Na środę zaplanowane zostało drugie czytanie projektu nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych oraz niektórych innych ustaw. Przygotowane przez PiS zmiany zakładają utworzenie Funduszu Niskoemisyjnego Transportu i przewidują dodatkowe środki na walkę ze smogiem dla Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Pieniądze te mają się znaleźć dzięki wprowadzeniu opłaty emisyjnej w wysokości 80 zł od każdego 1000 litrów benzyny i oleju napędowego.
PiS przekonuje, że nie odbije się to na cenach paliw na stacjach. Orlen zapewnia, że ciężar opłaty weźmie na siebie.
Opozycja ma inne zdanie i wielokrotnie alarmowała już, że tak zwana opłata emisyjna to w istocie nowy podatek który uderzy nas o kieszeniach.
W środę w Sejmie Marek Sowa z Nowoczesnej wniósł o odrzucenie projektu i dokument wrócił do sejmowej komisji ds. energii i skarbu państwa. Ta zaś zarekomendowała odrzucenie wniosku. Oznacza to, że prace nad ustawą będą kontynuowane.
W środę Paulina Henning-Kloska, również z Nowoczesnej, podkreślała na konferencji, że to kolejna opłata, która dotknie portfeli Polaków. - Znów słyszymy, że ta opłata nie obciąży naszych portfeli i nie słyszymy żadnego uzasadnieni. Tak jest z każdą daniną i podatkiem, które wprowadza rząd. W przyszłości trzeba to będzie spłacić z portfeli naszych dzieci i wnuków. - mówiła.
Zaapelowała do premiera Mateusza Morawieckiego, że skoro nie umie rządzić bez wprowadzania nowych podatków, niech poda się do dymisji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl