Praktycznie nie ma szans, by wiek emerytalny został obniżony z początkiem przyszłego roku – donosi „Puls Biznesu”. Powodem ma być ZUS, który potrzebuje przynajmniej trzech kwartałów na wdrożenie zmian w systemach informatycznych.
Jak zauważa gazeta, sejmowe prace nad ustawą przywracającą wiek emerytalny sprzed reformy PO - czyli 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet – toczą się bardzo wolno. Prezydencki projekt trafił do Sejmu pod koniec listopada zeszłego roku. Kilka dni później trafił do komisji, gdzie leży do tej pory.
Ale tempo prac nad ustawą to mniejszy problem – większym są systemy informatyczne Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. ZUS potrzebuje co najmniej dziewięciu miesięcy na wprowadzenie zmian w algorytmach służących do ustalania prawa do świadczeń i ich wysokości. Na każdą modyfikację systemu Zakład musi rozpisać oddzielny przetarg, a nie może tego zrobić, zanim ustawa zostanie uchwalona, podpisana i ogłoszona w Dzienniku Ustaw.
Wszystko więc zależy od tego, kiedy ustawa przejdzie przez Parlament. Obniżenie wieku emerytalnego było jedną z głównych obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydenta Andrzeja Dudy.