"Odwołani ministrowie otrzymają 3-miesięczne odprawy" - grzmiał na Twitterze Sławomir Neumann. Sprawdziliśmy. Okazuje się, że dodatkowe koszty związane ze zmianami w rządzie dotyczą jedynie odchodzącej premier Beaty Szydło i nowego premiera Mateusza Morawieckiego.
Hucznie zapowiadana rekonstrukcja rządu skończyła się jedynie na zamianie funkcji Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. Była premier objęła stanowisko wicepremier, Mateusz Morawiecki pozostał ministrem finansów i rozwoju, a dodatkowo objął także funkcję szefa rządu.
Reszta ministrów została więc odwołana i powołana na nowo. W sieci od razu zrobiło się głośno o ich odprawach. Politycy opozycji powtarzali, że nowi-starzy ministrowie dostaną 3-miesięczne odprawy.
Pojawiły się nawet wyliczenia, że rekonstrukcja będzie w sumie kosztować podatników 3,7 mln zł.
Konstytucjonalista Ryszard Balicki tłumaczy jednak w rozmowie z money.pl, że o odprawach nie może być mowy. - Nie ma takiej możliwości. Ministrowie zachowują ciągłość pracy, nie zmieniają się również ich zarobki. Dodatkowych pieniędzy więc nie dostaną - mówi.
Co innego Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. - Była premier otrzyma 3-miesięczne wyrównanie, jako rekompensatę za obniżenie pensji. Pewnie będzie to w sumie ok. 5 tys. zł. Wyższe wynagrodzenie będzie także pobierał nowy premier - tłumaczy dr. Balicki.
Słowa te potwierdza prof. Marek Chmaj, który wskazuje na leciwą Ustawę z dnia 31 lipca 1981 r. o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, która pośrednio wskazuje, że odprawy ministrom się nie należą, gdyż podjęli nową pracę, a ich wynagrodzenie nie zmalało.
Potwierdziliśmy to również w Centrum Informacyjnym Rządu. - Ministrowie nie otrzymają odpraw ani żadnych innych świadczeń pieniężnych z tytułu ich wcześniejszego odwołania. Informujemy, że zgodnie z ustawą o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, w sytuacji kiedy powołanie nastąpiło bezpośrednio po odwołaniu nie ma podstaw do wypłaty tzw. dodatku wyrównawczego. W przypadku kierowniczych stanowisk państwowych przepisy nie przewidują także żadnych odpraw - informują przedstawiciele rządu.