Wszystko w związku z nowym rozporządzeniem ministra zdrowia, które ograniczy liczbę placówek z całodobowymi dyżurami. Jak informuje "Rzeczpospolita", projekt dokumentu jest już gotowy. Dotyczyć będzie tzw. sieci szpitali. Mogłyby one rozwiązać sporo problemów finansowych i kadrowych, które dotykają zwłaszcza placówek w mniejszych gminach.
Szpitale rejonowe, które mają problem z utrzymaniem w stanie gotowości bloków operacyjnych oraz z odpowiednią obstawą pielęgniarek i anestezjologów, miałyby mieć obciętą liczbę całodobowych dyżurów. Resort zwleka ponoć z tą informacją, gdyż obawia się, że mogłaby ona wpłynąć na wyniki wyborów samorządowych.
Oznaczałoby to, że pacjenci z mniejszych miejscowości musieliby w razie potrzeby udawać się do większych szpitali. Branym pod uwagę rozwiązaniem jest zasada pełnienia dyżurów naprzemiennych w mniejszych szpitalach. Nie jest to nowe rozwiązanie. W latach dziewięćdziesiątych o tym, który szpital pełni ostry dyżur, decydował lekarz wojewódzki.
Jednak specjaliści ostrzegają, że powrót do takich praktyk wymagałby szerszego wykorzystania systemu koordynacji medycyny ratunkowej i obsadzenie pogotowia personelem, który już na etapie zgłoszenia się na numer alarmowy mógłby zdecydować, do którego szpitala przewieźć pacjenta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl