- Wydobycie wzrośnie o 1 proc. globalnej podaży – przekazał saudyjski minister ds. energii Chalid ibn Abd al-Aziz al-Falih.
Wzrost cen surowca i obawy o spadek podaży zdecydowały o konieczności zwiększenia produkcji ropy. Jak informuje Reuters, realne wydobycie będzie jednak niższe i wyniesie około 0,6 proc. Ma to związek z tym, że część krajów, które dotąd borykały się z niską produkcją nie będą wstanie zwiększyć wydobycia do ustalonego przez Kartel poziomu.
Rosja chciała radykalnego odkręcenia kurka do poziomu nawet 1,5 mln baryłek dziennie, Arabia Saudyjska optowała za stopniowym zwiększaniem produkcji. Z kolei obciążony amerykańskimi sankcjami Iran w ogóle nie chciał zwiększania produkcji.
Aktualnie cena ropy naftowej brent przekracza 75 dol. za baryłkę. Od ogłoszenia decyzji OPEC w Wiedniu, jej notowania rosną o około 2,5 proc.
Jak tłumaczy Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl, mimo geopolitycznych różnic wewnątrz OPEC i na linii OPEC - Rosja interes państw zrzeszonych w kartelu jest wspólny.
- Polega na osiągnięciu jak najwyższej ceny przy jednoczesnym podtrzymaniu popytu, niestymulowaniu rozwoju alternatywnych źródeł energii czy wydobycia z USA. Ten interes producentów został zaspokojony i zawarto porozumienie. To jednocześnie zła informacja dla importerów i konsumentów. Ceny paliw pozostaną wysokie, a niewykluczone, że dalej będą rosnąć, gdyż krucha równowaga na rynku ropy może szybko ustąpić ponownie miejsca malejącym zapasom i niewystarczającej podaży – komentuje Lipka.
Według analityka, dodatkowe 600 tys. baryłek dziennie jest kroplą w morzu potrzeb, której pozytywny efekt zniknie szybciej niż się pojawił. Jego zdaniem piątkowe decyzje producentów ropy oznaczają, że istnieje duże ryzyko utrzymania się cen paliw w okolicach 5 zł za litr w kolejnych tygodniach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl