Premier Viktor Orban powiedział w piątek, że nie chce, by Węgry stały się krajem docelowym imigrantów ekonomicznych. Według niego nie ma uzasadnienia dla wielkiego napływu ludzi odmiennych kulturowo.
_ - Nie chcemy stać się krajem docelowym dla imigrantów ekonomicznych _ - powiedział Orban wypowiadając się w radiu publicznym. Jego zdaniem nie ma rozsądnych argumentów przemawiających za tym, by do kraju mogły napływać masy ludzi o innej kulturze, jeśli jedynym powodem ich przyjazdu na Węgry jest korzystanie z lepszych standardów życia.
Orban zastrzegł, że nie można mówić w kategoriach imigracji o przepływie ludzi za pracą wewnątrz UE, ponieważ _ jesteśmy obywatelami europejskimi i cała Europa jest nasza _.
Według szefa rządu po zamachach terrorystycznych w Paryżu te kraje, które są głównym celem imigrantów ekonomicznych, zaostrzą przepisy. Wobec tego imigranci zatrzymają się na Węgrzech. - _ Nie chcę tego i myślę, że większość Węgrów też tego nie chce _ - oznajmił Orban.
Ocenił, że na Węgry przybywa wiele osób, które nie są w swoich krajach ofiarami prześladowań, a poszukują lepszego życia. Zabiegając o pozytywną decyzję władz imigracyjnych ludzie ci ubiegają się o azyl polityczny. Wielu z nich opuszcza potem Węgry - zauważył Orban. Zaapelował także o wspólną w Europie politykę migracyjną.
Wszyscy trzej sprawcy zamachów terrorystycznych w Paryżu, do których odnosił się Orban, pochodzili z rodzin emigranckich, ale urodzili się i wychowali we Francji.
Czytaj więcej w Money.pl