Bandera na ORP "Sokół" została opuszczona. To drugi okręt podwodny wycofany w krótkim czasie ze służby. Kolejne ten los podzielą do 2020 r. Polska zostanie zatem z zaledwie jednym okrętem podwodnym linii Kobben. Na nowe szanse stale się oddalają.
Wykonał 174 zanurzenia i pod biało-czerwoną banderą w operacjach morskich przebył prawie 26 tys. mil morskich. Teraz trafi do muzeum. Kolejny z czterech polskich okrętów podwodnych Kobben oficjalnie zakończył służbę. W piątek w Porcie Wojennym w Gdyni Oksywiu została opuszczona bandera ORP "Sokół".
W grupie okrętów bojowych zdobył miano najlepszego okrętu w Marynarce Wojennej RP. Ten ponad 50-letni okręt w polskich barwach służył 16 lat. Brał udział w wielu manewrach i misjach. Jego załoga uczestniczyła w operacji antyterrorystycznej NATO Active Endeavour na Morzu Śródziemnym.
Wraz z jego wycofaniem polska siła na morzu topnieje. Przypomnijmy tylko, że pod koniec ubiegłego roku opuszczono banderę ORP "Kondor". Do 2020 roku stracimy dwa kolejne Kobbeny. Wówczas zostanie jedynie ORP "Orzeł" - okręt rosyjskiej produkcji, choć w miarę nowoczesny to jednak i on jest od czterech lat remontowany.
**Stara flota**
Po opuszczeniu bandery "Sokoła", nasi marynarze mają do dyspozycji 37 okrętów bojowych. Ich średnia wieku to ponad 30 lat. Okręty podwodne - Kobbeny - lata świetności mają za sobą. Choć trzeba przyznać, że po modernizacji były jednym z najlepszych środków do rozpoznania sytuacji w rejonie działań wojennych.
Przedstawicielstwo 3. Flotylli Okrętów, gdzie służą, zapewnia, że już sama ich obecność w rejonie prowadzenia operacji wymusza zaangażowanie wielokrotnie większych sił przeciwnika.
Są trudno wykrywalne i mają zdolność przenoszenia różnego typu uzbrojenia. Skutecznie można nimi prowadzić blokady morskie czy kontrolować żeglugę. Wykorzystywane są w operacjach ochrony szlaków komunikacji morskiej oraz działaniach sił specjalnych.
Polska marynarka dosłała je od Norwegów w prezencie. Taniej niż złomować było je przekazać nieodpłatnie. Tak też trafiły do nas. Teraz zastąpić je miały nowe jednostki zakupione w programie ”Orka”. Rząd jednak, mimo hucznych zapowiedzi i obietnic, wykazuje się wielką opieszałością w tej sprawie.
**Okręty tracą priorytet**
Jak już pisaliśmy w money.pl, poprzednicy PiS też ciągle przekładali program "Orka". W programie rozwoju Sił Zbrojnych RP na lata 2009-2018 zapisano, że pierwsza nowa jednostka zostanie przekazana Marynarce Wojennej w 2017 r.
Tak się jednak nie stało. Zegar tyka, a ministerstwo odwleka sprawę na kolejny tzw. cykl planistyczny. Oznacza to, że okręty polska marynarka wojenna może otrzymać nawet za osiem lat.
Jak pisaliśmy w money.pl.wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz, odpowiadając na interpelację posła Adama Andruszkiewicza, informował, że okręty mają zostać kupione najwcześniej po 2022 roku. Pierwotny Plan Modernizacji Technicznej (lata 2013-22) zakładał jednak, że dwa z trzech nowoczesnych okrętów podwodnych będą w Polsce najdalej do 2022 roku.
Modernizacja czy wręcz odbudowa marynarki jest więc konieczna. - Jestem przekonany, że poprzednie kierownictwo MON miało w rękach wypracowaną (...) opcję zakupu i wybranego docelowego oferenta. Specjalna grupa specjalistów powołana w tym celu w resorcie obrony otrzymała bowiem wszelkie potrzebne do tego dane. Informacje te przekazał każdy z biorących udział w programie "Orka" podmiotów przemysłowych: niemiecki koncern TKMS (Thyssen Krupp Marine Systems), szwedzka grupa przemysłowa Saab i francuska grupa przemysłowa Naval Group. Fakt ten potwierdziło nam zresztą ministerstwo. Teraz zabrakło jedynie decyzji – i to decyzji konkretnej osoby – ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka - mówił w rozmowie z money.plkmdr por. rez. Maksymilian Dura, ekspert Defence24.
Zdaniem eksperta decyzja nie została podjęta najprawdopodobniej z powodu braku pieniędzy w budżecie MON na okręty podwodne. Zresztą nie tylko na nie, o czym również pisaliśmy w money.pl.
**Polska potrzebuje nowoczesnego systemu odstraszania**
Po co nam w ogóle okręty podwodne? To broń, która ma wyjątkową zdolność operacyjną. Nowoczesne jednostki są praktycznie niewykrywalne, co stanowi ich wielką zaletę. Nawet trzy nowoczesne okręty dają możliwość stworzenia systemu odstraszania, z którym potencjalnych przeciwnik musi się liczyć.
Polsce swoje rozwiązania oferowały trzy kraje: Niemcy, Francuzi i Szwedzi. Którą opcję wybierzemy, zdaniem eksperta, nie ma to większego znaczenia. Ważne, aby decyzje podjąć, bo to, że się wciąż odsuwa terminy, niewątpliwie powoduje szkody – i to zarówno dla wojska, jak i przemysłu.
Jak podkreśla komandor Dura, Polska miałaby wówczas skuteczny system odstraszania, jako jedna z niewielu państw NATO. Podobnym systemem dysponują bowiem jedynie USA, Francja i Wielka Brytania, a to podbudowałoby naszą pozycję wojskową i polityczną.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl