Przez dwa tygodnie pytaliśmy czytelników o ich podejście do oszczędzania i wydawania. Odzew był nadspodziewanie wysoki – zebraliśmy ponad 197 tys. głosów. Jak więc oszczędzają lub chcieliby oszczędzać Polacy? Oto wyniki miniraportu money.pl.
Dlaczego poruszyliśmy temat oszczędzania? Bo to kwestia, w której Polska – jak wynika z wszelkich dostępnych badań – znajduje się w europejskim ogonie. Liczba osób oszczędzających jest poniżej średniej światowej, ale też poniżej średniej dla krajów strefy euro i krajów OECD.
Przy aktywach finansowych na poziomie przeciętnie 7,7 tys. euro najbogatsi Polacy (top 10 proc. populacji) są 10 razy mniej zamożni niż najbogatsi Europejczycy – to dane z raportu BGŻOptima „Polak Oszczędny 2016. Czy oszczędność jest dziedziczna”.
Z kolei na badania z panelu Ariadna wynika, że 35 proc. Polaków ma odłożone pieniądze na zaledwie tydzień życia. Kolejna grupa - 30 proc. - przeżyłaby po utracie pracy tylko miesiąc. Obraz niezbyt optymistyczny.
W 9 ankietach związanych z oszczędzaniem zebraliśmy w money.pl blisko 200 tys. głosów. Nie jest to rzecz jasna grupa reprezentatywna dla całej populacji, ale i tu pokazało się, że aż co trzeci głosujący nie odkłada nic z wynagrodzenia.
Największą grupą byli jednak ci, którzy oszczędzają 20 proc. lub więcej – takich głosów było ponad 44 proc.
Jaki procent dochodów przeznaczasz na oszczędności? | |
---|---|
20 proc. i więcej | 44,57% |
Nie oszczędzam | 33,19% |
Mniej niż 5 proc. | 8,76% |
5-10 proc. | 5,94% |
10-15 proc. | 3,83% |
15-20 proc. | 3,72% |
A jakie mamy podejście do oszczędzania?
Gdy zapytaliśmy o to, z czego Polacy mają większą satysfakcję: wydawania czy oszczędzania, przewagę (choć dodajmy, że niewielką) miała ta pierwsza grupa. Za to aż 60 proc. zgodziło się ze stwierdzeniem, że pieniądze są po to, by je wydawać. W badaniu BGŻOptima tylko 19 proc. Polaków nie zgadza się z takim stwierdzeniem.
Mam więcej satysfakcji z wydawania niż oszczędzania | |
---|---|
Zawsze | 23,80% |
Nigdy | 22,38% |
W większości wypadków | 21,03% |
Sporadycznie | 17,81% |
Rzadziej niż częściej | 14,98% |
Pieniądze są po to, by je wydawać | |
---|---|
Zgadzam się | 36,40% |
Zdecydowanie się zgadzam | 23,25% |
Zdecydowanie się nie zgadzam | 20,63% |
Nie zgadzam się | 16,38% |
Nie mam zdania | 3,34% |
Na co 500 zł podwyżki?
Zapytaliśmy też czytelników, na co by przeznaczyli 500 zł podwyżki. Niespełna 30 proc. zadeklarowało, że odłożyłoby je na tzw. czarną godzinę lub przeznaczyło na długoterminowe inwestycje.
Jednak znacznie większą grupą – 38,5 proc. – były osoby, które podwyżkę przeznaczyłyby na bieżące potrzeby. Czy słusznie?
- Inwestując 500 zł miesięcznie możemy wypracować całkiem spory kapitał, o ile wykażemy się konsekwencją i nie ulegniemy pokusom wydania tych pieniędzy - mówi Konrad Grzelec, dyrektor Centrum Inwestycyjnego BGŻOptima.
Zdaniem eksperta osoby, które myślą o oszczędzaniu w długiej perspektywie, powinny się zainteresować np. regularnym lokowaniem wspomnianej kwoty w wybrany fundusz inwestycyjny.
- Mogą one przynieść zdecydowanie wyższy zysk niż ten, jaki otrzymalibyśmy wpłacając te pieniądze na zwykłą lokatę bankową - mówi Grzelec.
Po pierwsze stopy zwroty z funduszy inwestycyjnych, szczególnie tych inwestujących całość lub część środków w akcje, są w perspektywie kilku lat zdecydowanie wyższe niż oprocentowanie lokat. Po drugie regularnie wpłacając pieniądze uśredniamy cenę zakupu jednostek, a zatem okresy słabszej koniunktury na giełdach wykorzystujemy do zwiększonych zakupów, które zaprocentują kiedy na parkiet powrócą wzrosty - dodaje.
- Na rynku znajdziemy szerokie spektrum funduszy, począwszy od agresywnych funduszy akcyjnych poprzez całą gamę funduszy mieszanych po fundusze obligacyjne i pieniężne, każdy zatem może znaleźć fundusz odpowiedni dla swojej indywidualnej skłonności do ryzyka i oczekiwanej stopy zwrotu. Wybierając fundusz pamiętajmy aby zapoznać się nie tylko z jego polityką inwestycyjną, ale także wysokością pobieranych opłat i prowizji, które mogą mieć istotny wpływ na końcowy wynik naszej inwestycji - podsumowuje specjalista.
Gdybyś dostał 500 zł podwyżki, to przeznaczył byś ją na: | |
---|---|
Życie, czyli bieżące potrzeby | 38,57% |
Oszczędności długoterminowe/na czarną godzinę | 29,66% |
Przyjemności | 17,00% |
Jakiś konkretny cel | 14,77% |
Blisko trzy czwarte głosujących nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że nie ma się co przejmować jutrem. Odmienne wnioski można jednak wyciągnąć z raportu BGŻOptima – tam postawa „YOLO – żyje się tylko raz”, przegrywa z chęcią do oszczędzania. Wśród krajów badanych przez OECD gorzej niż Polska wypada jedynie
Armenia.
Ze stwierdzeniem: skłaniam się, by żyć dniem dzisiejszym i nie przejmować jutrem | |
---|---|
Zdecydowanie się nie zgadzam | 47,86% |
Nie zgadzam się | 26,64% |
Zgadzam się | 11,58% |
Zdecydowanie się zgadzam | 10,86% |
Nie mam zdania | 3,06% |
Czy oszczędzanie jest dziedziczne? I jak można uczyć dzieci oszczędzania - o tym na następnej stronie
##
Gen oszczędności – czy da się przekazać dzieciom nawyk oszczędzania?
Postanowiliśmy też sprawdzić, czy rodzice w Polsce myślą o wyrabianiu nawyków oszczędzania u swoich dzieci.
Dlaczego? Bo to rodzice są najważniejszym źródłem wiedzy dla młodzieży o zarządzaniu pieniędzmi. A mogą też tej edukacji szkodzić. W jaki sposób? Wyjaśnia to choćby ta wypowiedź prof. Dominiki Maison, z którą rozmawiał dziennikarz money.pl.
- Wiele nawyków rodzice, często nieświadomie, przekazują dzieciom. Jeżeli nie potrafią oszczędzać, pieniądze im się rozchodzą, ciągle narzekają, że mają mało, a nie potrafią ograniczyć wydatków, to te zachowania są dziedziczone przez dzieci. Przejmują te przekonania i naśladują te zachowania.
I z raportu BGŻOptima i z ankiet money.pl wynika, że rodzice – przynajmniej na poziomie deklaracji – jednak rozumieją, że nauka oszczędzania jest istotna.
Aż 71 proc. osób w naszej ankiecie stwierdziło, że edukacja w tym zakresie powinna się zacząć przed 9. rokiem życia – przy czym aż 44 proc. głosów wskazało, że oszczędzanie warto zacząć wpajać dzieciom już w przedszkolu.
Tylko 12 proc. ankietowanych było zdania, że dzieci nie muszą się uczyć oszczędzania. Co ciekawe, ten wynik pokrywa się z badaniami z raportu BGŻOptima – tam 88 proc. rodziców zadeklarowało, że stara się wyrabiać u swojego dziecka nawyk oszczędzania.
W jakim wieku warto zacząć uczyć dzieci oszczędzania? | |
---|---|
Przedszkolnym | 44,37% |
Wczesnoszkolnym (klasy 1-3) | 27,11% |
Dzieci nie muszą uczyć się oszczędzania | 12,45% |
Późnoszkolnym (klasy 4-6) | 9,89% |
Gimnazjalnym | 4,33% |
Licealnym | 1,86% |
Najprostszym mechanizmem nauki oszczędzania jest kieszonkowe. - Dziecko powinno naturalnie być wprowadzane w świat pieniędzy. Dostaje złotówkę i niech sobie ją samo zagospodaruje. Nawet jak głupio wyda, to jest to dobra lekcja. Ważne, żeby dziecko dostawało własne kieszonkowe. Jest ono niezbędne dla edukacji finansowej.
Wtedy dziecko zrozumie, że po pewnym czasie z małych kwot można odłożyć na coś większego, że odłożona w czasie konsumpcja może umożliwić kupienie czegoś droższego. A to przecież podstawa oszczędzania – przekonuje prof. Maison.
Mimo deklaracji, kieszonkowe dostaje regularnie tylko 38 proc. dzieci rodziców, biorących udział w badaniu BGŻOptima. Średnio miesięcznie to 56 zł. Z kolei w badaniu money.pl aż 22,9 proc. osób wskazało, że dzieci nie muszą dostawać kieszonkowego. Większość jest przekonana, że dzieci powinny dostawać jedynie na drobne przyjemności, za to 12,8 proc. wskazało, że kieszonkowe powinno być na tyle duże, by dzieci mogły uczuć się planować większe wydatki.
Kieszonkowe dla dzieci powinno być: | |
---|---|
Małe - na drobne przyjemności i kaprysy, za resztę potrzeb materialnych odpowiadają rodzice | 64,29% |
Dzieci nie muszą dostawać kieszonkowego | 22,90% |
Duże - żeby mogły się uczyć planować większe wydatki np. prezenty na urodziny znajomych, kosmetyki czy markowe ubrania | 12,82% |
Partnerem artykułu jest BGŻOptima