Wszystko po to, by ceny surowca były dla nich bardziej opłacalne. To jednak oznacza, że możemy zapomnieć o tanim tankowaniu. W najbliższych dniach eksperci spodziewają się stabilizacji cen na stacjach paliw.
W ostatnich dniach paliwa na stacjach nieznacznie taniały, oddalając się od tegorocznych maksimów. Według ekspertów e-petrol, na przyspieszenie obniżek nie ma jednak co liczyć. Wszystko przez czwartkową decyzję OPEC. Organizacja zrzeszająca najważniejszych producentów ropy naftowej na świecie zdecydowała o przedłużeniu do końca przyszłego roku limitów dotyczących dziennego wydobycia, co w dłuższym okresie czasu powinno przełożyć się na wzrost cen surowca.
W tym tygodniu w detalicznej części rynku paliw taniały wszystkie paliwa, ale obniżki miały jedynie symboliczny charakter. O grosz spadła cena benzyny i autogazu. Ta pierwsza kosztuje aktualnie średnio 4,69 zł za litr, a LPG to wydatek rzędu 2,15 zł. Nieco mocniej spadły ceny oleju napędowego, do 4,54 zł za litr. To o 3 grosze mniej niż przed tygodniem - wynika z obliczeń e-petrol.
Prognozy ekspertów sugerują, że nadchodzący tydzień nie powinien przynieść dużych zmian. Spodziewane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw to: 4,62-4,71 zł za litr dla benzyny 95-oktanowej, dla diesla 4,50-4,60 zł oraz 2,12-2,18 zł dla autogazu.
Wspomniana już czwartkowa decyzja OPEC była w centrum uwagi rynków finansowych, ale jak się okazało - z dużej chmury był mały deszcz. Z jednej strony sam fakt wydłużenia okresu obowiązywania limitów produkcji jest ważny, ale nie jest to żadna niespodzianka. Powszechnie oczekiwano takiego scenariusza. W efekcie obserwowaliśmy niewielkie zmiany notowań surowca.
Decyzja sprzyja jednak w długim terminie utrzymaniu wzrostów cen ropy, które z drobnymi korektami utrzymują się od czerwca. Na pewno nie można w takiej sytuacji liczyć na znaczące obniżki na stacjach paliw.
Tegoroczne notowania ropy naftowej src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1483225200&de=1512169140&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oilc&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Przynajmniej przez kilka miesięcy polityka OPEC nie powinna się zmienić, choć jak zauważają ekonomiści, uczestnicy spotkania w Wiedniu zapowiedzieli, że konieczna będzie regularna rewizja postanowień porozumienia w celu uniknięcia przegrzania rynku.
- Produkcyjny limit zostanie poddany weryfikacji na następnym półrocznym posiedzeniu, co oznacza, że w przypadku korzystnego rozwoju sytuacji ograniczenie produkcji mogłoby zostać wówczas zniesione - wskazuje Szymon Juszczyk, z RDM Wealth Management. - Nie ma co jednak dzielić skóry na niedźwiedziu, zwłaszcza, że arabski minister energii stwierdził, że jest zdecydowanie za wcześnie, żeby rozpoczynać jakiekolwiek dyskusje o wyjściu z obecnego stanu rzeczy.
- Po wypowiedziach przedstawicieli producentów można wnioskować, że w dalszym ciągu są spore obawy przed spadkiem cen i jest duże prawdopodobieństwo, że kartel będzie starał się robić wszystko by utrzymywać ceny na jak najwyższym poziomie - uważa Juszczyk.
Ekspert prognozuje, że mimo tego w średnim horyzoncie czasu ropa nie zdoła mocno wybić się powyżej 60 dolarów za baryłkę.