Ubiegłotygodniowa decyzja Europejskiego Banku Centralnego o niezwiększaniu dodruku pieniądza na skup obligacji z rynku, wywołała wyprzedaż zbyt wysoko wycenionych papierów. Najszybciej w naszym regionie rośnie oprocentowanie obligacji emitowanych przez Polskę. Część winy można przypisać planowi wydatków państwa na waloryzację najniższych emerytur. Dług na sfinansowanie kolejnych planów socjalnych rządu Beaty Szydło, będzie kosztował więcej niż oczekiwano.
Rentowność obligacji, czyli odsetki jakie będą musiały za swój dług płacić kraje prawie całej Europy, rosły w ostatnim tygodniu mocno. Stało się tak po decyzji Europejskiego Banku Centralnego o niedrukowaniu większej ilości euro na skup papierów dłużnych. W poniedziałek z ujemnych rentowności wyszły obligacje niemieckie, po raz pierwszy od końca lipca, czyli po referendum w sprawie Brexitu. Obecnie kupujący je nie musi już do inwestycji dopłacać.
W ostatnich dniach prym we wzroście rentowności obligacji wiodła jednak Polska. W środę w notowaniach na międzynarodowym rynku dotknęła poziomu 2,962 proc., najwyższego od 20 lipca, rosnąc o 0,1 punktu procentowego od minimów z wtorku. Dla porównania oprocentowanie papierów węgierskich rosło o 0,05 pkt. proc., a czeskich nawet nieznacznie spadło.
Różnica pomiędzy rentownością 10-letnich obligacji Polski i Niemiec wzrosła do 1,69 punktu procentowego. Analitycy Banku Pekao podejrzewają, że przy kontynuacji obecnej tendencji różnica może dojść do aż 3 punktów procentowych jeszcze przed końcem tygodnia.
Od ubiegłotygodniowej środy oprocentowanie polskich dziesięciolatek wzrosło o 0,2 pkt. proc., do 2,933 proc. o godzinie 13:00 w środę. Szybciej w Europie zwiększała się tylko rentowność papierów portugalskich (+0,36 pkt. proc.), włoskich (+0,25 pkt. proc.) i brytyjskich (+0,24 pkt. proc.).
Kolejne wydatki rządu źle przyjęte przez rynek
Co prawda EBC skupował dotąd obligacje państw strefy euro, ale nierównowaga na rynku nakierowała część kapitału również na dług państw rozwijających się, w tym m.in. Polski. Dzięki temu na ostatnim przetargu możliwe było sprzedanie 10-letnich obligacji skarbowych oprocentowanych poniżej 2,8 proc. A to pozwala finansować deficyt budżetowy państwa stosunkowo niskim kosztem.
Pogłoski o dymisji ministra Jackiewicza oraz przedstawiony we wtorek przez minister Rafalską plan waloryzacji emerytur i rent oraz świadczeń socjalnych spowodowały jednak pogorszenie opinii o stabilności zarówno politycznej, jak i finansowej Polski.
- Polska jest traktowana inaczej - powiedział Agencji Reutera trader z Budapesztu. - Negatywne informacje spływają praktycznie co tydzień - dodał, wskazując jako przykład informację o planowanej dymisji ministra Skarbu Państwa Dawida Jackiewicza.
Waloryzacja emerytur, rent i świadczeń socjalnych w marcu przyszłego roku ma kosztować 2,6 mld zł. Dodając to, do wcześniej prezentowanej serii wydatków społecznych, otrzymujemy coraz większą dziurę budżetową i wątpliwość na rynku, czy rząd to wszystko udźwignie finansowo. Dług państwa rośnie obecnie w rekordowym w tempie, choć wcześniej wydawało się, że dokonania rządu PO-PSL w tej kwestii, trudno będzie pobić.