- Napisz do mnie, a rozmowę w Amazon będziesz miał w ciągu kilku dni - zachęcają ogłoszenia na Facebooku. Odpowiedzieliśmy i od razu dostaliśmy zaproszenie na rozmowę. Po co ktoś podszywa się pod rekruterów? Firma zapewnia, że już to sprawdza.
Ogłoszenie wygląda jak klasyczna oferta pracy - jest wymieniona nazwa firmy, warunki, zakres obowiązków i nawet stawka - 17,5 zł za godzinę. Potencjalnych pracowników wabi się także elastycznym grafikiem, prywatną opieką medyczną, ubezpieczeniem i darmowym transportem do pracy.
Co w tych ogłoszeniach więc dziwnego? Choć od razu jest zaznaczone, że oferta dotyczy pracy w Amazonie, to nie pojawia się nigdzie logo firmy, nie ma też kontaktu do rekrutera. Podobne wpisy pojawiają się na wielu grupach ogłoszeniowych na Facebooku. Najczęściej tych, które skupiają mieszkańców miast z dużymi centrami Amazona (np. Wrocław, Szczecin). Oferty pojawiają się wśród informacji o korkach czy nowych restauracjach w okolicy. Często jedno ogłoszenie w sprawie Amazona pojawia się jednocześnie na kilku takich facebookowych grupach.
Jedna z takich grup skupia prawie 65 tysięcy osób.
Money.pl
Sprawdzam, czy to nie nowy sposób Amazona na dotarcie do potencjalnych pracowników. W końcu o ręce do pracy dziś niełatwo, więc może rekrutacja wymaga niestandardowego podejścia. Marta Rzetelska, PR manager firmy, szybko rozwiewa jednak moje wątpliwości. Mówi, że wszystkie ogłoszenia Amazona są odpowiednio zaznaczone. Od tych krążących w sieci firma się odcina. Rzeczniczka zapewnia, że zbada sprawę jak najszybciej.
Ogłoszenia Amazona. Odpowiedź w kilka minut
Mając już pewność, że ktoś się podszywa pod Amazona, postanawiam odpowiedzieć na jedno z ogłoszeń. Nawet nie deklaruję, że jestem chętny do podjęcia pracy - piszę tylko autorce ogłoszenia, że "odpowiadam w sprawie Amazona". Po kilku minutach dostaje odpowiedź. Muszę podać tylko numer telefonu. Dostaje jeszcze zapytanie, czy "moje imię i nazwisko są takie jak w opisie na Facebooku".
Mam czekać na odpowiedź z Amazona "kilka dni roboczych", ale już następnego dnia dostaje wiadomość. Na moim telefonie pojawia się SMS od Amazona. Mam zadzwonić pod wskazany numer i obmówić szczegóły zatrudnienia. Sprawdzam numer - rzeczywiście, to infolinia rekrutacyjna jednego z polskich centrów logistycznych firmy.
Skoro to nie Amazon, to czemu prywatne osoby wrzucają świetnie dopracowane ogłoszenia na kilkaset znaków i organizują rozmowy rekrutacyjne? Pytam rzeczniczkę Amazona, czy tajemnica nie kryje się może w systemie poleceń w firmie. Za przyprowadzenie pracownika można dostać nawet 1200 złotych. Rzeczniczka wyjaśnia, że dostać premię nie jest wcale tak łatwo. Aby Amazon wypłacił pieniądze kobiecie, która mnie "rekrutowała", musiałbym nie tylko zostać zatrudniony, ale też przepracować trzy miesiące i mieć niezła frekwencję. I jeszcze jedno - aby dostać pieniądze za polecenie nowej, trzeba samemu już być pracownikiem Amazona. Wiele wskazuje więc na to, że moja "rekruterka" pracuje dla firmy, do której ściąga nowych pracowników. Robi to jednak w bardzo nieoficjalny sposób.
Marta Rzetelska zaznacza też, że program ma promować zatrudnianie znajomych, a nie przypadkowych osób z grup na serwisach społecznościowych. - Osoby zatrudnione w Amazon mogą polecać do pracy w firmie swoich bliskich i znajomych, korzystając z Programu Poleceń. My natomiast weryfikujemy każdą z tych aplikacji podczas procesu rekrutacyjnego - mówi.
Marta Rzetelska dodaje przy tym, że sposób rekrutacji poprzez płatne polecenia bardzo się sprawdza w Amazonie - Tylko w poprzedniej edycji, która miała miejsce pod koniec zeszłego roku, nasi pracownicy polecili pracę w Amazon ponad 3 tys. osób - mówi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl
##
##