Należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej Stocznia Wojenna dąży do zawiązania spółki joint venture z zagranicznym partnerem, by wybudować dla Polski okręty wojenne - zapowiedział prezes spółki PGZ Stocznia Wojenna Konrad Konefał.
- Aktualnie jesteśmy w intensywnym dialogu przemysłowym z trzema dostawcami okrętów wojennych: francuskim koncernem DCNS, szwedzkim Saab oraz niemiecką firmą ThyssenKrupp. Formuła wspólnego przedsięwzięcia jeszcze nie powstała, ale dążymy do tego, aby była to formuła bliska joint venture - zapowiedział prezes Konrad Konefał podczas odbywającego się w Szczecinie Kongresu Morskiego.
Dodał, że stworzenie spółki z partnerem zagranicznym przyniesie Polskiej Grupie Zbrojeniowej możliwie największe korzyści finansowe. - Stworzenie spółki joint venture daje nam znacząco większe szanse do transferu technologii, uczenia się budowania, a przede wszystkim do zarobienia. Dążymy do tego, aby nie kupować okrętów za granicą, tylko je wybudować w Polsce. Pełne zdolności serwisowe to jest nasz warunek brzegowy - mówił Konefał.
Tryb bezpieczeństwa państwa
- Coraz częściej udaje się przekonać decydentów o tym, by remonty okrętów były realizowane w trybie bezpieczeństwa państwa, a nie w postępowaniu przetargowym. Tryb bezpieczeństwa państwa, który wyłącza konkurencję, jest droższy dla zamawiającego, ale za bezpieczeństwo trzeba płacić - podkreślił prezes.
- W trybie bezpieczeństwa oferujemy państwu i Marynarce Wojennej zdolność do szybkiej reakcji, a także podtrzymujemy w gotowości zdolności remontowe. W trybie prawa do zamówień publicznych jest tak, że najniższą cenę daje ten, kto +zaciąga okręt w krzaki+ i tam go wyremontuje. Ale to nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem państwa. Wiele państw na świcie płaci stoczniom za gotowość, my na razie nie możemy na to liczyć - powiedział.
Plan modernizacji technicznej przewidywał zakup trzech nowych okrętów podwodnych dla polskiego wojska; minister obrony Antoni Macierewicz przy okazji prezentacji nowej koncepcji obronnej RP poinformował, że resort bierze pod uwagę zakup czterech okrętów podwodnych uzbrojonych w pociski dalekiego zasięgu. Poprzednie kierownictwo MON rozważało zakup tego typu jednostek wspólnie z innym krajem NATO, na przykład z Norwegią lub Holandią, co pozwoliłby obniżyć koszty zakupu.
Francuzi, Niemcy, a może Szwedzi?
Francuzi proponują okręty typu Scorpene uzbrojone w pociski manewrujące zdolne razić cele naziemne w promieniu 1000 km od okrętu; proponują daleko idąca współpracę przemysłową i przekazanie zdolności do budowy i remontów okrętów.
Szwedzki koncern Saab proponuje Polsce udział w produkcji okrętu A26 - pierwsze dwie jednostki tego typu, zamówione przez szwedzką marynarkę, są obecnie budowane. Okręt ma być szczególnie trudny do wykrycia, można go uzbroić zarówno w kierowane torpedy, jak i pociski rakietowe. Modułowa budowa ma pozwolić także np. na wydłużanie kadłuba przy modernizacjach. Saab, który także nawiązał rozmowy z polskimi stoczniami, zapowiada, że w razie wyboru tej konstrukcji Polska uczestniczyłaby także w budowie okrętów budowanych także na potrzeby innych przyszłych odbiorców.
Niemiecka grupa ThyssenKrupp Marine Systems (TKMS) proponuje okręty HDW 212 wybrane przez Bundeswehrę i marynarkę Włoch, lub 214A, zamówione m.in. przez Koreę Pd., Grecję i Portugalię.
Kongres Morski to spotkanie przedstawicieli szeroko rozumianej branży morskiej, polityków i naukowców. Przez dwa dni około tysiąca uczestników będzie rozmawiało o kondycji i przyszłości gospodarki morskiej.
Główne tematy tegorocznej edycji Kongresu to żegluga śródlądowa i edukacja morska na Pomorzu Zachodnim.
Organizatorzy Kongresu wyrażają nadzieję, że stanie się on ważnym elementem odbudowy przemysłu stoczniowego, a także żeglugi morskiej i śródlądowej.
Tegoroczny piąty Kongres Morski potrwa do 9 czerwca. Jego organizatorami są Fundacja Kongres Morski i Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, a fundatorami Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie i Polska Żegluga Morska. (PAP)