Oszuści próbują wyłudzić pieniądze od poszkodowanych w aferze GetBack. Naciągają nawet na trzykrotnie większe kwoty. Poszkodowani zgłosili sprawę do prokuratury, ABW i CBA.
Najpierw stracili na obligacjach windykacyjnej firmy, teraz ktoś dostał się do bazy poszkodowanych firm i próbuje oszukać ich jeszcze raz. Powód? Skoro mieli po kilkaset tysięcy złotych na inwestycję, to może nadal mają kapitał.
Jak informuje money.pl Artiom Bujan, prezes stowarzyszenia poszkodowanych przez GetBack, oszuści dysponują bazą klientów. Istnieje podejrzenie, że wcześniej współpracowali z windykacyjną firmą.
Przez telefon nakłaniają nabywców trefnych obligacji do kolejnych „inwestycji”. Proponują przewłaszczenie obligacji GetBacka. W zamian chcą dwu-, a nawet trzykrotnie większej kwoty w gotówce. Obiecują, że te pieniądze odrobią poniesione straty. Tak naprawdę poszkodowani tracą ponownie, a do tego naciągacze stają się właścicielami ich obligacji. Gdyby kiedyś udało się odzyskać z nich jakieś pieniądze, to oszuści dostaną ewentualny zwrot.
Dla przykładu: do osoby, która kupiła obligacje od GetBack za 100 tys. zł dzwoni przedstawiciel oszukańczej firmy. Proponuje nowy układ. Nakłania do wpłaty 200 lub 300 tys. zł w gotówce na dalsze inwestycje, m.in. w kolejne obligacje. Pojawia się obietnica odrobienia utraconych pieniędzy.
Poza wpłatą poszkodowany ma przepisać trefne obligacje na wyłudzającą firmę. Oszuści próbują przekonać poszkodowanego, że w ten sposób pozbywa się problemu. W efekcie, gdyby ktoś nabrał się na nową ofertę, traci nie 100, a 300 lub nawet 400 tys. zł.
Dlatego przedstawiciele stowarzyszenia poszkodowanych przez GetBack skierowali sprawę do wszelkich możliwych służb. Dotarliśmy do pism wysłanych do ABW, CBA i Prokuratury Krajowej.
Jak dodaje Artiom Bujan, oszuści wzmocnili działania między 5 a 12 lipca. Bardzo agresywnie wydzwaniali do poszkodowanych obligatariuszy. Oszuści w trakcie rozmów, poza oferowaniem kolejnych „inwestycji”, wnikliwe dopytują o stan prawny posiadanych obligacji.
Upewniają się, czy obligatariusz posiada wszystkie dokumenty z banku, za pośrednictwem którego nabył obligacje. Niektórym osobom proponowano nawet spotkania w hotelu. Naciągacze dopytywali też o stan majątku. Próbowali wyciągnąć jak najwięcej informacji.
Poszkodowani boją się nie tylko kolejnych wyłudzeń. Oszuści dysponują ich danymi osobowymi, w tym adresami. Często znają stan majątkowy poszkodowanych. Stąd pojawiające się obawy. Strach opanował wielu z poszkodowanych, dlatego liczą na szybką reakcję służb.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl