Brytyjczycy w referendum opowiedzieli się za opuszczeniem Unii Europejskiej. 51,9 procent zagłosowało za Brexitem. To oficjalne wyniki referendum. Brytyjski premier David Cameron zapowiedział, że poda się do dymisji.
aktualizacja 10:40
Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem ich kraju z Unii Europejskiej. Według ostatecznych wyników referendum, za Brexitem opowiedziało się 51,9 procent głosujących, czyli około 17 milionów 400 tysięcy Brytyjczyków. Za pozostaniem głosowało 48,1 procent, to jest. około 16 milionów 100 tysięcy osób.
Jakie reakcje w Wielkiej Brytanii?
W obozie przeciwników pozostania w Unii Europejskiej zapanowała euforia, w obozie prounijnym - żałoba.
Przy bardzo wysokiej jak na Wielką Brytanię, bo 72-procentowej frekwencji, w referendum zagłosowali ludzie, którzy normalnie zostawiają wybory innym. Zarysował się geograficzny podział na prounijny Londyn, Szkocję oraz Irlandię Północną i eurosceptyczną Anglię z Walią. W opinii polityków i analityków zaznaczył się też podział klasowy - dobrze sytuowani i wykształceni Brytyjczycy głosowali za, reszta - przeciw Unii. Nigel Farage nie miał wątpliwości, komu zawdzięcza zwycięstwo, a kto był przeciwnikiem.
"To będzie zwycięstwo prawdziwych ludzi, zwycięstwo zwykłych ludzi, zwycięstwo ludzi porządnych. Walczyliśmy z korporacjami, z wielkimi bankami inwestycyjnymi, z wielkimi partiami, z kłamstwami, korupcją i fałszem" - mówił lider brytyjskiej antyunijnej partii UKIP.
Po przeciwnej stronie przyjęto przegraną jak grom z jasnego nieba. Labourzysta Keith Vaz, przewodniczący parlamentarnej komisji spraw wewnętrznych nie posiadał się z żalu: "To jest druzgocąca, druzgocąca decyzja. To straszny dzień dla Wielkiej Brytanii i Europy, z olbrzymimi konsekwencjami. 41 lat zmiecionych w jeden dzień. To okropne".
Premier Cameron zapowiadał, że pozostanie na Downing Street bez względu na wynik, ale panuje przekonanie, że największy orędownik Unii nie byłby wiarygodny realizując politykę Brexitu. W piątek rano zapowiedział, że poda się do dymisji.
Prounijny minister pracy, konserwatysta Steven Crabb powiedział BBC, że w Walii i w Anglii, w starych przemysłowych okręgach białej klasy robotniczej, wielu wyborców nie wierzy po prostu ani Partii Pracy, ani rządowi, gdy mówią, że że Unia Europejska jest dla nich dobra.
Antyunijny konserwatysta, Jacob Rees-Mogg tłumaczy to podobnie jako kampanię partyzancką przeciw establishmentowi. Panuje opinia, że rządzący krajem stracili kontakt z tymi, którzy ich wybrali i widać to w całej Europie. Zdaniem Rees-Mogga to Europa jest zresztą tego przyczyną, bo politycy mają skrępowane ręce z powodu praw płynących z Brukseli.
Na wieść o przewadze Brexitu zachwiał się kurs funta, który stracił od wczorajszego wieczoru ponad 10 procent. Spadł również kurs euro.
Jak głosowano w Manchesterze i Bristolu?
W Manchesterze i Bristolu wyborcy zagłosowali w przewadze za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, ale w obu tych miastach, podobnie, jak w Liverpoolu, przewaga nad zwolennikami Brexitu była mniejsza od prognozowanej.
Za pozostaniem w UE opowiedziało się ok. 60 proc. wyborców Manchesteru, jednego z największych okręgów wyborczych i jak przewidywano jednego z najsilniejszych 15 okręgów w kraju opowiadających się za tym właśnie rozwiązaniem. Z przedreferendalnych analiz J.P. Morgan wynikało, że 70 proc. wyborców Manchesteru zagłosuje za pozostaniem W. Brytanii w UE.
Podobna sytuacja ma miejsce w Bristolu w południowo-zachodniej Anglii, gdzie za pozostaniem w UE zagłosowało 61,7 proc. wyborców, podczas gdy J.P. Morgan prognozowało, że za tym rozwiązaniem opowie się 73,6 proc.
Szkocja i Irlandia Płn. zagłosowały za?
Szkocja i Irlandia Północna opowiedziały się w czwartkowym referendum za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej - wynika z oficjalnych rezultatów.
W Irlandii Północnej za tym rozwiązaniem opowiedziało się 55,8 proc. wyborców (ponad 440 tys. głosów). W Szkocji za pozostaniem W. Brytanii w UE zagłosowało ponad 1,6 mln wyborców; danych procentowych na razie nie podano.
Szefowa rządu Szkocji Nicola Sturgeon oświadczyła, że referendum "jasno pokazuje, iż Szkoci widzą swoją przyszłość w Unii Europejskiej".