Donald Trump, choć od lat jest przedsiębiorcą i zgromadził miliardowy majątek, na Wall Street nie ma przyjaciół. Analitycy nie mają wątpliwości: jego wygrana oznacza spadki na większości parkietów świata. Już same przedwyborcze sondaże sprawiały, że serca inwestorów biły wyraźnie szybciej. Co ta prezydentura oznacza dla gospodarki? Jedyną szansą dla USA jest sytuacja, w której Trump... nie zrealizuje żadnej ze swoich obietnic.
Inwestorzy interpretują ewentualne zwycięstwo Trumpa jednoznacznie - to zwiastun dużej huśtawki i niepewności na rynku. To Clinton była postrzegana jako sygnał stabilizacji i utrzymania dotychczasowej polityki. Zwycięstwo Trumpa oznacza spore zamieszanie w amerykańskiej i światowej gospodarce.
Co proponuje Trump?
- Niższe progi podatkowe dla gospodarstw domowych (0, 12, 25 i 33 procent),
- niższe podatki dla przedsiębiorców (stawka 15 proc.),
- niższe wydatki rządowe - o 12 proc. do 500 mld dol.
Trump zapowiada również renegocjacje traktatu TPP, regulującego zasady handlu pomiędzy dwunastoma krajami w regionie Azji i Pacyfiku oraz NAFTA, czyli północnoamerykańskiego układu wolnego handlu zawartego pomiędzy USA, Kanadą i Meksykiem.
"Prezydent Trump to prawdopodobna rewolucja w obowiązujących regulacjach i prawie. Rynki mogą obawiać się wyższych stóp procentowych ze strony Fed, co może negatywnie odbić się na amerykańskim parkiecie" - czytamy w raporcie analityków XTB. Jeżeli stracą amerykańskie indeksy, to możemy być pewni, że od czerwonych kolorów notowania zaczną również inne parkiety.
Niepewność co do podatków będzie szkodzić dolarowi - amerykańska waluta będzie traciła m.in. do euro i japońskiego jena. Podczas wyborczej nocy widać to było jak na dłoni. Inwestorzy skierowali się w stronę bezpiecznych przystani takich jak złoto, euro i frank szwajcarski.
Huśtawka w Meksyku
Turbulencje nie ominęły meksykańskiego peso. Trump chciałby wprowadzić wysokie cło na import towarów z Meksyku oraz ograniczyć emigrację pracowników z Meksyku do USA. Te zapowiedzi sprawiły, że każda informacja sprzyjająca kandydatowi Republikanów powoduje wzrost pary USD/MXN. W noc wyborczą doszło do zdołowania peso do najniższych poziomów w historii.
"Donald Trump, kandydat Republikanów, uczynił z Meksyku wroga numer jeden w polityce zagranicznej. Zarzuca on sąsiadowi USA kradzież inwestycji i miejsc pracy, a także zalew nielegalnych imigrantów. Budowa muru oddzielającego Meksyk od USA jest jednym z głównych elementów jego programu. Dlatego, gdy szanse Trumpa rosną, peso traci" - napisano w raporcie.
Jak tłumaczył nam Lubowski, szczegółowa analiza programu Trumpa jest trudna, bo kandydat republikanów w zasadzie nie przedstawił żadnego spójnego programu. Przy każdej okazji zmieniał zdanie.
- Jego diagnoza i jego kuracja dla gospodarki amerykańskiej są bardzo proste. Trump mówi tak: jesteśmy na skraju katastrofy. Kuracja: "Tylko ja mogę uratować ten kraj, bo jestem niesłychanie inteligentny i zrobię tak, że będzie fajnie, a nawet lepiej niż fajnie. Wszyscy będziemy bogaci". Problem w tym, że on nic nie mówi na temat tego, jak zamierza to osiągnąć - dodawał Lubowski.
Ostrzeżenie przed Trumpem
Przeanalizować Trumpa spróbowali analitycy Moody's. W czerwcu firma Moody's Analytics przedstawiła raport z tezą, że po zwycięstwie Trumpa gospodarkę USA czeka długoletnia recesja. Efekt? 3,5 mln ludzi straci pracę.
Moody's zwraca uwagę, że gdyby Trump faktycznie odciął dopływ imigrantów do Stanów Zjednoczonych, to mógłby zniszczyć dorobek Doliny Krzemowej. - Dzięki temu kulturowemu tyglowi Dolina Krzemowa się tak rozwija - mówi money.pl Radosław Tadajewski, właściciel firmy OORT, która produkuje inteligentne urządzenia i ma biuro właśnie w Dolinie Krzemowej.
Zdaniem Moody's propozycje Trumpa spowodują izolację gospodarczą Stanów Zjednoczonych. A to z kolei spowoduje spadek inwestycji zagranicznych w USA. Odwrót od globalizacji gospodarki, która wyniosła USA do rangi światowego hegemona, w zasadzie przekreśli szanse na wzrost w najbliższej dekadzie.
Moody's jest przekonany, że zrealizowanie obietnic Trumpa oznacza gigantyczny wzrost długu publicznego i deficytu budżetowego. Trumpa po prostu nie stać na realizację przedwyborczych zapowiedzi. Moody's raport kończy jasnym stwierdzeniem - wygrana Trumpa osłabi USA. Bezrobocie z 5 proc. podskoczy do 7 proc. Analitycy prognozują, że przeciętna amerykańska rodzina w ciągu najbliższej dekady nie zarobi więcej.
Zdaniem analityków jedyną szansą dla USA jest sytuacja, gdy Trump... nie zrealizuje żadnych obietnic. Na zmianach podatków najwięcej zarobią bowiem najbogatsi. Najmniej zarabiający nie odczują zmian.