludzkiego życia wydłuża się. Ludzie coraz dłużej zachowują sprawność fizyczną i intelektualną. Dlatego - podkreśla - w wielu grupach zawodowych, oczywiście nie wszystkich, powstają warunki, aby dalej pracować. W szczególności dotyczy to zawodów opartych na pracy intelektualnej. - W tej sytuacji lepszym rozwiązaniem jest elastyczne podejście do kształtowania systemu emerytalnego, czyli danie ludziom większego wyboru, co do czasu przechodzenia na emerytury. Jednak nieuchronną ceną skracania stażu pracy jest oczywiście niższy wymiar świadczenia - zaznacza.
- Jeśli przejdzie projekt skrócenia wieku emerytalnego, przełoży się to na niższe emerytury - stwierdza prof. Mączyńska. - Z kolei podwyższanie minimalnej emerytury powinno iść w parze ze wzrostem PKB, tylko w takim przypadku można myśleć o podwyższaniu minimalnego świadczenia. To nie może następować w oderwaniu od sytuacji społeczno-gospodarczej - ocenia.
Zdaniem prof. Mączyńskie w przypadku niskiego tempa rozwoju gospodarczego musiałyby zostać podwyższone składki emerytalne albo podatki. - Szybkie tempo wzrostu PKB przekłada się na wzrost wpływów do budżetu państwa, co pozwala na wzrost wydatków - przypomina ekonomistka. - Uważam jednak, biorąc pod uwagę to, co dzieje się na świecie i w Polsce, ten wzrost gospodarczy nie będzie szybszy niż obecnie, czyli na poziomie około 3 proc. rocznie - ocenia.
Zastrzegając, że nie znamy szczegółów propozycji PO, Mączyńska ocenia, że system jednolitego podatku łączącego wszystkie formy obciążenia płac zbliża nas do koncepcji emerytury obywatelskiej, czyli jednolitej dla wszystkich obywateli, takiej jaka obowiązuje np. w Kanadzie.
- To jest atrakcyjna propozycja z punktu widzenia uproszczenia systemu podatkowego, zmniejszenia kosztów transakcyjnych - mówi prof. Mączyńska. Zaznacza jednak, że wtedy państwo przejmuje na siebie obowiązek podziału tych środków na cele emerytalne i zdrowotne. - Powstaje jednak pytanie, według jakich reguł to będzie się odbywać - podkreśla.
Elżbieta Mączyńska zwraca uwagę, że takiego systemu nie da się wprowadzić z dnia na dzień, ponieważ trzeba wypełnić zobowiązania wobec osób, które opłacają składki według obecnych zasad. - Projekt PO cechuje dość duża progresja podatkowa od 10 proc do 39,5 proc. Oznacza to przesunięcie obciążeń podatkowych w kierunku większego opodatkowania klasy średniej, ale szczegółów na ten temat brak. Tak czy inaczej system proponowany przez PO w najbliższej perspektywie oznaczałby zwiększenie kosztów związanych z emeryturami. Najpoważniejszy zarzut, jaki można postawić pomysłom PO dotyczy właśnie luki, jaka powstanie w płatnościach emerytalnych - ocenia ekonomistka.
- Jest jeszcze inny problem: propozycje Platformy zakładają swego rodzaju opodatkowanie pogłówne, ponieważ stawka podatku będzie zależała od liczby członków gospodarstwa domowego. To oznacza, że wpływy podatkowe będą dość zmienne, a nie wiem, czy to zostało uwzględnione w tych planach - dodaje.
Aleksander Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, nie ma wątpliwości, że realizacja zawartego w programie Prawa i Sprawiedliwości postulatu obniżenia wieku emerytalnego, a także pomysłów Zjednoczonej Lewicy oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego, które proponują wprowadzenie kryterium 40 lat stażu pracy, to prosta droga do niższych emerytur.
- Przy obecnym systemie i rosnącej długości życia Polaków krótszy czas pracy to niższe emerytury. A jeśli pojawią się pomysły, by zmienić system emerytalny, tak by emerytury nie były powiązane z wielkością wpłat i wypłat z systemu, to będzie to oznaczało w praktyce konieczność znacznego wzrostu podatków - stwierdza Łaszek.
Jak zaznacza, realizacja pomysłów tych ugrupowań prowadziła będzie także do spowolnienia rozwoju gospodarczego. - Obecny system dobrze sprawdza się w sytuacji przyzwoitego wzrostu gospodarczego, ale ciężar jego utrzymania będzie większy w przypadku spowolnienia. Tymczasem Polska stoi przed perspektywą silnego spowolnienia gospodarczego, czemu poświęcony jest najnowszy raport FOR - podkreśla ekspert.
Aleksander Łaszek dodaje, że negatywne skutki obniżenia wielu emerytalnego nie muszą pojawić się od razu, to bardziej perspektywa 5-10 lat. Zaznacza jednak, że inwestorzy i rynki finansowe, które w swoich kalkulacjach skupiają się na przyszłości, mogą negatywnie zareagować już teraz, prowadząc np. do wzrostu oprocentowania polskich obligacji.
Sformułowana przez Zjednoczoną Lewicę propozycja podwyższenia najniższych emerytur o 200 zł byłaby dodatkowym obciążeniem dla systemu, prowadząc do wyższych podatków lub wzrostu długu publicznego, dalej podminowując wzrost gospodarczy.
Ekonomista zwraca uwagę, że wzrost emerytury minimalnej miałby też inny negatywny skutek. - W połączeniu z obniżeniem wieku emerytalnego w przypadku osób, które i tak miałyby zagwarantowaną minimalną emeryturę na kilka lat przed osiągnięciem wielu emerytalnego, bez względu na to, czy będą dalej opłacać składki, spadłaby ich motywacja do dalszej legalnej pracy - ostrzega.
Najbardziej enigmatycznie według eksperta wygląda propozycja PO polegająca na likwidacji składek na ZUS i NFZ oraz wprowadzeniu bezpośrednich wpłat z budżetu. - Bez bardziej szczegółowych informacji na ten temat trudno ocenić, czy wprowadzenie takiego systemu będzie oznaczać obniżenie emerytur - zaznacza i dodaje, że zależy od tego, w jaki sposób pieniądze ściągane w ramach jednej płatności przez Ministerstwo Finansów byłyby potem księgowane na indywidualnych kontach emerytalnych - na temat ich likwidacji nie ma w programie tej partii.