Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych zarzuca PZŁ m.in. uprawianie propagandy przeciw rolnikom ws. wypłaty należnych kwot za szkody spowodowane przez zwierzynę, sabotowanie działań państwa w zwalczaniu ASF oraz sabotowanie prób zmiany Prawa łowieckiego.
- Spotkaliśmy się z panią dyrektor odpowiedzialną za sprawy gospodarcze. Mamy zapewnione, że w najbliższym czasie otrzymamy odpowiedź od pana prezydenta - powiedział Izdebski na konferencji przed Pałacem Prezydenckim.
W ubiegłym tygodniu - jak powiedział szef OPZZRiOR - ten sam wniosek został złożony w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zapowiedział także, że w przyszłym tygodniu ma się odbyć spotkanie w biurze szefa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego i tam te same dokumenty zostaną złożone na ręce prezesa.
Izdebski powiedział, że do biura OPZZRiOR wpływają pochwały i podziękowania za podjęcie tej inicjatywy. - W ok. 60 proc. są to pochwały nie od rolników, ale od myśliwych - podkreślił.
Przewodniczący związku apelował do myśliwych: - Nie bójcie się, nie spoczniemy. Jeżeli dzisiaj pani premier nie podejmie decyzji o delegalizacji Polskiego Związku Łowieckiego, to my jako OPZZ zbierzemy podpisy w całej Polsce, wystąpimy do sądu o delegalizację.
- Rolniczy OPZZ i rolnicy na pewno nie ustąpią. Chciałbym dobitnie podkreślić, że nie chodzi o rozbicie PZŁ, o rozbicie kół łowieckich. My stajemy w obronie myśliwych - podkreślił.
Izdebski zapowiedział, że w zamian za PZŁ związek zaproponuje powołanie Narodowej Rady Łowieckiej. Jak tłumaczył, miałaby ona powstać na fundamencie ustawy i podlegać bezpośrednio premierowi.
- Polski Związek Łowiectwa uważa, że działania pana Izdebskiego są poniżej krytyki i nie są poparte żadnymi faktami - powiedziała PAP rzeczniczka prasowa PZŁ Diana Piotrowska. W imieniu PZŁ Piotrowska zapowiedziała, że sprawa zostanie skierowana do sądu i Związek będzie dochodził swoich praw za naruszenie jego dobrego imienia.
- W tym momencie prawnik opracowuje pozew przeciwko panu Izdebskiemu - podkreśliła.
Piotrowska dodała, że w historii Polski nie było takiej sytuacji, żeby organizacja rolnicza w ten sposób terroryzowała zupełnie niezależne zrzeszenie, które działa na mocy ustawy.