_ Solidarni 2010 __ : mówią zwykli Polacy, np. aktor _, _ Aktor głównym bohaterem filmu TVP o żałobie _ - takie tytuły pojawiły się w największych, polskich dziennikach. Mariusz Bulski, aktor, którego zapomniano przedstawić w żałobnym dokumencie, doskonale spełnił swoje zadanie. Nikt dziś nie pisze o pieniądzach, które na tę propagandową produkcję wydano, ani o etyce, która nie tylko na czas żałoby ma w mediach immunitet.
Wyemitowany przez TVP film Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego _ Solidarni 2010 _ to pozostawiona bez komentarza relacja z tego, co działo się tuż po tragedii pod Pałacem Prezydenckim i w Krakowie - w dniu pogrzebu pary prezydenckiej.
Publiczna telewizja pokazała film zaraz po tym, jakJarosław Kaczyńskipotwierdził swój start w wyborach prezydenckich.
W pierwszym odruchu właśnie to wzbudziło największe kontrowersje. W internecie zawrzało. Na forach zbieżność emisji z oficjalnym - znacznie późniejszym od realnego - startem kampanii uznano za wyreżyserowany zabieg.
A pozostawioną bez komentarza tezę o zamachu uznano za odwołujący się do współczucia i litości argument, który - tuż obok fotografii pary prezydenckiej rozdawanych podczas zbierania podpisów poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego - może zmienić wyborczy finał w czerwcu.
Później do głosu doszli dociekliwi dziennikarze, którzy na niespełna 4 minucie nagrania krążącego w sieci punktują głos suflera, która miał podpowiadać prawdziwym Polakom ich prawdziwe opinie i odczucia._ Gazeta Wyborcza _ w serii oburzonych propagandą tekstów, punktuje mocne, wypowiedziane w emocjonalnym amoku słowa bohaterów filmu.
I pewnie rozbieranie filmu na czynniki pierwsze trwałoby dalej, gdyby nie życiowa rola Mariusza Bulskiego, młodego aktora, który - jak wynika z informacji zamieszczonych w jednym z największych portali o kinie - dotąd najczęściej pojawiał się w serialach.
Zresztą, nie był to jedyny profesjonalista w tym filmie. Pojawiła się tam też znana z serialu _ Plebania _ Katarzyna Łaniewska.
Bulski, mimo że ma dość bogate CV, we wszystkich z wymienionych dziewięciu popularnych produkcji grał gościnnie. Występ w spocie _ Solidarni 2010 _ dobrze wpisuje się więc w jego dotychczasowy dorobek.
Aktor pojawia się w filmie sześć razy. Z nieskrywanym wzruszeniem i zatajoną profesją przekonuje, że nie da się uwierzyć, by katastrofa w Smoleńsku nie miała wymiaru symbolicznego i zaplanowanego przez Rosję przebiegu.
Tym samym swoją rolą w filmie dokumentalnym, który z definicji nie korzysta z usług profesjonalistów, Bulski zrzucił na jego autorów lawinę krytyki za wątpliwą jakość pod względem warsztatowym, co w moim odczuciu, jest akurat najmniejszym przewinieniem _ Solidarnych _ i telewizji publicznej.
ZOBACZ TAKŻE:
Autorka felietonu jest redaktorem portalu dla kobiet iWoman.pl