Na całym świecie 300 mln osób choruje na astmę. Za kilka lat wiele z nich może leczyć się za pomocą polskiego leku, który na razie nosi nazwę OATD-01. Badania prowadzi spółka, której jednym z właścicieli jest miliarder Michał Sołowow. Za kilka tygodni jej akcje będzie mógł kupić każdy, bo OncoArendi Therapeutics wejdzie na giełdę.
Miliarder Michał Sołowow wycofuje z giełdy spółkę Synthos. Inwestorzy już dawno pożegnali się z chemicznym gigantem, który przez długi czas był w dwudziestce największych spółek GPW. Biznesmen nie da jednak zapomnieć o sobie. W kwietniu wprowadzi na warszawski parkiet akcje biotechnologicznej spółki OncoArendi Therapeutics.
Nowy giełdowy gracz też ma być wyjątkowy, choć wielkością nie dorównuje Synthosowi. Co go wyróżnia? To trzecia firma biotechnologiczna z Polski, której udało się wprowadzić własny, innowacyjny lek do fazy klinicznej. Ma on mieć zastosowanie m.in. w leczeniu astmy i chorób płuc. Oprócz tego prowadzi badania nad nowymi lekami, które miałyby zastosowanie w terapii chorób nowotworowych.
Najbardziej zaawansowany projekt dotyczy związku nazwanego OATD-01 (pierwsze trzy litery to skrót nazwy firmy). Może być on stosowany w terapii ciężkich schorzeń układu oddechowego, np. w astmie. Na razie zakończone zostały badania pierwszej fazy klinicznej u zdrowych ochotników. Potencjał komercjalizacji leku jest ogromny, o czym świadczą dane Światowej Organizacji Zdrowia. Tylko na astmę oskrzelową choruje nawet 300 mln osób, a każdego roku jest ona przyczyną śmierci 250 tys. osób.
- Wykazaliśmy w badaniach przedklinicznych, że lek ma podwójne działanie. Z jednej strony jest lekiem przeciwzapalnym, czyli hamuje proces zapalny w drogach oddechowych, z drugiej strony hamuje proces zmian tkankowych, który zachodzi w takich ciężkich chorobach jak włóknienie płuc czy sarkoidoza, stąd chcielibyśmy móc zastosować go w różnych chorobach, w których leczenia brakuje - podkreśla Karolina Dzwonek, dyrektor działu biologii w OncoArendi Therapeutics.
OATD-01 wszedł w pierwszą fazę badań klinicznych na ludziach w październiku 2017 roku. Jak podkreśla sama spółka, był to moment przełomowy, bo dotychczas nikt jeszcze nie stosował tego typu związku u ludzi. Spółka spodziewa się, że najwcześniej za 5-6 lat lek może trafić na rynek.
Dwie pozostałe cząsteczki znajdujące się w fazie zaawansowanych badań to inhibitor CHIT1, który może być zastosowany w leczeniu rzadkich chorób układu oddechowego oraz inhibitor białka YKL-40, stosowany do leczenia złośliwych guzów mózgu i innych typów nowotworów. OncoArendi Therapeutics pracuje też nad cząsteczką OATD-02. Ma ona za zadanie odblokowanie układu odpornościowego do walki z komórkami nowotworowymi.
Proces opracowania nowego leku src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1521705600&de=1521730800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=DJI&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&tiv=0&tid=0&tin=0&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=3&rl=1"/>
źródło: prospekt emisyjny OncoArendi Therapeutics
Giełda źródłem pieniędzy na badania
Na pozyskanie środków na badania nad lekami pozwoli m.in. giełdowy debiut i towarzysząca mu oferta publiczna sprzedaży akcji. A mowa o niemałych pieniądzach. OncoArendi liczy na 53-66 mln zł. Ostateczna kwota zależy od zainteresowania inwestorów. W puli sprzedaży jest do 2 mln nowych akcji po maksymalnie 33 zł za sztukę. Ostateczna cena będzie znana dopiero po zakończeniu zapisów na akcje, które właśnie trwają, a skończą się 27 marca.
Każdy może teraz stać się jednym ze współwłaścicieli biotechnologicznej spółki. Inwestorzy indywidualni mogą do 27 marca zapisać się na zakup minimalnie 10 i maksymalnie 50 tys. akcji, co oznacza inwestycję od 330 zł do nawet 1 mln 650 tys. zł.
Przyjmując wycenę pojedynczej akcji na 33 zł i fakt, że obecnie wszystkich akcji spółki jest 11,67 mln, wychodzi na to, że cała firma miałaby wartość około 385 mln zł. Plasowałoby to ją na zbliżonym poziomie do innego przedstawiciela branży - firmy Bioton.
Znany z produkcji insuliny Bioton z OncoArendi łączy m.in. fakt zaangażowania jednego z najbogatszych Polaków. W przypadku Biotonu był to biznesmen Ryszard Krauze, którego świetność już dawno minęła. Teraz swoich sił w biotechnologii próbuje Michał Sołowow.
Giełdowi gracze, którzy myślą o zakupie nawet małego pakietu udziałów, muszą mieć jednak świadomość, że wchodzą w biznes, który w pierwszych latach nie będzie generować zysków. Działalność biotechnologicznych spółek ma specyficzny charakter. Przede wszystkim pierwsze lata wiążą się z bardzo dużymi nakładami finansowymi na badania, a dopiero po tym czasie możliwe jest generowanie takich przychodów, by pozwalały na osiąganie zysków.
Perspektywa pierwszych zysków ma być bliższa m.in. dzięki względnie niskich kosztów, jakie do tej pory musiała ponieść spóła w związku z badaniami. Na tle średnich statystyk podobnych firm w Polsce i w Stanach Zjednoczonych wypada pod tym względem znacznie lepiej.
Koszty związane z pierwszymi fazami wprowadzenia leku (w mln dolarów) src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1521705600&de=1521730800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=DJI&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&tiv=0&tid=0&tin=0&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=3&rl=1"/>
źródło: prospekt emisyjny OncoArendi Therapeutics
Biznes na razie przynosi straty
O tym, że biznes biotechnologiczny w pierwszych latach nie przynosi zysków, dobrze pokazują ostatnie publikowane wyniki OncoArendi za lata 2015-2016. Rocznie przychody firmy w tym czasie były na poziomie zaledwie 5,5-6,5 tys. zł. Uzupełniały to pieniądze z dotacji i innych źródeł w kwocie 1-1,5 mln zł.
Jednocześnie koszty działalności były dwukrotnie większe, co skutkowało stratami rzędu 2,5 mln zł w 2016 roku. Po dziewięciu pierwszych miesiącach ubiegłego roku proporcje były podobne, a spółka była 824 tys. zł na minusie.
Jak długo trzeba będzie czekać na wymierne efekty działalności spółki? Prezes Marcin Szumowski zapowiada, że wprowadzenie pierwszego polskiego leku na rynek światowy może być możliwe w perspektywie 5-10 lat. Mówi też, że koszt tego to nawet 1 mld dolarów.
Choć to dosyć odległa perspektywa, spółka już teraz prowadzi rozmowy z partnerami i największymi firmami farmaceutycznymi na świecie, z którymi mogłaby swój cel zrealizować.
"Prowadzimy 12 aktywnych rozmów w klauzuli poufności dotyczących pozyskania partnera do dalszych badań nad dwiema cząsteczkami. Rozmawiamy z większością z 20 największych firm farmaceutycznych, jesteśmy w 4 procesach due dilligence, co w najbliższych latach powinno doprowadzić do pierwszych transakcji o istotnej wartości finansowej" - podkreśla prezes Szumowski.
OncoArendi Therapeutics działa w najmowanych laboratoriach zlokalizowanych w Warszawie i Łodzi. W dziale badawczo-rozwojowym zatrudnia 59 osób z doświadczeniem i kwalifikacjami w zakresie chemii i biotechnologii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl