Przez dwa pierwsze lata spałem w nieogrzewanym pokoju w dwóch śpiworach. W pałacu nie było szyb, dach przeciekał. W piwnicy woda po kolana. Najtrudniej było zimą, gdy coś zaczynało cieknąć albo okazywało się, że ktoś spartaczył pracę. Przychodziło zwątpienie, czy warto – opowiada Piotr Ciszek, który 20 lat temu kupił pałac na Mazurach.
Historia jakich wiele: znudzeni życiem w Warszawie 30-latkowie chcieli uciec z miasta i mieć swoje własne, wyjątkowe miejsce na świecie. Pierwotnie zakładali, że kupią stary folwark i z biegiem lat go wyremontują. Ostatecznie zadecydowało życie, bo w trakcie jednej z podróży po Warmii i Mazurach, gdy szukali idealnego domu, trafili do pochodzącego z początku XVIII wieku pałacu w Nakomiadach (gmina Kętrzyn).
- Dziś kupowanie pałaców i starych dworków nie budzi zaskoczenia, ale w 1998 r. było czymś bardzo nietypowym – wspomina Piotr Ciszek.
Pałac był ruiną. Nie było okien, części dachu. Piwnica była pod wodą, rozkradzione stropy.
- Budynek ma 2 tys. metrów kwadratowych, ale trzeba pamiętać, że uwagi wymagał nie tylko sam pałac, ale też jego otoczenie: park, ogród. Aby właściwie wszystkiego dopilnować, musiałem poznać się na drzewach, zbiornikach wodnych, drenażu, utrzymaniu zieleni – mówi Ciszek i dodaje, że zdarzało mu się wątpić w sens zakupu, ale skoro już nabyli z żoną pałac, to nie można się wycofać.
Piotr Ciszek
- Kupiłem pałac w cenie dwóch dwupokojowych mieszkań w Warszawie – wyjaśnia Ciszek na pytanie, czy trzeba być bogaczem, by pozwolić sobie na zakup takiej rezydencji. – Sprzedaliśmy mieszkanie, coś dołożyliśmy. Gmina mocno podbiła cenę, wiem, że można było ją jeszcze zbić
Pałac w cenie apartamentu w stolicy? Jeśli dobrze się rozejrzeć, okaże się, że to możliwe. Może nie będzie to magnacka rezydencja, ale na start – dworek z duszą? Specjalizująca się w pośrednictwie w sprzedaży nieruchomości historycznych agencja "Be Happy" z Katowic ma aktualnie w ofercie pochodzący z przełomu XVI/XVII wieku dworek na Opolszczyźnie. Można go mieć za 175 tys. zł, zaś remont, zdaniem szefa agencji, nie powinien pochłonąć więcej niż 1,5 mln zł.
Katalog z zamkami
Żeby kupić zamek czy pałac, nie trzeba jeździć po okolicy i pytać miejscowych, czy w lesie nie stoi jakieś opuszczone gmaszysko. Rzecz jasna, nie trzeba też mieć błękitnej krwi. Warownię można kupować z katalogu, zupełnie jak mieszkania.
- Obecnie mamy w ofercie 12 zamków. Średni czas sprzedaży takiego obiektu nie przekracza pół roku – mówi Adam Urbuś, właściciel wspomnianej agencji zabytkowych nieruchomości.
http://zabytki-nieruchomosci.com/
Kto kupuje? Ostatnio coraz częściej firmy, które chcą poszerzyć profil działalności. I pasjonaci, np. kolekcjonerzy samochodów, którzy mają marzenie (i odpowiednie środki finansowe), by zaprezentować stare samochody w scenerii romantycznego pałacu.
Czytej też: * *Zamek w Puszczy Noteckiej nie będzie hotelem, a "małym, tajemniczym miasteczkiem". Dotarliśmy do projektanta budowli
Aby taka inwestycja miała sens, nabywca musi rozumieć specyfikę obiektu zabytkowego – bo gdy decyzję o zakupie podejmuje tylko dlatego, że może kupić pałac za cenę zbliżoną do ceny 100-metrowego mieszkania w mieście, to się przeliczy - wyjaśnia Urbuś. – Musi mieć pomysł na taką nieruchomość.
Zgadza się z nim Piotr Ciszek. Dziś w pałacu działa pensjonat. - Nie hotel, bo zależało nam na stworzeniu miejsca z dużo bardziej domową atmosferą - mówi właściciel. Otwarty dla gości pałac w Nakomiadach porównuje do francuskich czy angielskich rezydencji, w których na stałe mieszkają właściciele, ale część powierzchni jest udostępniona turystom. Oprócz tego właściciele otworzyli manufakturę ceramiki, więc posiadłość już na siebie zarabia.
Piotr Ciszek
Wiele zamków i pałaców jest kupowanych właśnie z myślą uruchomienia w nich hotelu czy centrum konferencyjnego i pomysł ten brzmi jak samograj: wyremontuje się, zrobi piękny park, klienci będą rezerwować z wielotygodniowym wyprzedzeniem. Plan idealny też ma pułapki.
- Jeśli w pałacu mają być oferowane usługi noclegowe, to ważna jest jego lokalizacja. Moim zdaniem, jeśli znajduje się w centrum wsi, to raczej jest dla takiego biznesu stracony – wyjaśnia.
Dodaje, że w jego okolicy są dwa inne dwory, po wyjściu z których człowiek widzi bloki PGR-u. Ktoś to kupił i remontuje, ale zdaniem Ciszka, ten biznes raczej się nie uda.
Trzeba też mieć na uwadze, że pałac czy zamek to skarbonka bez dna. Pielęgnacja roślinności, ogrzewanie, remonty... W trakcie prac remontowych właściciel musi konsultować każdy ruch z konserwatorem zabytków, który ocenia, czy pomysły są zgodne z "duchem historii" miejsca.
Ale coś za coś: budynek wpisany do rejestru zabytków podlega zwolnieniu z podatku od nieruchomości (nie dotyczy części przeznaczonej na prowadzenie działalności gospodarczej)*. *
Być szlachcicem – to zobowiązuje (finansowo)
Na pochopnym zakupie łatwo się sparzyć. Ot, przykładem niech będzie nie mogący trafić na dłużej w niczyje ręce XVI-wieczny pałac w Bożkowie. W 2010 r. spekulowano, że chce go kupić brytyjski książę Karol. Nic z tego, ale niszczejący zabytek kupił irlandzki inwestor. Zapowiedział generalny remont i stworzenie luksusowego hotelu.
http://zabytki-nieruchomosci.com
- Co z tego, że kupili go tanio, skoro okazało się, że koszt remontu zbliżał się do 37 mln zł (dziś o kilka milionów więcej). Irlandczycy odsprzedali pałac i dziś znów jest na sprzedaż – wyjaśnia Adam Urbuś. – Kosztuje 5 mln złotych.
Czytaj więcej: Bożków - najbardziej pechowy pałac w Polsce
Ciszek dodaje, że swego czasu była moda na kupowanie pałaców i dworków na Warmii i Mazurach. Po co kupować działkę nad jeziorem, skoro za stosunkowo niewielkie pieniądze można kupić ruiny, które z czasem się wyremontuje? Ludzie, którzy tak pochopnie podejmowali decyzje, szybko jednak orientowali się, że przeholowali. Nie mają pieniędzy i siły, w międzyczasie w okolicy otworzyło się wiele innych hoteli z duszą.
Piotr Ciszek
Budynki niszczeją więc i czekają na lepsze czasy.
On sam nie żałuje, że włożył wszystkie pieniądze i masę pracy w realizację marzenia, które na dobrą sprawę mogło się przecież nie udać. I ma nadzieję, że wszystkie zaniedbane pałace i dworki znajdą właścicieli, którzy przywrócą im blask.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl