Tymczasem szkoły kształcące uczniów w zawodach np. obuwnika czy kaletnika mają problemy z naborem. Młodzi ludzie nie garną się do nauki.
Prezydent Ogólnopolskiej Izby Branży Skórzanej w Radomiu Kazimierz Klepaczewski podkreśla, że branża ta znowu zaczyna się rozwijać. Obecnie w regionie radomskim działa ponad sto firm zajmujących się m.in. garbarstwem, futrzarstwem, galanterią skórzaną oraz produkcją obuwia. Prezydent Izby zaznacza, że większość z nich powstała na bazie upadłych w latach 90. zakładów, m.in. słynącego w całej Polsce z produkcji obuwia Radoskóru.
_ - Na gruzach dużych zakładów skórzanych powstały małe, rodzinne firmy, które przystosowały się do wymogów rynku _ - wyjaśnia Klepaczewski. Dodaje, że firmy te przejęły wówczas część dobrze wykwalifikowanych pracowników upadłych przedsiębiorstw. Problem jednak - jego zdaniem - tkwi w tym, że wykwalifikowani pracownicy zaczynają odchodzić na emeryturę, a na ich miejsce brakuje nowych osób z przygotowaniem zawodowym.
Na kłopoty ze znalezieniem pracowników narzeka Marek Malinowski, właściciel działającej od 25 lat w Radomiu firmy obuwniczej. - _ Pięć, dziesięć lat temu uważałem, że nie ma problemu z pracownikami, miałem stos podań o zatrudnienie w mojej firmie. Teraz zmieniam zdanie: jest coraz gorzej. Już rozglądam się za młodymi fachowcami, jest jednak duży kłopot ze znalezieniem wstępnie wyszkolonych młodych ludzi _ - mówi Malinowski.
Pracowników branży skórzanej poszukują też _ pośredniaki _ . W Powiatowym Urzędzie Pracy w Radomiu są oferty dla szwaczek w branży skórzanej, cholewkarzy czy strugaczy skór. _ Zapotrzebowanie jest duże, ale chętnych do pracy brakuje. Starzy pracownicy się wykruszają, młodzi albo nie chcą takiej pracy, albo nie mają kwalifikacji _ - mówi Dariusz Strzelec z PUP w Radomiu. Jego zdaniem wpływ na małe zainteresowanie ofertami mogą mieć stosunkowo niskie zarobki: cholewkarzowi proponuje się płacę minimalną, szwaczce ok. 1700-2500 tys. zł, a strugaczowi skór 3 tys. zł brutto.
Szef Ogólnopolskiej Izby Branży Skórzanej uważa, że szkolnictwo zawodowe zaczęło chylić się ku upadkowi po reformie wprowadzonej w latach 90. _ Szkoły zawodowe szkolące obuwników, garbarzy czy kaletników zaczęły mieć problem z naborem i nie mogą sobie z tym poradzić do tej pory _ - mówi Klepaczewski.
Jego opinię potwierdzają dyrektorzy placówek oświatowych. Ewa Osińska, kierująca Zespołem Szkół Skórzano-Odzieżowych i Stylizacji Usług w Radomiu przyznaje, że jej szkoła - choć szczyci się blisko 90-letnią tradycją - cierpi na brak chętnych do nauki w zawodach związanych z przemysłem skórzanym. Obecnie w placówce uczy się przeszło 600 osób. Są wśród nich uczniowie dwóch klas przyszłych kaletników - w sumie ok. 30 osób. Nie udało się natomiast w tym roku zrobić naboru do klasy kształcącej obuwników. Żeby przetrwać, szkoła uruchamia inne specjalizacje: np. fryzjer i fototechnik.
Umierającym zawodem zdaje się być - zdaniem z-cy dyrektora w tej szkole Anny Marii Białkowskiej - kaletnik. _ Chętnych do nauki jest mniej, tymczasem zapotrzebowanie na kaletników jest duże _ - przekonuje Białkowska. Wicedyrektor podkreśla, że w czasie tegorocznych Targów Mody w Poznaniu, na których szkoła dostała złoty medal za kolekcję sukienek wraz z torebką, producenci zgłaszali gotowość zatrudnienia młodych kaletników od razu po ukończeniu szkoły.
W ocenie Białkowskiej kłopoty z naborem są m.in. dlatego, że zarówno wybierający szkołę gimnazjaliści, jak i ich rodzice, mają małą świadomość jeśli chodzi o nazewnictwo zawodów, w których kształci szkoła. _ Kaletnik? Cóż to takiego? Gdyby był np. projektant torebek - to brzmi zdecydowanie lepiej _ - dodaje Białkowska.
Z tego m.in. powodu szkoła starała się o zmianę nazewnictwa zawodów, w których kształci. Jednak - jak się okazuje - nie jest to takie proste.
Zgodnie z ustawą o systemie oświaty kształcenie w szkołach ponadgimnazjalnych może odbywać się tylko i wyłącznie w zawodach ujętych w rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej w sprawie klasyfikacji zawodów szkolnictwa zawodowego, która wskazuje typy szkół ponadgimnazjalnych, w jakich może odbywać się kształcenie w danym zawodzie.
Jak wyjaśniarzecznik prasowy resortu edukacji Joanna Dębek, szkoła nie może samodzielnie zmienić nazwy zawodu, w którym kształci. _ Zmian w klasyfikacji zawodów szkolnictwa zawodowego w zakresie np. wprowadzenia, wykreślenia zawodu lub zmiany nazwy zawodu, dokonuje się wyłącznie na wniosek ministra właściwego dla danego zawodu. Dla zawodów związanych z branżą skórzaną jest to minister do spraw gospodarki _ - tłumaczy rzeczniczka.
Według danych resortu edukacji wśród 201 zawodów ujętych w klasyfikacji zawodów szkolnictwa zawodowego, 7 zawodów jest związanych z branżą skórzaną. Są to: technik garbarz, technik obuwnik, technik technologii wyrobów skórzanych - przewidziane do nauczania w 4-letnim technikum, a także: garbarz skór, obuwnik, kaletnik i kuśnierz - przewidziane do nauczania w 3-letniej zasadniczej szkole zawodowej.
Na problemy z naborem cierpią szkoły skórzane w całej Polsce. Zgodnie z danymi Systemu Informacji Oświatowej (SIO) według stanu na 30 września 2013 r. spośród wyżej wymienionych zawodów, np. kształcenie w zawodzie obuwnik prowadzone jest w trzech szkołach w Polsce (w sumie tylko 13 uczniów), a w zawodzie kaletnik w czterech szkołach (51 uczniów).
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
ThyssenKrupp zatrudni w Polsce 700 osób Miejsca pracy powstaną w Gdańsku w ciągu 5-7 lat. Koncern otworzył tam Globalne Centrum Usług Biznesowych. | |
5 rzeczy, których nienawidzi Twój szef Nie sabotuj swojej kariery zawodowej. Bądź samodzielna i uwierz w swoje kompetencje. | |
Już za 10 lat roboty przejmą jedną trzecią miejsc pracy Raport firmy analitycznej Garnter może się wydawać bardzo imponujący lub... bardzo niepokojący. Zależy, jak na niego spojrzymy. |