Jeśli biuro podróży nie poinformuje o dodatkowych kosztach, będzie musiało je pokryć. Zmiany wchodzą w życie w całej UE od 1 lipca.
Jeszcze w te wakacje turyści doczekają się zmian, które będą ich chronić podczas urlopowych wojaży – czytamy w czwartkowej „Gazecie Wyborczej”. Nowe przepisy zakładają, że klienci biur podróży mają być informowani o każdym szczególe wycieczki, którą wykupują, i to jeszcze przed podpisaniem umowy.
Organizator wypoczynku musi dokładnie opisać, co sprzedaje, żeby klient, jeśli dojdzie do nieprzewidzianych zdarzeń, mógł powołać się na zapisy umowy.
Opis musi być naprawdę szczegółowy, tak by turysta nie miał wątpliwości, czy za wypożyczenie leżaka na plaży musi płacić, albo czy oferta minibaru w pokoju jest ujęta w opcji all inclusive. Jeśli w umowie nie będzie mowy o dodatkowych kosztach, to będzie je ponosił organizator wyjazdu.
Nowe przepisy sprawiają, że na biurach podróży spoczywa jeszcze większa odpowiedzialność za rzetelność oferty. Będą one mogły uchylić się od zwrotu pieniędzy tyko w trzech przypadkach. Gdy niezgodność umowy jest winą podróżującego, jest winą osoby trzeciej lub wynika z nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności.
Teraz w sprawie takiego zdarzenia jak wydłużenie podróży z powodu blokady drogi nie będzie można złożyć reklamacji. Dotąd klient miał na jej złożenie 30 dni, od 1 lipca będzie miał 3 lata na wysłanie „wiadomości, żądania lub skargi”. To da większe szanse na polubowne rozwiązanie sporu przy Polskiej Izbie Turystyki.
Nowe przepisy nakładają na organizatorów wyjazdów dokładnego określania warunków podniesienia ceny wycieczki i bezpłatnej z niej rezygnacji. Ceny nie będzie można podwyższyć 20 i mniej dni przed wyjazdem, a jeśli kursy walut spadną a lotnisko obniży opłatę za zejście na ląd, cena wyjazdu ma zostać obniżona.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl