Już ponad 4,70 zł za litr benzyny trzeba płacić na stacjach paliw. Ostatnie podwyżki sprawiły, że tankowanie jest wyraźnie droższe niż rok temu. Mimo tego popyt na paliwa nie maleje. Co więcej, POPiHN odnotowuje znaczący wzrost konsumpcji. Zyski liczą koncerny i więcej pieniędzy idzie do budżetu. Kluczowe okazują się działania rządu, który skutecznie walczy z szarą strefą.
Drugi tydzień z rzędu na stacjach zanotowaliśmy wyraźny wzrost cen paliw - wskazują analitycy e-petrol.
W ostatnim tygodniu o 7 groszy wzrosła cena benzyny bezołowiowej 95 iobecnie średnio płacimy za nią 4,72 zł za litr. Tankowanie oleju napędowego jest droższe o 4 grosze - litr diesla to wydatek rzędu 4,59 zł. O grosz podrożał autogaz do średnio 2,17 zł.
"W zaledwie dwa tygodnie średnia detaliczna cena 95-oktanowej benzyny wzrosła o blisko 4 proc. Zwyżkowy potencjał został już jednak w dużej mierze wykorzystany, a zmiany obserwowane w ostatnich dniach na rynku hurtowym dają nadzieję na to, że tankując w drugiej połowie listopada możemy płacić mniej niż obecnie" - uspokajają eksperci e-petrol.
Prognozy zakładają, że w kolejnych dniach za popularną "95" będziemy płacić 4,67-4,78 zł za litr (w zależności od stacji). Dla diesla przedział dla średnich cen to 4,56-4,67 zł oraz 2,14-2,20 zł dla autogazu.
Po stosunkowo tanich pod względem tankowania wakacjach, znowu widać podwyżki. W porównaniu z listopadem ubiegłego roku średnia cena benzyny jest teraz wyższa o około 20 groszy na litrze. Nie zniechęca to jednak do lania paliwa do baku. Co więcej, jak pokazuje opublikowany w piątek raport Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN), konsumpcja benzyny w tym roku jest o 6 proc. wyższa niż rok wcześniej. W przypadku oleju napędowego wzrost sięga 16 proc., a na LPG 5 proc.
W ciągu trzech kwartałów tego roku samej benzyny zużyliśmy 4 mln 304 tys. metrów sześciennych wobec 4 mln 52 tys. w analogicznym okresie poprzedniego roku. Korzystają na tym oczywiście firmy handlujące paliwami, ale też budżet państwa z tytułu wyższych wpłat na konta fiskusa.
"Ten dynamiczny wzrost rynku ma swoje podstawy we wprowadzonych nowych regulacjach
prawnych w postaci pakietu paliwowego, energetycznego, a także transportowego. Skuteczne
i regularne kontrole odpowiednich służb skarbowych, policji i ITD spowodowały
przeniesienie zaopatrzenia w paliwa do legalnie działających firm, pozbawiając szarą i czarną
strefę sporej liczby odbiorców" - tłumaczy dobre statystyki POPiHN.
Ze statystyk organizacji wynika, że w stosunku do trzech kwartałów 2016 roku wzrost legalnego rynku wyniósł 35 proc., przy czym w przypadku popytu na 3 główne gatunki paliw silnikowych ten wzrost był jeszcze większy i wyniósł 37 proc.
Na nowych przepisach wprowadzonych za rządów PiS korzystają przede wszystkim dwa największe koncerny paliwowe w kraju. Mowa o państwowych grupach PKN Orlen i Lotos.
Po półroczu o prawie 80 proc. wzrosły zyski pierwszej z wymienionych spółek. Zarobiła w ciągu sześciu miesięcy blisko 3,5 mld zł, co w pół roku jeszcze nigdy jej się nie udało. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście: "Orlen z rekordowymi zyskami. Rządowe regulacje jak manna z nieba".
Z resztą jak wskazywaliśmy w podsumowaniu ostatnich dwóch lat rządów PiS, to właśnie Orlen okazuje się największym beneficjentem "dobrej zmiany". W dwa lata podwoił swoją wartość rynkową i tym samym stał się numerem jeden wśród spółek skarbu państwa. Cały biznes jest wyceniany przez inwestorów na 52 mld zł.