W roku 2030 prawie 54 proc. energii produkowanej w Europie będzie pochodziło ze źródeł odnawialnych, z czego ponad 28 proc. z energetyki wiatrowej – twierdzi Europejskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej. Turbiny wiatrowe są bowiem jednym z najtańszych sposobów na zwiększenie produkcji energii elektrycznej. Rządowa ustawa zablokowała jednak rozwój energetyki wiatrowej w Polsce. - To był zły dokument, potrzeba zmian - mówi prezes PSEW Janusz Gajowiecki.
Brytyjskie farmy wiatrowe już trzy lata temu informowały, że wygenerowały więcej energii niż elektrownie atomowe. Duńskie wiatraki już w 2015 r. wytworzyły aż 140 proc. zapotrzebowania w energię elektryczną całego kraju, ale i Polska mogła się pochwalić wynikiem potwierdzającym potencjał tego źródła energii.
Historyczny rekord padł w Boże Narodzenie ubiegłego roku. Pomógł orkan "Barbara". Porywy wiatru o szybkości do 120 km/h na północy Polski, gdzie zlokalizowana jest połowa polskich elektrowni wiatrowych, spowodowały, że wiatraki dostarczyły aż 1/3 mocy w Polsce - więcej na ten temat przeczytasz w money.pl.
Według analiz Europejskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, już za 13 lat całkowita moc pochodząca z wiatru może wzrosnąć do 392 gigawatów, dzięki czemu zostawi w tyle energię wytwarzaną z węgla i gazu. Wiatraki mają produkować w Europie 28 proc. energii - 294 GW będą generowały wiatrowe farmy na lądzie, a pozostałe 98 GW farmy morskie.
Jak twierdzą duńscy eksperci, turbiny wiatrowe są jednym z najtańszych sposobów na zwiększenie produkcji energii elektrycznej. Potwierdza to w rozmowie z money.pl prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej PSEW.
- Energetyka wiatrowa w Polsce to obecnie najtańsza forma uzyskania energii odnawialnej. Modernizacja i skok technologiczny spowodował, że również w Europie i na świecie może ona konkurować z innymi źródłami energii - mówi prezes Janusz Gajowiecki.
Problem w tym, że w świetle nowych przepisów w kraju opłaca się tylko stawiać wiatraki na morzu, bo te na lądzie są objęte restrykcjami. - 99 proc powierzani kraju zostało wyłączone z możliwości inwestycji w nowe farmy wiatrowe. To poważny cios w polską energetykę wiatrową - dodaje prezes PSEW.
Polska opóźniona w rozwoju
W raporcie Europejskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej oszacowano pozytywny wpływ rozwoju farm wiatrowych na europejską gospodarkę w wysokości 13 mld euro. Ponadto energetyka wiatrowa ma przyczynić się do powstania 366 tys. nowych miejsc pracy bezpośrednio w branży i działach z nią powiązanych.
Kontrowersyjne prawo, które w 2016 r. wprowadził polski rząd, w praktyce niemal całkowicie zablokowało rozwój energetyki wiatrowej w Polsce. Nie bez powodu ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych szybko zyskała w branży nazwę ustawy antywiatrakowiej.
Rys. Izabela Procyk-Lewandowska/money.pl
Wprowadzając restrykcyjne kryteria odległości farm wiatrowych od zabudowań i obszarów chronionych, wynoszącej przynajmniej 10 długości wiatraka, spowodowało bowiem, że nowe farmy mogą powstawać jedynie na obszarze 1 proc. naszego kraju.
- Mimo że ten jeden procent kraju odpowiada około 600 tys. hektarów, to dodatkowo ogranicza nas wiele innych czynników, jak choćby wietrzność terenu, jego budowa, szorstkość czy dostęp do przyłączy. To powoduje, że postawienie nowych wiatraków jest skrajnie ograniczone - zaznacza prezes Gajowiecki.
Dodatkowo nowe prawo kilkukrotnie zwiększyło obciążenia podatkowe dla turbin wiatrowych, co w istotny sposób przyczyniło się do pogorszenia kondycji przedsiębiorców inwestujących w ten rodzaj instalacji OZE.
Ten cios w branżę wiatrową może nas słono kosztować. Jak pisaliśmy już w money.pl, jako kraj jesteśmy zobowiązani do osiągnięcia wyznaczonego nam przez UE minimalnego udziału energii z OZE w całkowitym zużyciu energii brutto. Jeśli się nie wywiążemy staniemy przed wyborem dokonania transferu statystycznego energii z OZE od państw członkowskich posiadających nadwyżkę zielonej energii. Straty z powodu konieczności odkupu brakującej energii z OZE szacuje się na 8 mld zł.
Ustawa do poprawki?
Nowoczesna poinformowała, że kieruje do konsultacji społecznych swój projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach dotyczących elektrowni wiatrowych. - Ma on na celu naprawienie wszystkich tych przepisów, które w obliczu obecnie obowiązującej ustawy wywołały szereg negatywnych skutków dla przedsiębiorstw branży energetyki wiatrowej, właścicieli nieruchomości, instytucji finansujących oraz jednostek samorządu terytorialnego – przekonuje posłanka Nowoczesnej Monika Rosa
Prezes Janusz Gajowiecki zapewnia, że wszystkie zmiany, które będą korzystne dla energii wiatrowej PSEW poprze, ale do samego projektu się nie odniósł, gdyż, jak wyjaśnił, wciąż nie miał okazji się z nim zapoznać. - Dziwi mnie fakt, że ten projekt wciąż nie trafił do wielu dużych organizacji pozarządowych w tym do nas - dodał.
Jak zaznaczają autorzy projektu, to jednak ekspercka poprawka. Nowoczesna skrytykowała w nim również większe podatki dla właścicieli turbin wiatrowych i proponuje przywrócenie stanu prawnego sprzed wejścia w życie ustawy.
- Ta fiskalna sankcja uderza wyłącznie w branżę energetyki wiatrowej, gdyż podobne regulacje nie obowiązują dla żadnej innej technologii OZE, ani dla elektrowni konwencjonalnych. Wprowadzenie takich regulacji to swego rodzaju zmiana "reguł gry w trakcie gry" co podważa zaufanie przedsiębiorców, inwestorów do naszego państwa - ocenia posłanka Rosa.
Krytykuje także wpisane do ustawy kryterium minimalnej odległości farm wiatrowych od zabudowań. Jak dowodzi, nie ma prostego związku między wysokością elektrowni wiatrowej, a jej oddziaływaniem. Zamiast tzw. regulacji "10H" (przepis, by wiatraki stawiano w odległości od domów nie mniejszej niż 10-krotność wysokości tych instalacji) wprowadza "czytelne i zrozumiałe dla każdego reguły odległościowe uzależnione od mocy akustycznej elektrowni wiatrowych".
Obecne przepisy, zdaniem Nowoczesnej, nie chronią w sposób właściwy terenów mieszkalnych przed hałasem. Nowelizacja poszerza więc krąg rodzajów zabudowy chronionej o tereny zabudowy związanej ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży, tereny domów opieki społecznej, tereny szpitali i strefy ochronne uzdrowisk czym usuwa istotną wadę obecnej ustawy.
- Dla małych przedsięwzięć energetyki wiatrowej na obszarach, gdzie nie obowiązują miejscowe plany przestrzenne, nowelizacja przewiduje możliwość lokalizowania na podstawie decyzji o warunkach zabudowy, co ma istotne znaczenie dla rozwoju klastrów, spółdzielni energetycznych i wzrostu wykorzystania energii odnawialnej przez lokalne przedsiębiorstwa oraz lokalny transport w tym pojazdy o napędzie elektrycznym - przekonuje posłanka Rosa.
**Połowa z nas zdecydowanie za OZE**
Jak wynika z badań opinii publicznej z 2016 r., aż 89 proc. przepytanych przez CBOS Polaków uważa, że konieczny jest znaczący wzrost produkcji energii elektrycznej z OZE. Pozwoli to na podwyższenie standardów czystego środowiska naturalnego w Polsce oraz na zwiększenie wpływu obywateli i społeczności lokalnych na decyzje dotyczące energetyki. Tylko 5 proc. badanych uważa, że powinniśmy wciąż stawić na źródła nieodnawialne.
Wciąż blisko 30 proc. społeczeństwa przeciwna jest oparciu polskiej elektroenergetyki na węglu kamiennym i brunatnym mimo możliwości wykorzystania posiadanych przez Polskę dużych zasobów tych surowców.
Węgiel i ropa naftowa są uznawane społecznie za jedynie umiarkowanie wydajne, dość drogie i mało perspektywiczne, zwłaszcza węgiel, którego szanse na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego kraju oceniano najniżej w porównaniu z pozostałymi ujętymi w badaniu źródłami energii – podaje CBOS.
Największą aprobatą społeczną cieszą się natomiast strategie mieszane, czyli tak zwany "mix energetyczny" z udziałem odnawialnych źródeł energii. OZE, energetykę jądrową popiera 17 proc., OZE + węgiel – 19 proc., a OZE w połączeniu z energetyką jądrową i węglem – 32 proc. badanych przez CBOS.