Co kryje się za przejściem Kamila Durczoka z TVP do TVN? Próbując odpowiedzieć na to pytanie, "Newsweek" dochodzi do wniosku, że jest to zwiastun wielkiej rewolucji w publicznych mediach, którą szykuje nowa władza.
"Jeśli gdzieś ma się zaczynać IV RP, to na pewno w publicznych mediach" - czytamy w gazecie. "Newsweek" zastanawia sie, kto będzie symbolizować następną erę w telewizji po Durczoku - Bronisław Wildstein, czy może Jacek Kurski?
Odejście Durczoka, jak zaznacza Newsweek, może stać się kamykiem, który przyspieszy lawinę zmian w mediach publicznych. Bo choć do wymiany kierownictwa telewizji miało dojśc w połowie tego roku, to na przyszły tydzień Anna Milewska z rady nadzorczej TVP szykuje niespodziankę. Rozważa zgłoszenie wniosku o wcześniejsze odwołanie zarządu publicznej stacji.
Durczok, jak dodaje "Newsweek", i tak zostałby wyrzucony lub odsunięty na drugi plan, gdyby porządki zaczęła robić nowa ekipa.
"Widmo PiS-owskiej miotły od kilku miesięcy straszy w gmachu publicznej stacji" - czytamy w gazecie. Zlikwidowano już program satyryczny Jacka Fedorowicza, który przetrwał nawet czasy Roberta Kwiatkowskiego.
I jak pisze Newsweek na zakończenie, na telewizji sie nie skończy. Są tacy politycy, którym marzy się utworzenie anty-Agory: państwowego molocha, składajacego się z "Rzeczpospolitej", PAP-u i Ruchu.