Rząd we wtorek miał zająć się prezydenckim projektem ustawy o obniżeniu wieku emerytalnego, który leży w Sejmie od listopada. Jeszcze w poniedziałek 11 lipca wieczorem był uwzględniony w porządku obrad, ale we wtorek rano nagle zniknął. Piotr Szumlewicz przekonuje, że to fortel, żeby uniknąć debaty na forum Rady Dialogu Społecznego. - Rząd zaczyna się bać gniewu społecznego – twierdzi Szumlewicz.
- Mamy podejrzenia, że rząd chce uciec przed głosem partnerów społecznych. W najbliższy czwartek jest Rada Dialogu Społecznego, wnioskowaliśmy, żeby temat emerytur tam się pojawił. Przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda się na to nie zgodził, przez co pokazał, że jest jakoś blisko z rządem związany – powiedział w money.pl Piotr Szumlewicz z OPZZ. - Gdyby dzisiaj rząd przyjął propozycję obniżenia wieku emerytalnego, wtedy narzucałoby się, żeby wprowadzić to do porządku obrad Rady – dodaje Szumlewicz. - Te przesunięcia powodują, że rząd chyba zaczyna się bać gniewu społecznego – podsumowuje.
Przedstawiciel OPZZ podkreśla, że związkowcy są zaniepokojeni, że rząd nie dotrzymał obietnic wyborczych. - Miało być obniżenie wieku emerytalnego, ale miało być też uwzględnienie stażu pracy, żeby Polacy i Polki mogli przechodzić na emeryturę po przepracowaniu pewnego czasu pracy. Rząd mówił, że to będzie 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn. Naszym zdaniem to jest niedotrzymanie obietnic wyborczych – twierdzi Szumlewicz.
- Widzimy też w propozycjach rządowych waloryzację rent i emerytur zaledwie za 0,8 proc., co dla najniższych rent oznacza podwyżkę tylko o kilka złotych miesięcznie. To są niepoważne podwyżki, a przypominam, że dobra zmiana miała oznaczać bardzo szybkie podwyżki – wytyka związkowiec.
Większej wagi do obniżki wieku emerytalnego nie przywiązuje natomiast Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
- System emerytalny to jest matematyka i rząd, oprócz propagandy, nie za wiele może zrobić – uważa Kaźmierczak. – Obecny system emerytalny jest nie do utrzymania w tym kształcie. Dzieci, które nie urodziły się 5 czy 10 lat temu już się nie urodzą. Trzeba przestać oszukiwać Polaków i powiedzieć prawdę: systemu emerytalnego w obecnym kształcie nie będzie, trzeba zacząć płacić emerytury z budżetu państwa – twierdzi Kaźmierczak.