Trybunał Konstytucyjny w wyroku z listopada ubiegłego roku stwierdził, że pieniądze zgromadzone w OFE są środkami publicznymi. Potwierdził tym samym słynne słowa Donalda Tuska, gdy ten do spółki z Jackiem Rostowskim dokonywał tzw. "pierwszego rozbioru OFE". - Chcę wam powiedzieć, że nie dysponujecie tymi pieniędzmi i to nie są wasze pieniądze - mówił Tusk podczas konferencji prasowej.
Teraz rząd PiS dokonuje całkowitego rozbioru OFE i ogłasza, że pieniądze "zwróci obywatelom". Chodzi jednak zaledwie o część zgromadzonego w funduszach kapitału.
- To rzeczywiście jest uwłaszczenie Polaków i to najlepsza informacja płynąca z tego pomysłu - mówi WP money Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP. - Po przeniesieniu tych środków do III filaru będą oni mogli decydować, co z nimi zrobić.
Przypomnijmy - 25 proc. pieniędzy, które znajdują się na naszym koncie w OFE, trafi do Funduszu Rezerwy Demograficznej. To oznacza, że zostaną de facto znacjonalizowane, o czym pisaliśmy już w WP money. W skali całej Polski uzbiera się tego 35 mld zł, czyli niemal dwuletni koszt programu Rodzina 500+.
Pozostałe 75 proc. trafi do III filaru, czyli m. in. na Indywidualne Konta Emerytalne czy Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego. Albo Pracownicze Plany Kapitałowe, o rozbudowie których w swoim planie wspominał wicepremier Mateusz Morawiecki. Do tej pory oszczędzanie w ten sposób było dobrowolne, a środkami tam zgromadzonymi można było dysponować dowolnie.
I według pierwotnych założeń tak samo ma być z pieniędzmi, które zostaną tam przeniesione z OFE. Przynajmniej na razie. - Istnieje ryzyko, że rządzący zabronią na przykład wypłacania tych pieniędzy przed przejściem na emeryturę - mówi nam Łukasz Kozłowski. - Co prawda nikt jeszcze o tym nie mówi, ale moim zdaniem jest to realne. Bo wielu Polaków może chcieć upłynnić ten kapitał i wydać na bieżące potrzeby.
Ekspert Pracodawców RP twierdzi również, że w resorcie pracy powstał pomysł, żeby środki przeniesione z OFE były gwarantowane. To znaczy, że w przypadku bessy na giełdzie (OFE inwestowały bowiem głównie w akcje) i strat funduszy, ZUS dopłacałby różnicę. To jednak wciąż tylko plany.
Generalnie jednak, poza znacznym zwiększeniem prawa własności, reforma niewiele dla Kowalskiego zmienia. Powszechne Towarzystwa Emerytalne przekształcą się w TFI, a w dużym uproszczeniu mówiąc - zmieni się tylko nazwa. Jak mówi Łukasz Kozłowski, powstanie coś na kształt "OFIPA", czyli "Otwartych Funduszy Inwestycyjnych Polskich Akcji".
Czy to będzie wymagać jakiegokolwiek działania ze strony ubezpieczonych? Prawdopodobnie nie, choć chętni będą mogli migrować między poszczególnymi TFI. Szczegółowe zapisy poznamy jednak dopiero wkrótce.
Koniec OFE znaczy ZUS
Tyle teoria, a praktyka swoje. Bo decyzja Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów ma jeszcze drugie dno.
Cały czas mowa bowiem o pieniądzach, które już do OFE trafiły. Co jednak ze składkami, które będziemy odprowadzać w przyszłości? - Gdy 2 lata temu prawie 2,5 mln Polaków zdecydowało, że zostaje w OFE, część ich składki nadal trafiała do funduszy - tłumaczy Łukasz Kozłowski z Pracodawców RP. - Po likwidacji OFE cała składka będzie szła do ZUS. I o to przede wszystkim chodzi w tej reformie.
Ekspert wyjaśnia, że jeśli teraz pracownik będzie chciał oszczędzać na emeryturę dodatkowo, poza państwowym systemem, będzie musiał wykładać pieniądze z własnej kieszeni. Do tej pory niewielka część składki emerytalnej odliczanej od pensji trafiała do prywatnego OFE. Teraz całość powędruje prosto do ZUS.
Pozytywne opinie
Mimo to reformę systemu emerytalnego pozytywnie oceniają eksperci. Zdaniem Jeremiego Mordasewicza z Konfederacji Lewiatan jest to korzystne rozwiązanie. - Dzięki temu długoterminowe oszczędności będzie można inwestować w rozwijanie gospodarki - powiedział Mordasewicz Informacyjnej Agencji Radiowej.
Podobnie uważa Wojciech Nagel z Business Centre Club. Jak zaznaczył w rozmowie z IAR, przekazanie 75 proc. środków z OFE na rzecz budowania trzeciego filara kapitału emerytalnego będzie korzystne także dla samych ubezpieczonych. Utrzymana zostanie bowiem filarowość systemu emerytalnego i wszystko nie zostanie zabrane do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, jak proponowali niektórzy eksperci i przedstawiciele związków zawodowych. - Gdyby wszystkie środki zostały przekazane do Funduszu Rezerwy Demograficznej, to ryzyko systemowe byłoby ogromne - podkreślił Wojciech Nagel.
Dodał, że utrzymanie systemu zdefiniowanej składki i wielofilarowego systemu emerytalnego jest bardzo ważne. Chodzi o to, by środki gromadzone były nie tylko w FUS, ale też w programach kapitałowych i na IKE. Według eksperta gromadzenie środków na emeryturę w kilku miejscach jest bezpieczniejsze niż tylko w jednym.
Z kolei Wiesława Taranowska z OPZZ mówiła IAR, że byłoby lepiej, gdyby wszystkie zgromadzone w OFE środki przekazane zostały do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Według Taranowskiej, która jest ekspertem od ubezpieczeń społecznych, każde IKE w ZUS jest waloryzowane i nie może tam być mniej pieniędzy, niż zostało przekazane. - W systemie kapitałowym natomiast bywa różnie. Można środki pomnożyć, a można też stracić - podkreśliła Wiesława Taranowska.
Kiedy możemy spodziewać się pierwszych transferów? "Po przyjęciu informacji przez Radę Ministrów, międzyresortowy zespół, w skład którego wchodzą przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, ZUS i PFR, będzie uzgadniał szczegółowe założenia reformy" - poinformowało nas Ministerstwo Finansów.
"Proces legislacyjny planowany jest na 2017 r., natomiast zmiany dotyczące funkcjonowania II i III filaru emerytalnego mają obowiązywać od dnia 1 stycznia 2018 r." - czytamy w odpowiedzi na nasze pytania, dotyczące harmonogramu prac nad reformą.