Palestyński minister spraw zagranicznych Riad al-Malki oświadczył po spotkaniu w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze (MTK), że są _ oczywiste dowody _ na to, iż Izrael popełnił zbrodnie wojenne w trakcie operacji w Strefie Gazy. Tymczasem rząd izraelski w związku z trzydniowym rozejmem wycofuje swoje wojska ze Strefy.
Al-Malki powiedział dziennikarzom, że są dowody na popełnienie przez Izrael w ciągu ostatnich 28 dni _ zbrodni wojennych równych zbrodniom przeciwko ludzkości _.
Minister dodał, że administracja palestyńska zabiega o członkostwo Palestyny w MTK, co zagwarantowałoby jurysdykcję tego trybunału w sprawach domniemanych zbrodni. Pod koniec 2012 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyznało Palestyńczykom status nieczłonkowskiego państwa obserwatora ONZ, czemu Izrael był przeciwny.
Palestyńskie władze informują, że na skutek ofensywy Izraela rozpoczętej w Strefie Gazy 8 lipca zginęło ponad 1800 Palestyńczyków, w większości cywilów; ponad jedna czwarta spośród 1,8 mln mieszkańców Strefy Gazy musiała opuścić swoje domy. Po stronie izraelskiej zginęło 64 żołnierzy i kilku cywilów.
Rząd izraelski w związku z trzydniowym rozejmem wycofuje swoje wojska ze Strefy Gazy. Zdaniem byłego ambasadora Polski w Izraelu Jana Piekarskiego dzieje się tak między innymi dlatego, że Izrael osiągnął swoje cele. To oznacza, że zniszczył zarówno część rakiet Hamasu, jak i tunele na granicy izraelsko-palestyńskiej.Dyplomata ma nadzieję, że rozejm będzie trwały. Jan Piekarski podkreśla, że jest zapowiedź kontynuowania rozmów i wysłania delegacji izraelskiej do Kairu. Jak przewiduje, uregulowanie konfliktu nie może się ograniczać do chwilowego zawieszenia działań, ale do usunięcia podstawowych problemów. W tym do odblokowania Strefy Gazy.
Jan Piekarski, podkreśla, że na izraelską decyzję o wycofaniu wojsk wpłynęły także naciski wspólnoty międzynarodowej. Dyplomata zaznacza, że oświadczenia amerykańskie, brytyjskie i francuskie pod adresem Izraela były bardzo stanowcze. Na ich tle oświadczenie przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuy'a i przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso jest nieadekwatne do sytuacji.
Bez szans na trwały pokój?
Hamas rośnie w siłę dlatego, że w Strefie Gazy nie ma szans na normalne życie. To nie same bombardowania, a brak prądu, wody oraz wszechobecna bieda pchają Palestyńczyków ku Hamasowi i radykalnym rozwiązaniom.
Tak o sytuacji w ogarniętej konfliktem Strefy Gazy mówił w PR24 Mariusz Borkowski, były korespondent na Bliskim Wschodzie.Zdaniem Mariusza Borkowskiego, sytuacja w Strefie Gazy jest nie do rozwiązania i nie zanosi się na trwały rozejm. Obecny premier Izraela, Benjamin Netanjahu, chcąc ponownie wygrać wybory, nie może być niezdecydowany wobec Hamasu.
Z kolei rozprawienie się z islamistami może doprowadzić do nieprzewidywalnych efektów. Na miejscu Hamasu mogą pojawić się dużo bardziej radykalne organizacje, choćby takie jak Dżihad Islamski. Cywile ze Strefy Gazy pójdą za kimkolwiek, kto obieca im polepszenie bytu - dodaje Borkowski.
Czytaj więcej w Money.pl