- Pozwólcie, że powiem wam, co moim zdaniem przyczynia się do stagnacji w amerykańskiej gospodarce. W gruncie rzeczy to samo dzieje się w innych krajach. Od 2011 roku możemy zauważyć rosnącą różnicę pomiędzy 30-letnimi bonami skarbowymi USA a 5-letnimi. Różnica w tej chwili jest największa w całej historii Ameryki - mówił Greenspan.
Greenspan jest zdania, że rozwiązaniem problemów gospodarek jest między innymi zapewnienie stabilności - np. podatkowej - w dłuższym terminie. - Gdy jesteś zarządzającym jakąś firmą, to bardzo ciężko ci ocenić, jaki zysk osiągniesz w 2020,2021 czy 2022 roku. Dlatego inwestowanie zwróciło się w kierunku krótkich aktywów - mówi. Greenspan jako przykład podaje branżę IT, która działa w krótkim terminie i zyskuje. Z kolei branża budowlana obiektów niemieszkalnych, które zwracają się po wielu latach, stoi praktycznie w miejscu.
Rosnąca cena obligacji powoduje, że spada jej rentowność - czyli zysk, jaki inwestor może osiągnąć. Gdy stopy procentowe rosną - rośnie też rentowność obligacji (czyli ich cena maleje). W Stanach Zjednoczonych stopy procentowe od dłuższego czasu utrzymane są na bardzo niskim poziomie. Na ostatnim posiedzeniu FED nie zdecydował się na ich podnoszenie, choć zostawił taką furtkę.
Zakres oprocentowania dla funduszy federalnych utrzyma się na poziomie 0,25-0,5 proc. Bankierzy nie zdecydowali się jeszcze na podwyżkę, bo Brexit zwiększył ryzyko na rynku. Jak wskazują analitycy rynku z komunikatu przebrzmiewała jednak optymistyczna nuta odnośnie gospodarki. A to może wskazywać, że jeśli nie będzie gorszych wskaźników makroekonomicznych po Brexit, to droga ku podwyżce może być otwarta.
W sytuacji dodruku pieniądza przez Europejski Bank Centralny oraz Bank Japonii, dolar stałby się przy wyższych stopach bardzo mocny. Po prostu więcej byłoby chętny na zakup dolarowych papierów dłużnych przy wyższym oprocentowaniu.
Z dziesięciu członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku tylko jeden - Estera L. George głosowała za podwyżką do 0,5-0,75 proc.