Auta napędzane gazem sprężonym CNG albo skroplonym LNG mogłyby zmniejszyć nasze uzależnienie od importowanej ropy naftowej i obniżyć emisję szkodliwych dla środowiska substancji. Jednak polskie władze nie wspierają paliw alternatywnych tak, jak rządy innych krajów europejskich.
Paliwa alternatywne nie zastąpią tradycyjnych. Przynajmniej nie od razu. Jak szacuje Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych, paliwa wytwarzane z ropy naftowej będą miały 88 proc. udziału w rynku w 2030 r. i około 84 proc. w 2050 r. Ale rola sprężonego (CNG) i skroplonego (LNG) gazu ziemnego oraz energii elektrycznej będzie rosła. Przynajmniej taki cel postawiła sobie Unia Europejska. Dotyczy więc on także Polski.
Na przeszkodzie stoją koszty. Według dzisiejszych szacunków budowa stacji do tankowania pojazdów CNG może kosztować nawet 1,5 mln dolarów. To jest o ponad pół miliona więcej, niż średni koszt budowy tradycyjnej stacji paliw. Z kolei stacja do tankowania LNG kosztuje kolejne 10-30 proc. więcej niż instalacja CNG. Droższe są również same samochody: obecnie produkowane nowe pojazdy napędzane CNG kosztują między od 10 do 40 proc. więcej od pojazdów napędzanych w sposób tradycyjny. Jeszcze droższe są te napędzane LNG: kosztują średnio 60 proc. więcej niż pojazdy tradycyjne.
Jednak Unia Europejska chce na te paliwa stawiać i to z kilku powodów: mają pomóc ograniczać emisje szkodliwych substancji do atmosfery czy zwiększać bezpieczeństwo energetyczne przez dywersyfikowanie źródła dostaw surowców. Rozwój paliw alternatywnych mógłby też wytworzyć całą nową gałąź przemysłu, dając miejsca pracy.
Unijna dyrektywa w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych nakłada na państwa członkowskie - w tym Polskę - obowiązek rozbudowy sieci stacji paliw umożliwiających tankowanie gazu. A z tym w naszym kraju na razie krucho. Właściwie jedynym powszechnie stosowanym w Polsce paliwem alternatywnym jest LPG, które zasila około 4,5 mln pojazdów. CNG można zatankować na zaledwie dwudziestu kilku stacjach w całym kraju, ponadto istnieją dwa niedostępne ogólnie punkty tankowania LNG. Szacuje się, że w naszym kraju jeździ obecnie mniej niż cztery tysiące pojazdów zasilanych CNG i LNG.
Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych
Polski rząd chce, by w ciągu trzech lat - do 2020 r. - powstało w największych miastach 70 stacji tankowania CNG, a po naszych drogach jeździło ok. 10 tysięcy pojazdów zasilanych tym paliwem. Ministerstwo Energii szacuje, że w 2025 r. w naszym kraju będzie 54 tys. pojazdów zasilanych CNG i 3 tys. pojazdów na LNG.
Jednocześnie w Polsce nie ma zachęt, które stosowane są w innych krajach. Jak wykazuje Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych, w naszym kraju nie ma dopłat do zakupu pojazdów zasilanych paliwami alternatywnymi ani korzyści podatkowych przy ich rejestracji - ani dla osób fizycznych, ani dla firm. Pod tym względem jesteśmy w Europie nietypowi. Żadnych zachęt nie wprowadziły jedynie Bułgaria i Liechtenstein. Wszędzie indziej są.
Jak zauważa Stowarzyszenie, rozwój paliw alternatywnych wymaga aktywnego wsparcia ze strony państwa. "Zasadniczymi czynnikami wpływającymi na taki stan rzeczy są niedostateczny rozwój infrastruktury do tankowania lub ładowania, koszty zakupu czy dostosowania pojazdu, a także dopiero kształtująca się świadomość ekologiczna" - czytamy w raporcie poświęconym rynkowi tych paliw.
Co zatem proponuje? Na przykład wprowadzenie w Polsce zerowej lub wyraźnie niższej stawki akcyzy na CNG i LNG wykorzystywane do celów pędnych. "W obecnej sytuacji, w której stawka wynosi 0,33 PLN za metr sześc. CNG, taki zabieg wydaje się niezbędny. Tym bardziej, że liczba dostępnych stacji CNG z roku na rok spadała, właśnie z uwagi na brak zainteresowania tym rodzajem paliwa, wynikający z jego stosunkowo wysokiej ceny w stosunku do benzyny czy oleju napędowego. Ta zmiana wprawdzie obniżyłaby cenę CNG tylko o ok. 10 proc. ale bez wątpienia wpłynęłaby pozytywnie na rozwój tego sektora rynku" - czytamy w raporcie.
Likwidacja akcyzy przy obecnym zużyciu CNG oznaczałaby uszczuplenie dochodów państwa o około 6-7 mln zł rocznie - przy wpływach z akcyzy rzędu 60 mld zł.
Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych