Władze kanadyjskiego Ontario rezygnują z programu, który zakładał wypłacanie 4 tys. osób tzw. bezwarunkowego dochodu podstawowego - pieniędzy bez względu na to, czy pracują czy nie. Zmienił zasady gry w czasie jej trwania, bo program miał trwać jeszcze przez kilkanaście miesięcy.
Prowincja Ontario w Kanadzie kończy eksperyment polegający na wypłacaniu pieniędzy grupie 4 tys. osób o niskich dochodach. Nie chodzi tu o żaden nowy typ zasiłku, ale dochód gwarantowany, który – w szerokim rozumieniu – zakłada, że państwo powinno wypłacać każdemu obywatelowi pieniądze. Bez względu na to, czy jest beneficjentem opieki społecznej czy też finansowo radzi sobie dobrze.
Dotychczas nie zdecydowało się na to żadne państwo, ale od lat różne samorządy testują, czy wypłacanie dochodu gwarantowanego wpływa na jakość życia mieszkańców: czy dzięki temu są zdrowsi, mniej zdenerwowani, mają odwagę podejmować nowe wyzwania zawodowe.
Władze Ontario zobowiązały się prowadzić program przez trzy lata. Wystartował on w 2017 r., ale został niespodziewanie przerwany po tym, jak w czerwcu na premiera prowincji został wybrany konserwatywny Doug Ford.
Ford złamał tym samym złożoną w kampanii obietnicę: zobowiązał się bowiem do kontynuowania eksperymentu.
Ludziom nie żyje się lepiej, twierdzą władze
Skąd więc taka decyzja? Urzędnicy monitorujący przebieg eksperymentu doszli do wniosku, że jego uczestnicy nie stali się bardziej niezależni finansowo i nie ma podstaw, by twierdzić, że ich życie zmieniło się na lepsze.
Nie wszyscy urzędnicy wyciągają jednak tak negatywne wnioski. Serwis "Fortune" informuje, że jeden z badaczy zaangażowanych w program stwierdził, że nie ma wystarczającej liczby danych, aby sformułować to stwierdzenie.
- Nie ma jeszcze podstaw, by powiedzieć, że projekt nie działa - powiedział proszący o zachowanie anonimowości naukowiec. - Nie ma żadnych danych, aby to jednoznacznie stwierdzić.
Takie wątpliwości nie mają wpływu na ostateczną decyzję władz. Beneficjenci nie kryją złości, bo jeszcze do niedawna zakładali, że czeki będą otrzymywać jeszcze przez kilkanaście kolejnych miesięcy.
- Czuję, że zostałem dźgnięty w plecy przez mój własny rząd - powiedział cytowany przez "Fortune" uczestnik eksperymentu. - Nie mam pojęcia, co będzie dalej, bo nikt nas o niczym nie informuje.
Minister zdrowia społecznego Lisa MacLeod powiedziała dziennikarzom w środę, że administracja w ciągu 100 dni przedstawi założenia nowego programu, który pomoże zredukować biedę w regionie.Z programu mogły korzystać zarówno osoby pracujące (przy czym wyznaczono limit zarobków – 34 tys. dolarów kanadyjskich rocznie), jak i bezrobotni. Osoby mieszkające samotnie mogły rocznie otrzymać 17 tys. dolarów kanadyjskich (48 120 zł), para dorosłych osób – 24 tys. dolarów (68 000 zł), a osoby niepełnosprawne mogły liczyć na dodatek w wysokości 6 tys. dolarów. Jeśli beneficjenci osiągali jakiekolwiek zarobki, od przyznanego dochodu gwarantowanego odejmuje się połowę dochodów.
Eksperymentują na całym świecie
Czy doświadczenie kanadyjskie zniechęci inne władze lokalne do eksperymentowania? Pewnie nie, bo programy realizowane przez różne samorządy różnią się od siebie. Chyba najszerzej komentowany program, przeprowadzony w Finlandii, objął 2 tys. osób. Mogli z niego skorzystać i pracujący, i bezrobotni. Podjęcie pracy nie wiązało się ze zmniejszeniem wypłacanych środków, a więc przyjęto inny model niż w Kandzie. W przyjętym kształcie nie realizował jednak założonych celów i władze podjęły decyzjęo stopniowym jego wygaszaniu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl