Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku bardzo silnie rosną - o 5,8 proc., a w Londynie aż o 6,6 proc. Do zaplanowanych przez OPEC cięć dostaw ropy przyłączają się inni znaczący producenci surowca na świecie. Na stacjach może niedługo dojść do skokowej zmiany cen nawet o 10 groszy za litr.
Wydarzeniem rangi globalnej z ostatniej soboty było porozumienie OPEC z krajami niezrzeszonymi w kartelu w sprawie cięcia produkcji ropy. Uzgodniono, że z rynku ubędzie dodatkowe 558 tysięcy baryłek dziennie, oprócz 1,2 zadekretowanych ponad tydzień wcześniej przez kraje OPEC.
Poniedziałek zaczął się prawie 6-procentowymi wzrostami kursu ropy. Baryłka amerykańskiej West Texas Intermediate (WTI) w dostawach na styczeń na giełdzie w Nowym Jorku jest wyceniana po 54,51 dolarów, czyli o 5,8 proc. wyżej niż w piątek. Europejska Brent w dostawach na luty na giełdzie paliw w Londynie drożeje do 57,89 dolarów za baryłkę, czyli o 6,6 proc.
Dla polskich odbiorców efekt wzrostu cen łagodzi nieznacznie tylko taniejący dolar o 0,1 proc. Tak czy inaczej, ceny w większości województw już parę dni temu przekroczyły poziom 4,60 zł za litr, a w niektórych miejscach Polski za PB95 trzeba już płacić ponad 4,70 zł.
Przy takim obrocie spraw na rynkach należy się spodziewać dalszych skokowych podwyżek, prawdopodobnie o kolejne 10 gr za litr, bo tak wynikałoby ze skoku ceny o 3 dolary na baryłce. Trzeba przy tym pamiętać, że koszt samego surowca to obecnie, nawet po wzroście cen, zaledwie około 1,44 zł za litr. Resztę ceny stanowią marże rafinerii i podatki.
Ceny paliw na polskich stacjach src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1476255935&de=1481497200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=pb95&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=on&colors%5B1%5D=%23e823ef&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Zmowa producentów
30 listopada państwa zrzeszone w OPEC porozumiały się w sprawie ograniczenia wydobycia surowca przez kraje kartelu do 32,5 mln baryłek dziennie. Umowa ma zacząć obowiązywać od początku 2017 r.
W sobotę producenci ropy nienależący do Organizacji Państw Eksportujących Ropę (OPEC) potwierdzili decyzję o redukcji wydobycia tego surowca od 1 stycznia - o blisko 558 tys. baryłek dziennie.
Plan redukcji wydobycia to efekt porozumienia z OPEC. Ograniczenie podaży ma doprowadzić do podbicia cen surowca. Analitycy wskazują, że taka decyzja celuje w cenę 60 dolarów na ropie Brent. Powyżej tej ceny spodziewane jest pojawienie się na rynku dodatkowych ilości paliwa.
W sumie produkcja krajów niezrzeszonych zostanie ograniczona o 558 tys. baryłek dziennie - to mniej niż 600 tys., o które zabiegał wcześniej kartel.
W porozumieniu wzięły udział 24 kraje, których zsumowana produkcja wynosi 52,6 mln baryłek dziennie, co stanowi 54 proc. światowego wydobycia ropy. Jak wskazują jednak analitycy, część cięcia wynika z przyczyn naturalnych, czyli doszłoby do nich nawet bez porozumienia.
Rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak powiedział, że Rosja ograniczy wydobycie surowca o 300 tys. baryłek. Dodał, że porozumienia o redukcji wydobycia jest otwarte i mogą do niego przystąpić kolejne kraje produkujące ropę.
- Te cięcia dostaw ropy mogą wystarczyć, aby na rynku paliw pojawił się deficyt ropy - ocenia Neil Beveridge, starszy analityk Sanford C. Bernstein w Hongkongu. - Ten poziom skoordynowanego zmniejszenia dostaw jest bez precedensu - wskazuje.