10-letni chłopiec wpada pod koła samochodu kierowanego przez młodego kierowcę. Obrażenia - uraz mózgu z jego rozerwaniem, wbicie kości czaszki w płat skroniowy, połamane ręce i nogi. Ubezpieczyciel oferuje 10 tysięcy złotych. Po rozprawie w sądzie kończy się na 400 tys. zł.
Z czego wynikają takie dysproporcje? Kancelarie odszkodowawcze, które przed sądami reprezentują poszkodowanych, twierdzą, że to efekt zaniżania kwot wypłacanych z polis przez ubezpieczycieli.
- Są sprawy, w których poszkodowany idzie do sądu i nie dostaje ile rościł - mówił w programie #dziejesięnażywo Marcin Tarczyński. Nie odniósł się jednak do zarzutu, dlaczego ubezpieczyciele wypłacają tak skandalicznie zaniżone odszkodowania.