Rząd chce nową opłatę audiowizualną pobierać razem z rachunkiem za prąd. Taki pomysł krytykuje Jan Dworak - Badaliśmy taki mechanizm. Odrzucono go z powodów prawnych, bo rynek energii jest rynkiem uwolnionym - mówił szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w programie #dziejesienazywo.
Jak tłumaczył, obecnie na rachunku za prąd mamy aż trzy podmioty: wytwórcę energii, jej sprzedawcę oraz dostawcę. A to komplikuje cały proces związany z ewentualnym naliczaniem opłaty audiowizualnej.
- Kilkaset tysięcy Polaków w zeszłym roku zmieniło swoich dostawców energii. To będzie rodziło kłopoty przy zbieraniu takiej opłaty, dotyczące identyfikacji płatników - wyjaśniał Dworak.
Szef KRRiT dodał, że inne są też porządki prawne: umowa na dostawę prądu i parapodatek na media publiczne.
- Komplikacje również będą dotyczyły tego kto i w jaki sposób ma reagować na niepłacenie. Dostawca energii, jak ktoś nie płaci, odcina dopływ prądu. Czy on ma odciąć dopływ za inną część, która jest umieszczona w rachunku? - zastanawiał się Dworak.
Przypomnijmy, że na początku marca obecny w studio wiceminister kultury Krzysztof Czabański informował o opłacie audiowizualnej w wysokości do 10 do 15 zł od gospodarstwa domowego. Przyznał też, że obecnie najbardziej prawdopodobny pomysł na daninę na media publiczne to opłata doliczana do rachunku za energię.