Rada Bezpieczeństwa ONZ zabroniła kupowania starożytności pochodzących z ogarniętej wojną Syrii, a także zagroziła sankcjami państwom i podmiotom w przypadku kupowania ropy naftowej od dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) i Frontu al-Nusra.
Tekst rezolucji zgłosiła Rosja, dokument został przyjęty jednomyślnie. RB ONZ zaapelowała również o zaprzestanie płacenia islamistom okupów za porywanych ludzi. Założenia rezolucji są wiążące i pozwalają RB ONZ na nakładanie sankcji na podmioty prawa międzynarodowego, które łamią jej zapisy. Dokument nie przewiduje jednak możliwości użycia siły wojskowej wobec tych, którzy będą handlować z dżihadystami.
W tekście rezolucji podkreślono, że IS _ generuje zyski angażując się zarówno bezpośrednio jak i pośrednio w grabież i przemyt przedmiotów będących dziedzictwem kultury, dzięki czemu może finansować rekrutację i wzmacniać działalność operacyjną i prowadzić ataki terrorystyczne _.
Komentując przyjęcie rezolucji ambasador USA przy ONZ Samantha Power wyraziła niezadowolenie ze stanowiska Rady Bezpieczeństwa, która - jej zdaniem - powinna była wykazać się podobną determinacją wcześniej, kiedy trwały wysiłki na rzecz zakończenia wojny w Syrii. Dodała, że ten trwający cztery lata konflikt doprowadził do powstania potęgi IS.
_ - Tak jak krytykujemy potworności popełniane przez IS, tak samo powinniśmy potępić brutalność reżimu (prezydenta Syrii Baszara el-Asada), który już dawno stracił mandat do rządzenia _ - powiedziała Power w RB ONZ.
Przedstawicielka USA odniosła się do sytuacji, w której od dłuższego czasu wszystkie działania, na forum RB ONZ, wymierzone w rząd w Damaszku są blokowane przez sojuszników Asada - Rosję i Chiny.
W listopadzie 2014 roku ONZ szacowało, że dżihadyści zarabiali dziennie na handlu ropą od ok. 850 tys. do 1,6 mln dolarów. Jednak Pentagon zwraca uwagę, że sprzedaż surowca nie jest już głównym źródłem finansowania działalności IS. Wpływ na to mają m.in. bombardowania pozycji dżihadystów przez samoloty międzynarodowej koalicji pod dowództwem USA. ONZ szacuje, że dzienne dochody z okupów wynoszą od 96 tys. do 123 tys. dolarów.
Państwo Islamskie nie odpuszcza. Choć w ostatnich tygodniach irackim i kurdyjskim siłom udało się przegnać radykałów z kilku miejsc w Syrii i w Iraku, fanatycy nadal stanowią największe od lat zagrożenie pokoju na Bliskim Wschodzie.
Według raportów analityków, Państwo Islamskie regularnie otrzymuje pieniądze od prywatnych, bogatych mieszkańców Zatoki Perskiej. Irak i Iran oskarżają też Katar i Arabię Saudyjską o wspieranie fanatyków. Podobne oskarżenia pojawiły się także pod adresem Turcji.