Resort finansów przekonuje kapitał od USA przez Bliski Wschód po daleką Azję do kupowania obligacji. Zakupom nad Wisłą sprzyja wzrost apetytu na ryzyko - pisze w czwartkowym wydaniu "Puls Biznesu".
Po obniżce ratingu przez S&P w styczniu 2016 r. w ciągu zaledwie dwóch miesięcy portfel obligacji złotowych należących do inwestorów zagranicznych skurczył się o ponad 20 mld zł.
Rok po tych wydarzeniach sentyment do Polski zmienił się, a kapitał zagraniczny wszedł w marcu na lokalny rynek długu najmocniej od połowy 2014 r.
- Inwestorzy zwiększyli zaangażowanie o 9,9 mld zł, przede wszystkim w segmencie obligacji powyżej 7 lat - mówi Piotr Nowak, wiceminister finansów. Najwięcej kapitału napłynęło z Azji i Europy, a w kwietniu statystyki też były obiecujące.
"DGP" pisze, że urzędnicy Ministerstwa Finansów od wielu miesięcy podróżują po świecie i zapewniają, że Polska do dobre miejsce do poszukiwania stopy zwrotu i bezpieczna przystań do lokowania kapitału.
Eksperci podkreślają, że polski rynek jest duży i płynny. Łatwo więc na niego wejść i wyjść, gdy rośnie awersja do ryzyka. Nie mają wątpliwości, że inwestorzy zwrócili też uwagę na poprawę perspektywy dla polskiej gospodarki.