Jak poinformował PAP kom. Artur Marciniak z Komendy Miejskiej Policji, młody mężczyzna zadzwonił do starszego pana i przedstawił się jako wnuczek. Powiedział, że ma zachrypnięty głos, bo jest przeziębiony i gdy zyskał jego zaufanie zapytał, czy ma jakieś pieniądze. Zaproponował "dziadkowi", niezadowolonemu ze zbyt małego oprocentowania konta, zmianę banku na firmę jego znajomego, która proponuje korzystniejszą ofertę. Starszy mężczyzna wypłacił z konta 91,9 tys. zł i oddał przestępcy.
"Jest to, jak dotychczas, największa suma wyłudzona metodą "na wnuczka". W 2003 roku w Sopocie poszkodowana osoba oddała 80 tys. złotych" - powiedział Marciniak.
Na podstawie rozmów ze starszym mężczyzną policja sporządziła portret pamięciowy poszukiwanego oszusta. Apeluje również by, gdy zadzwoni ktoś podający się za członka rodziny z prośbą np. o pożyczenie pieniędzy, dokładnie sprawdzić jego wiarygodność u innych bliskich.