Rok 2017 był rekordowy pod względem strat, jakie ponieśli inwestorzy przez spółki, które nie zwróciły pieniędzy zainwestowanych w ich obligacje. Mowa o prawie 200 mln zł. Wśród nich są: Action, Sygnity czy Kerdos, które popadły w problemy finansowe. Zamiast 8-9 proc. zysków teraz inwestorzy muszą się prosić o zwrot wpłaconych pieniędzy.
Wysoki zysk bez ryzyka? Tego szukają wszyscy inwestorzy. Problem w tym, że coś takiego nie istnieje. Często jako przykład względnie bezpiecznych inwestycji, dających wyższe stopy zwrotu niż lokaty bankowe, podaje się obligacje. Skarbowe, a więc gwarantowane przez państwo dadzą zarobić w najlepszym przypadku 2 proc. ponad inflację, czyli obecnie około 4 proc. Obligacje korporacyjne, czyli sprzedawane przez firmy, nawet 10 proc.
Obligacje to jedna z opcji, na jakie w tym roku stawialiby eksperci pytani przez money.pl.
- Przy tego rodzaju inwestycji trzeba jednak pamiętać o sprawdzeniu kondycji finansowej firmy. Obligacje to bowiem nie lokaty. W przypadku upadłości spółki, której obligacje kupiliśmy, możemy nie odzyskać części lub nawet całości wpłaconych pieniędzy - przestrzega Jarosław Sadowski, główny ekonomista Expander Advisors.
Najnowsze statystyki pokazują, że podkreślane przez ekspertów ryzyko nie jest tylko teorią, ale i faktycznym zagrożeniem, z którym trzeba się liczyć. W 2017 roku firmy nie zwróciły w sumie 194,8 mln zł, jakie pożyczyły od inwestorów sprzedając im obligacje korporacyjne. To rekord. Nigdy wcześniej kwota ta nie była równie duża. I mowa tu tylko o papierach wartościowych notowanych na rynku Catalyst, gdzie nad wszystkim czuwa Giełda Papierów Wartościowych.
Tej kwoty nie wypłaciło 8 firm, które wcześniej skusiły klientów wysokim oprocentowaniem. Ponad połowa z nich obiecywała 8-9 proc. zysku.
Niewykupione obligacje z Catalyst w 2017 roku | ||
---|---|---|
spółka | oprocentowanie | niewypłacona kwota |
Action | WIBOR 6M + 1,4 pkt proc. | 100 mln zł |
Sygnity | WIBOR 6M + 2,6 pkt proc. | 40 mln zł |
Kerdos Group | 8 proc. | 13,22 mln zł |
PCZ | WIBOR 3M + (5 do 5,5 pkt proc.) | 10 mln zł |
Admiral Boats | 8,5 proc. | 6 mln zł |
LZMO | 8,5 proc. | 3 mln zł |
Polbrand | 9 proc. | 1,55 mln zł |
Eurocent | 8,5 proc. | 1,06 mln zł |
źródło: obligacje.pl |
Nie wszystko stracone
- Rekord niewykupionego długu to przede wszystkim konsekwencja niezrealizowanych w terminie wykupów wartych w sumie 140 mln zł obligacji Actionu i Sygnity - zauważa Michał Sadrak, ekspert obligacje.pl.
Wskazuje, że pierwsza ze spółek znajduje się w postępowaniu sanacyjnym (podobne do dawnego postępowania upadłościowego z opcją układową) i dla tego nie ma jak zwrócić pieniędzy. W przypadku Sygnity problem pojawił się, gdy posiadacze obligacji wezwali spółkę do wcześniejszej wypłaty środków na skutek naruszenia warunków emisji.
Co ważne, są to dosyć duże firmy, które wydawały się wcześniej na tyle wiarygodne i wypłacalne, że można im pożyczyć pieniądze. Obie są m.in. spółkami publicznymi / giełdowymi. Action to duży dystrybutor sprzętu elektronicznego, w tym RTV, AGD i GSM. Z kolei Sygnity to trzecia największa w Polsce firma informatyczna. Popadła w tarapaty m.in. przez realizację projektu e-podatki, zleconego przez ministerstwo finansów.
Jednak jak podkreśla Michał Sadrak, nie wszystko jest jeszcze stracone. Spodziewa się, że władze tych spółek porozumieją się z posiadaczami obligacji i z opóźnieniem choć część zainwestowanych pieniędzy wróci do obligatariuszy. Co ważne, w tych dwóch przypadkach były to w zasadzie tylko instytucje finansowe.
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku pozostałych spółek, które sprzedawały obligacje klientom indywidualnym. Według Sadraka największy problem mogą mieć te osoby, które kupiły papiery wartościowe sprzedawane przez Kerdos Group (dawna Hygienika). Popularny kiedyś producent środków higieny (m.in. pieluszek i podpasek), a później właściciel sieci drogerii Dayli, jest w trakcie upadłości. Ekspert podkreśla, że nie ma wielkich szans na odzyskanie jakichkolwiek pieniędzy przez posiadaczy obligacji, a mowa o ponad 13 mln zł.
- Może się okazać, że jedyne co pozostanie, to próbować pociągnąć do odpowiedzialności zarządzających spółką, dowodząc, że przez ich działania spółka straciła możliwość regulowania zobowiązań - komentuje Michał Sadrak.
Ekspert uspokaja posiadaczy obligacji Eurocentu i Admiral Boats. Wskazuje, że pewne pieniądze powinny się znaleźć zarówno po stronie spłacanych w przyszłości pożyczek w przypadku pierwszej z nich i nieruchomości jakie posiada druga firma. W 2017 roku nie zwróciły obligatariuszom łącznie ponad 7 mln zł.
- Znajdujące się od dawna w upadłości PCZ nie wykupiło trzech serii wartych łącznie 30 mln zł, a inwestorom na osłodę zostały tylko informacje o aresztowaniach osób odpowiedzialnych za defraudacje pieniędzy. LZMO i Polbrand to dwie kolejne spółki z umorzonymi postępowaniami sanacyjnymi, które także w 2017 roku nie spłaciły papierów dłużnych wartych odpowiednio 3 mln zł oraz 1,55 mln zł - wylicza Sadrak.
To nie jedyny rekord
Co ciekawe, wspólnym mianownikiem dla większości spółek, które nie wywiązują się ze zobowiązań, są rozmiary emisji obligacji, na ogół nie przekraczające 10 mln zł. To najczęściej oferty mniejszych spółek, które kierują swój dług do inwestorów detalicznych, zwykle mniej doświadczonych i bez zaplecza sztabu analityków czy komitetu inwestycyjnego.
- Wciąż prawie co piąta złotówka zainwestowana w notowane na Catalyst obligacje o wartości nie wyższej niż 10 mln zł nie wraca do inwestorów - podkreśla analityk obligacje.pl.
Statystyki mają to do siebie, że w zależności od sposobu ich prezentowania, wnioski mogą być różne. Negatywną wymowę rekordowej kwoty niewykupionych obligacji zmniejsza fakt, że ostatnie 12 miesięcy było również rekordowe pod względem wartości wszystkich obligacji, za które firmy wypłacały pieniądze inwestorom. Mowa o ponad 9,3 mld zł.
Firmy nie wypłaciły więc "tylko" 2,1 proc. wszystkich należnych pieniędzy. W przeszłości zdarzało się, że w terminie inwestorzy nie odzyskiwali ponad 7 proc. wartości wszystkich obligacji do wykupu.
Wszyscy posiadacze obligacji zastanawiają się teraz co może ich czekać w kolejnych 12 miesiącach. Prognozy nie są złe.
- Na razie 2018 rok zapowiada się rekordowo niską wartością niewykupionych obligacji. Pewne są tylko kolejne niespłacone serie długu Eurocentu i Kerdos Group. Pojawienie się ewentualnych innych problemów nie przekreśli szans na bardzo dobry rok, ponieważ rekordowa będzie także wartość zapadającego zadłużenia, stąd udział niespłaconych papierów ma bardzo duże szanse powrócić poniżej, dotychczas tylko raz zaobserwowanego, poziomu 1 proc. - prognozuje Michał Sadrak.