Iran zobowiązał się, że przeanalizuje propozycję OPEC, ale nie ogłosił wciąż żadnego oficjalnego zobowiązania. Nie wiadomo więc, czy kraj przystanie na propozycję ograniczenia wydobycia ropy naftowej. Grupa wydobywców surowca od dawna próbuje zakończyć spory o tym, jak podzielić ciężar cięć dostaw.
W efekcie światowe ceny ropy poszłyby w górę. W tej chwili ropa oscyluje w granicach 45 dolarów za baryłkę. Po zmianach miałoby to być nawet od 50 do 60 dolarów za baryłkę.
OPEC już kilka miesięcy temu zdecydował, że produkcję ropy należy ograniczyć. Od tamtego czasu trwają jednak spory jak rozdysponować cięcia pomiędzy poszczególne kraje członkowskie.
Jak wynika z informacji Bloomberga, Noureddine Boutarfa, algierska minister energetyki przedstawił wniosek OPEC dotyczący cięć wydobycia aż o 1,1 mln baryłek dziennie podczas spotkania ze swoim irański odpowiednikiem Bijan Namdar Zanganeh w Teheranie w sobotę. Bloomberg powołuje się na informacje zbliżonego do resortu urzędnika. Na spotkaniu miały się ważyć losy akceptacji Iranu dla planów kartelu.
Według źródeł dwaj ministrowie omówili udział każdego kraju w proponowanych cięciach. Iran zadeklarował, że propozycję rozważy. Na spotkaniu w Wiedniu, które jest zaplanowane na 30 listopada, ma zapaść ostateczna decyzja.
Iran sceptycznie zareagował na pierwsze propozycje ograniczenia wydobycia, gdyż kraj dopiero wraca na rynek po latach sankcji. W tej chwili wydobycie nie osiągnęło jeszcze poziomu sprzed wprowadzenia międzynarodowych zakazów.
Obie strony są optymistycznie nastawione do rozmów. Eksperci są zdania, że to, co ministrowie poszczególnych krajów mówią na zewnątrz, nijak ma się do atmosfery na rozmowach. Negocjacje wciąż są napięte.
OPEC proponuje również, by wydobycie ograniczyły kraje, które nie należą do kartelu - w tym między innymi Rosja. Eksperci spekulują, że tylko porozumienie wszystkich krajów OPEC może nakłonić Rosję do udziału w cięciach.