Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Niechlubny rekord rynku obligacji. Firmy nie oddały inwestorom prawie 200 mln zł

31
Podziel się:

Zamiast 8-9 proc. zysków teraz inwestorzy muszą się prosić o zwrot wpłaconych pieniędzy.

Wysoki zysk bez ryzyka? Coś takiego nie istnieje.
Wysoki zysk bez ryzyka? Coś takiego nie istnieje. (SLAWOMIR KAMINSKI / AGENCJA GAZETA)

Rok 2017 był rekordowy pod względem strat, jakie ponieśli inwestorzy przez spółki, które nie zwróciły pieniędzy zainwestowanych w ich obligacje. Mowa o prawie 200 mln zł. Wśród nich są: Action, Sygnity czy Kerdos, które popadły w problemy finansowe. Zamiast 8-9 proc. zysków teraz inwestorzy muszą się prosić o zwrot wpłaconych pieniędzy.

Wysoki zysk bez ryzyka? Tego szukają wszyscy inwestorzy. Problem w tym, że coś takiego nie istnieje. Często jako przykład względnie bezpiecznych inwestycji, dających wyższe stopy zwrotu niż lokaty bankowe, podaje się obligacje. Skarbowe, a więc gwarantowane przez państwo dadzą zarobić w najlepszym przypadku 2 proc. ponad inflację, czyli obecnie około 4 proc. Obligacje korporacyjne, czyli sprzedawane przez firmy, nawet 10 proc.

Obligacje to jedna z opcji, na jakie w tym roku stawialiby eksperci pytani przez money.pl.

- Przy tego rodzaju inwestycji trzeba jednak pamiętać o sprawdzeniu kondycji finansowej firmy. Obligacje to bowiem nie lokaty. W przypadku upadłości spółki, której obligacje kupiliśmy, możemy nie odzyskać części lub nawet całości wpłaconych pieniędzy - przestrzega Jarosław Sadowski, główny ekonomista Expander Advisors.

Najnowsze statystyki pokazują, że podkreślane przez ekspertów ryzyko nie jest tylko teorią, ale i faktycznym zagrożeniem, z którym trzeba się liczyć. W 2017 roku firmy nie zwróciły w sumie 194,8 mln zł, jakie pożyczyły od inwestorów sprzedając im obligacje korporacyjne. To rekord. Nigdy wcześniej kwota ta nie była równie duża. I mowa tu tylko o papierach wartościowych notowanych na rynku Catalyst, gdzie nad wszystkim czuwa Giełda Papierów Wartościowych.

Tej kwoty nie wypłaciło 8 firm, które wcześniej skusiły klientów wysokim oprocentowaniem. Ponad połowa z nich obiecywała 8-9 proc. zysku.

Niewykupione obligacje z Catalyst w 2017 roku
spółka oprocentowanie niewypłacona kwota
Action WIBOR 6M + 1,4 pkt proc. 100 mln zł
Sygnity WIBOR 6M + 2,6 pkt proc. 40 mln zł
Kerdos Group 8 proc. 13,22 mln zł
PCZ WIBOR 3M + (5 do 5,5 pkt proc.) 10 mln zł
Admiral Boats 8,5 proc. 6 mln zł
LZMO 8,5 proc. 3 mln zł
Polbrand 9 proc. 1,55 mln zł
Eurocent 8,5 proc. 1,06 mln zł
źródło: obligacje.pl

Nie wszystko stracone

- Rekord niewykupionego długu to przede wszystkim konsekwencja niezrealizowanych w terminie wykupów wartych w sumie 140 mln zł obligacji Actionu i Sygnity - zauważa Michał Sadrak, ekspert obligacje.pl.

Wskazuje, że pierwsza ze spółek znajduje się w postępowaniu sanacyjnym (podobne do dawnego postępowania upadłościowego z opcją układową) i dla tego nie ma jak zwrócić pieniędzy. W przypadku Sygnity problem pojawił się, gdy posiadacze obligacji wezwali spółkę do wcześniejszej wypłaty środków na skutek naruszenia warunków emisji.

Co ważne, są to dosyć duże firmy, które wydawały się wcześniej na tyle wiarygodne i wypłacalne, że można im pożyczyć pieniądze. Obie są m.in. spółkami publicznymi / giełdowymi. Action to duży dystrybutor sprzętu elektronicznego, w tym RTV, AGD i GSM. Z kolei Sygnity to trzecia największa w Polsce firma informatyczna. Popadła w tarapaty m.in. przez realizację projektu e-podatki, zleconego przez ministerstwo finansów.

Jednak jak podkreśla Michał Sadrak, nie wszystko jest jeszcze stracone. Spodziewa się, że władze tych spółek porozumieją się z posiadaczami obligacji i z opóźnieniem choć część zainwestowanych pieniędzy wróci do obligatariuszy. Co ważne, w tych dwóch przypadkach były to w zasadzie tylko instytucje finansowe.

Zobacz także: Rośnie apetyt inwestorów na obligacje korporacyjne

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku pozostałych spółek, które sprzedawały obligacje klientom indywidualnym. Według Sadraka największy problem mogą mieć te osoby, które kupiły papiery wartościowe sprzedawane przez Kerdos Group (dawna Hygienika). Popularny kiedyś producent środków higieny (m.in. pieluszek i podpasek), a później właściciel sieci drogerii Dayli, jest w trakcie upadłości. Ekspert podkreśla, że nie ma wielkich szans na odzyskanie jakichkolwiek pieniędzy przez posiadaczy obligacji, a mowa o ponad 13 mln zł.

- Może się okazać, że jedyne co pozostanie, to próbować pociągnąć do odpowiedzialności zarządzających spółką, dowodząc, że przez ich działania spółka straciła możliwość regulowania zobowiązań - komentuje Michał Sadrak.

Ekspert uspokaja posiadaczy obligacji Eurocentu i Admiral Boats. Wskazuje, że pewne pieniądze powinny się znaleźć zarówno po stronie spłacanych w przyszłości pożyczek w przypadku pierwszej z nich i nieruchomości jakie posiada druga firma. W 2017 roku nie zwróciły obligatariuszom łącznie ponad 7 mln zł.

- Znajdujące się od dawna w upadłości PCZ nie wykupiło trzech serii wartych łącznie 30 mln zł, a inwestorom na osłodę zostały tylko informacje o aresztowaniach osób odpowiedzialnych za defraudacje pieniędzy. LZMO i Polbrand to dwie kolejne spółki z umorzonymi postępowaniami sanacyjnymi, które także w 2017 roku nie spłaciły papierów dłużnych wartych odpowiednio 3 mln zł oraz 1,55 mln zł - wylicza Sadrak.

To nie jedyny rekord

Co ciekawe, wspólnym mianownikiem dla większości spółek, które nie wywiązują się ze zobowiązań, są rozmiary emisji obligacji, na ogół nie przekraczające 10 mln zł. To najczęściej oferty mniejszych spółek, które kierują swój dług do inwestorów detalicznych, zwykle mniej doświadczonych i bez zaplecza sztabu analityków czy komitetu inwestycyjnego.

- Wciąż prawie co piąta złotówka zainwestowana w notowane na Catalyst obligacje o wartości nie wyższej niż 10 mln zł nie wraca do inwestorów - podkreśla analityk obligacje.pl.

Statystyki mają to do siebie, że w zależności od sposobu ich prezentowania, wnioski mogą być różne. Negatywną wymowę rekordowej kwoty niewykupionych obligacji zmniejsza fakt, że ostatnie 12 miesięcy było również rekordowe pod względem wartości wszystkich obligacji, za które firmy wypłacały pieniądze inwestorom. Mowa o ponad 9,3 mld zł.

Firmy nie wypłaciły więc "tylko" 2,1 proc. wszystkich należnych pieniędzy. W przeszłości zdarzało się, że w terminie inwestorzy nie odzyskiwali ponad 7 proc. wartości wszystkich obligacji do wykupu.

Wszyscy posiadacze obligacji zastanawiają się teraz co może ich czekać w kolejnych 12 miesiącach. Prognozy nie są złe.

- Na razie 2018 rok zapowiada się rekordowo niską wartością niewykupionych obligacji. Pewne są tylko kolejne niespłacone serie długu Eurocentu i Kerdos Group. Pojawienie się ewentualnych innych problemów nie przekreśli szans na bardzo dobry rok, ponieważ rekordowa będzie także wartość zapadającego zadłużenia, stąd udział niespłaconych papierów ma bardzo duże szanse powrócić poniżej, dotychczas tylko raz zaobserwowanego, poziomu 1 proc. - prognozuje Michał Sadrak.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(31)
WYRÓŻNIONE
gfd34
7 lat temu
Jakiś ulepszony rodzaj złodziejstwa. Ogłaszają upadłość, a po jakimś czasie wchodzą na rynek z nową firmą i pieniędzmi, które ukradli na obligacjach. No posiedzą z rok oczywiście, albo i nie. Strach inwestować dzisiaj w cokolwiek.
Maria
7 lat temu
Jest jeszcze katowicki developer GC Investment. Aż dziw, że główny właściciel, prezes który doprowadził do upadku tej firmy, były właściciel katowickiego dealera toyoty i lexusa chodzi jeszcze na wolności i organizuje sobie 55 urodziny na polu golfowym w Bytomiu.
rtrttrtt
7 lat temu
Ot taka ciekawostka, Państwo nie może dodrukować sobie pieniędzy żeby np opieka zdrowotna lepiej funkcjonowała ale firmy nie firmy mogą zarzucić rynek śmieciami zwanymi akcjami, obligacjami itd i jest ok.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (31)
pann
7 lat temu
Będziemy skubać po kieszeni, i pkb wzrośnie.
Złotykamień
7 lat temu
Suma niespłaconych obligacji POLBRAND to 33,5 mln złotych, z czego w znacznej mierze są to papiery "zabezpieczone" sztuczkami księgowymi. Na potwierdzenie tego faktu warto dodać, że postępowanie sanacyjne zostało przerwane przez samego nadzorcę postępowania.
GDAGDA
7 lat temu
kiedyś miałem szczęście podpatrzeć pracę signity w pruszczu na czołgistów, większość pracowników byle jaka ubrana w byle co odżywia się byle czym i pracuje tak... Pomyślałem wtedy pewnie mają źródełko zamówień i skąpe niedbające o pracowników (czyli ekipę, firmę) kierownictwo, a jak zobaczyłem że na giełdzie są to pomyślałem nigdy w to nie wejdę, minęło lat i widać to samo.
maci//
7 lat temu
"Rok 2017 był rekordowy pod względem strat, jakie ponieśli inwestorzy przez spółki" a w poprzednim artykule PISaLIŚCIE O SAMYCH SUKCESACH MORAWIECKIEGO - więc jak jest naprawdę
Marek
7 lat temu
Skubać naiwniaków ile się da. Cały świat zarabia tylko nie Polacy. Tak jest było i będzie
...
Następna strona