- Biedronka była symbolem wyzysku, całego tego neokolonializmu i wykorzystywania taniej siły roboczej. I to pod jego kierownictwem - mówi o sytuacji sprzed 10 laty mecenas Lech Obara w rozmowie z Money.pl. Na pomyśle MSZ, by szefa Biedronki Pedro Pereirę da Silvę uhonorować Orderem Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, nie zostawiają suchej nitki także Edward Gollent i Bożena Łopacka, którzy walczyli o prawa pracownicze w dyskoncie. Z medalu kpią również konkurenci Biedronki.
- To on odpowiadał za te wszystkie sprawy, które negatywnie kojarzą się nam z Biedronką - mówi Money.pl mec. Lech Obara. Obara i jego kancelaria prawna jako pierwsi zaczęli skarżyć dyskont, którego właścicielem jest portugalska firma Jeronimo Martins.
- Przypomnijmy, że przed dziesięciu laty inspekcja pracy po naszych skargach przeprowadziła kontrolę. W żadnym sklepie, podkreślę to, w żadnym nie było choćby jednego wózka elektrycznego. Wszystkie tony towarów były pchane i ręcznie wyładowywane przez zatrudnione tam kobiety. Za tę oszczędność odpowiedzialny jest Pedro Pereira da Silva - mówi mec. Obara.
Jak dodaje, to pod rządami da Silvy doszło do systemowego łamania praw pracowniczych. A potwierdzeniem tego są dziesiątki wyroków sądowych.
- Pracowników zatrudniano na 3/4 etatu, a pracowali dużo więcej. Na dodatek za nadgodziny im nie płacono. Przypomnijmy, że za łamanie prawa pracy ponad 300 osób ze średniego szczebla kierownictwa sieci stanęło przed sądem. I większość została w różny sposób skazana - stwierdza.
Jak dodaje, z jego informacji wynika, że ponowne mianowanie Pereira da Silvy szefem Biedronki ma związek z tym, że poprzednie polskie władze dyskontu nie potrafiły tak silną ręką zarządzać siecią. I przez to jej rozwój przyhamował.
- W żaden sposób nie potrafię zrozumieć, dlaczego ten człowiek ma zostać uhonorowany takim odznaczeniem - dodaje.
Podobnie reaguje Bożena Łopacka. To ona była twarzą i pierwszą z osób, które zaczęły protestować przeciwko praktykom dyskontu. Kilka lat temu na kanwie jej historii nakręcono film "Dzień kobiet" w reżyserii Marii Sadowskiej.
- Medal dla da Silvy? Pan raczy żartować. Dziś jest 1 kwietnia? - usłyszeliśmy od Łopackiej, która od Money.pl dowiedziała się o planach prezydenta. - Za co? - dopytywała.
- Za te obozy pracy, jak ja je nazywałam? Prawda jest taka, że jakby nie nasz ruch i moje działania, nie zmieniłoby się nic. Trzeba im oddać, że dziś Biedronka wygląda zupełnie inaczej. Nie ma już takiego wyzysku, jest lepszy sprzęt, wyższe wynagrodzenia, inne podejście. Częściowo swoimi działaniami się zrehabilitowali. Ale żeby medal od razu? Do dziś docierają do mnie sygnały, o pracujących jeszcze w tej firmie kierownikach, którzy zostali wyszkoleni na gończe psy w starym systemie i nadal stosują tamte metody. Skala jest jednak już nieporównywalnie mniejsza - dodała.
Łopacka, określana mianem Wałęsy w spódnicy albo polskiej Erin Brockovich, twierdzi, że walka z Biedronką wcale się jej nie przysłużyła. Dziś nie ma pracy, w utrzymaniu pomaga jej rodzina. Jak dodaje, to jej powinien należeć się ten medal.
- Za Kwaśniewskiego to miałam przyjemność uścisnąć rękę prezydentowi. Nie powiem, nawet zamienił ze mną słowo. Mi jednak medalu nikt nigdy nie przyznał. Czasami gdy odwiedzam Biedronkę, to starsi pracownicy mnie jeszcze pamiętają i podziękują za to, co zrobiłam. Ot, wszystko - stwierdza.
W środę, czyli w dzień, kiedy pierwotnie planowano przyznanie medalu, specjalne oświadczenie wydało Stowarzyszenia Stop Wyzyskowi - Biedronka. Jego szef Edward Gollent był dostawcą do dyskontu. Przez różnego rodzaju opłaty, które później zakwestionowały sądy, jego firma upadła.
- Nasze oburzenie wynika z faktu, że postanowił Pan przyznać order człowiekowi, którego "wybitnym wkładem we współpracę międzynarodową oraz współpracę łączącą Rzeczpospolitą Polską z innymi państwami i narodami" jest przede wszystkim planowy i realizowany metodami przestępczymi wyzysk tysięcy Polek i Polaków zatrudnionych w zarządzanej przez tego osobnika sieci handlowej Biedronka - napisał w liście otwartym do szefa MSZ Grzegorza Schetyny.
Jak dodał, niewypłacone wynagrodzenia dla pracowników Biedronki miały wynieść 125 mln zł. A sumę tę potwierdził wyrok Sądu Najwyższego. Na dziś wraz z odsetkami sieć - według Gollenta - ma być winna nawet 300 mln zł. W liście określa Pedro Pereirę da Silva nie szefem sieci dyskontów, ale "osobnikiem".
- Zamiast płacić dostawcom za otrzymane produkty, preparowała sztuczny dług, doprowadzając wielu z dostawców do bankructwa. To ten osobnik, w ramach retorsji za obnażenie systemu wyzysku, wielokrotnie bezpodstawnie szkalował w największych dziennikach i tygodnikach Stowarzyszenie, jego działaczy i osoby wspierające. Postawiony przed Sądem Karnym za przestępstwo, którego się dopuścił. Uciekł przed wyrokiem skazującym, doprowadzając do przedawnienia karalności czynu - pisze Gollent.
Jak dodaje, w jego opinii sam pomysł przyznania odznaczenia "okrywa hańbą Pana i cały rząd Pani Premier Kopacz". Gollent apeluje jednocześnie o odwołanie decyzji o wręczeniu orderu.
Z lekkim przekąsem medalu gratulują przedsiębiorcy zrzeszeni w Polskiej Izbie Handlu. Na swojej stronie internetowej zamieścili oni pismo, w którym mówią, iż mają "nadzieję, że w podobny sposób docenione zostaną działania na rzecz integracji handlu prowadzone od 20 lat przez polskie przedsiębiorstwa i ich menadżerów. Pracują oni nad zachowaniem unikalnej struktury handlu w naszym kraju niezdominowanej przez hipermarkety i dyskonty".
Jak dodaje PIH, to właśnie dzięki nim udało się zachować "setki tysięcy miejsc pracy" oraz o wiele bardziej bogatą ofertę dla konsumentów, która "odróżnia nasz handel od struktury handlu w wielu krajach Europy".
Przypomnijmy, że we wtorek wieczorem Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że chce wręczyć odznaczenie szefowi Biedronki w środę. Jednak tego dnia, po fali sprzeciwu przeciwko temu pomysłowi, ceremonia została "w związku ze zmianą w kalendarzu ministra spraw zagranicznych" przesunięta. Nie podano nowej daty.
- Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej V klasy został przyznany przez Prezydenta RP dyrektorowi operacyjnemu Grupy Jeronimo Martins w Polsce panu Pedro Pereira da Silvie za wkład w rozwój gospodarczy Polski, tworzenie miejsc pracy, zaangażowanie firmy w działalność społeczną i charytatywną oraz znaczący wkład w rozwój stosunków handlowych między Polską a Portugalią - tłumaczył Marcin Wojciechowski, rzecznik prasowy MSZ.
Pedro Pereira da Silvie jest wieloletnim szefem sieci dyskontów Biedronka. Poza tym z jego inicjatywy powstała zrzeszająca przedsiębiorców Polsko-Portugalska Izba Gospodarcza. Obecnie zrzesza ona kilkaset firm z obu krajów. Sieć handlowa jak dotąd nie skomentowała sprawy przyznania jej dyrektorowi operacyjnemu odznaczenia.