Ministerstwo Finansów sprzedało w czwartek obligacje za łącznie 7 mld zł, podczas gdy inwestorzy byli gotowi kupić papiery za 12,86 mld zł. Resort, obok standardowej oferty, zaoferował również nowe obligacje 30-letnie, które spotkały się z bardzo dużym zainteresowaniem inwestorów. Resort sprzedał je za 2,1 mld zł.
Trzciołek w swoim piątkowym komentarzu zwrócił uwagę na to, że po raz pierwszy od 10 lat w ofercie resortu pojawiły się obligacje 30-letnie. "W miarę pojawiania się popytu na papiery 30-letnie, mogą być one stosunkowo regularnie oferowane na kolejnych przetargach" - napisał. W związku z dużym popytem i ewentualną redukcją podaży analityk spodziewa się spadku rentowności skarbowych papierów. Ministerstwo sfinansowało już bowiem 43 proc. potrzeb pożyczkowych.
Analityk zwrócił również uwagę, że pozytywnym zaskoczeniem dla inwestorów okazały się styczniowe dane z Polski. Zatrudnienie wzrosło o 4,5 proc. w porównaniu ze styczniem 2016, a płace zwiększyły się o 4,3 proc. wobec stycznia ub.r.
Styczniowe dane - w opinii analityka PKO BP - mogą być obciążone efektem zmiany liczby przedsiębiorstw ujmowanych w badaniu, relacji kosztów umów o pracę do umów cywilnoprawnych, a także wypłat premii w sektorze górniczym.
Wiceminister finansów Piotr Nowak poinformował po czwartkowym przetargu, że podaż obligacji na rynku krajowym w najbliższych miesiącach powinna być nieco mniejsza. "Po dzisiejszym przetargu sfinansowane mamy 43 proc. tegorocznych potrzeb pożyczkowych, co pozwala nam ze spokojem obserwować rozwój sytuacji geopolitycznej na świecie i elastycznie reagować na sytuację rynkową" - napisał w komunikacie Nowak.