Dane zawarte w uzasadnieniu prezydenckiego projektu obniżenia wieku emerytalnego wskazują, że jest to zły pomysł - wskazywali eksperci podczas poniedziałkowych konsultacji. Ich zdaniem zmiana doprowadzi między innymi do obniżenia emerytur, wolniejszego wzrostu PKB i rozwoju szarej strefy.
W poniedziałek w Sejmie odbyły się zorganizowane przez klub Nowoczesna konsultacje eksperckie dotyczące prezydenckiej propozycji zmian w ustawie emerytalnej. Celem noweli jest obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Obecnie wiek emerytalny wynosi 67 lat niezależnie od płci - podnoszony jest stopniowo - kobiety osiągną go w 2040 r. a mężczyźni w 2020.
Główny ekonomista FOR Aleksander Łaszek zwracał podczas spotkania uwagę m.in. na finansowanie proponowanych zmian. W uzasadnieniu do projektu zapisano bowiem, że będzie się to odbywało dzięki ograniczeniu szarej strefy. W ocenie ekonomisty będzie to trudne, gdyż rząd chce wprowadzić szereg zmian, które doprowadzą raczej do powiększenia szarej strefy. Wskazał tu m.in. program 500+. - Sztywny próg dochodowy wynoszący 800 zł, od którego zasiłek ten będzie przysługiwał też na pierwsze dziecko, będzie stwarzał zachętę dla znacznej części osób do niewykazywania części dochodów lub niewchodzenia na rynek pracy - mówił. - W najbliższych latach spodziewam się raczej wzrostu szarej strefy niż jej ograniczenia - podkreślił.
Wszyscy stracą?
Zdaniem Łaszka w uzasadnieniu do prezydenckiego projektu bardzo mało wspomina się o negatywnych skutkach zmian na wzrost gospodarczy Polski. - Ten projekt prowadzi do spadku liczby osób pracujących w gospodarce, a co za tym idzie - do wolniejszego wzrostu gospodarczego, na czym tracą nie tylko emeryci, ale również osoby pracujące czy dopiero mające wejść na rynek pracy - mówił.
Podobną ocenę wyraził Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan, który stwierdził, że choć wyliczenia z uzasadnienia projektu jasno wskazują, że obniżenie wieku emerytalnego będzie błędem, to konkluzja jest zupełnie inna.
Jak mówił, skoro w gospodarce pracuje 16 mln ludzi, a 9 mln pobiera emerytury i renty, to państwo nie ma szansy na szybki wzrost gospodarczy. - Obniżenie wieku emerytalnego spowoduje zmniejszenie liczby osób pracujących, a zwiększenie liczby osób pobierających emerytury - wskazywał. - Skoro będziemy więcej wydawać na emerytów, to mniej będziemy wydawać na cele prorozwojowe, czyli inwestycje i opiekę zdrowotną - dodał.
Zdaniem Mordasewicza w dłuższym terminie obniżenie wieku emerytalnego będzie wiązało się z jeszcze większymi problemami. Spowoduje m.in. przyspieszenie wzrostu odsetka emerytów w kraju, zwiększenie pozasystemowych sposobów wsparcia tych osób (np. jednorazowe dodatki), czy nasilenie emigracji.
Ekspert Lewiatana wskazał ponadto, że obniżenie wieku emerytalnego wpłynie negatywnie na decyzje zagranicznych inwestorów zamierzających zainwestować w naszym kraju. - Nikt przy zdrowych zmysłach nie czyni dużych, długoterminowych inwestycji w kraju, w którym zmniejsza się populacja pracujących - wyjaśnił.
O jakich kwotach mowa?
Podczas spotkania prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych Małgorzata Rusewicz przytoczyła wyniki analizy przygotowanej dla Izby. Wynika z niej, że w długiej perspektywie - do 2050 r. - powrót do poprzedniego wieku emerytalnego spowoduje obniżenie PKB o 4,1 proc. - Przełoży się to na tempo wzrostu, które co roku będzie niższe o 0,12 pkt proc. To będzie miało także konsekwencje na niższe wpływy podatkowe do budżetu państwa, które w latach 2016-2050 będą wynosić mniej ok. 10 mld zł - wskazywała Rusewicz.
Jej zdaniem w projekcie nie doszacowano też wzrostu wydatków na emerytury minimalne. - Już dziś, przy obecnym systemie z wyliczeń ekspertów wynika, że do 2050 r. wzrost liczby osób pobierających emerytury minimalne wyniesie ok. 25 proc. Dziś niecały 1 proc. osób pobierających świadczenia emerytalne otrzymuje emerytury minimalne - mówiła.
- Jeżeli jednak decydowalibyśmy się na obniżenie wieku emerytalnego, czy też jakąkolwiek zmianę w systemie emerytalnym, to ona powinna być obudowana szerokimi projektami innych zmian w tym obszarze. Kluczowe jest wprowadzenie reform, które mogłyby doprowadzić do podniesienia przyszłych świadczeń emerytalnych - dodała.
W jej ocenie najlepszym rozwiązaniem byłoby przesuniecie prac nad tą propozycją do momentu, "kiedy zostanie on rozbudowany o rzeczywiście szerokie propozycje zmian w innych obszarach dotyczących systemu emerytalnego, również w obszarze dobrowolnego oszczędzania na emeryturę, które może podnieść poziom przyszłych świadczeń emerytalnych".
Pierwsze czytanie prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z FUS odbyło się na początku grudnia i trafił do komisji polityki społecznej i rodziny. We wtorek rano podczas obrad tej komisji odbyć ma się wysłuchanie publiczne projektu.
Zobacz też: * *Niższy wiek emerytalny. Państwo straci bilion złotych, emeryci nawet kilkaset złotych miesięcznie