Pierwsze drzewa posadzono w naszym kraju w zeszłym roku. W 6 lat mają urosnąć nawet do 16 metrów. Postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście tak mocno wystrzeliły w górę, jak kolejne obietnice zysków.
Mechanizm zarabiania na uprawie tych drzew ma być tak samo bajecznie prosty i oczywisty jak wzrost drzewa. Skoro drzewo rośnie bardzo szybko i to z drobną ludzką pomocą, powinno się udać. Prawda?
- Kupujący określony pakiet drzewek na naszej plantacji po pierwszych 6 latach otrzymuje 1650 euro za każdy zainwestowany tysiąc euro. Jest to gwarantowane w naszej umowie którą zawieramy pomiędzy klientem, nami, a firmą prowadząca plantacje - wyjaśnia Jacek Linder z Oxytree Solutions Poland.
Czy rzeczywiście może być to aż tak proste? A co z suszami, pożarami, innymi wypadkami losowymi, które mogą zniszczyć plantacje? Wprawdzie otrzymujemy umowę z gwarancją wypłaty pieniędzy, ale czy właśnie nie to powinno budzić naszą wątpliwość?
- Każda inwestycja jest obarczona ryzykiem i zawsze należy podchodzić bardzo ostrożnie do wszelkich ofert gwarantujących zwrot kapitału i wypracowanie zysku na określonym poziomie - ostrzega Piotr Suchodolski z Wealth Solution, firmy proponującej na polskim rynku inwestycje alternatywne.
Sam też możesz je uprawiać
Oxytree proponuje jeszcze inny rozwiązanie. Sami możemy zająć się doglądaniem plantacji, a firma da nam gwarancje odkupu drewna. Tyle, że sama będzie wyceniać jego wartość.
- Generalnie zależy to od jakości drzewa, ale po 6 latach można liczyć na około 110 tys. zł z hektara. Inwestycja w założenie i utrzymanie takiej plantacji przez te lata to wydatek około 40 tys. zł. Zatem w kieszeni pozostaje około 70 tys. zł na czysto - zachwala swój produkt Linder. Firma sprzedała w zeszłym roku już 160 tys. sadzonek, a inwestycje w plantacje wybrało kilkadziesiąt osób.
Oczywiście trzeba wziąć tutaj poprawkę na to, że to samo Oxytree ustali cenę skupu drzewa i może ona być niższa niż deklarowana. Wtedy możemy jeszcze próbować sprzedawać je na własną rękę. Nie zmienia to jednak faktu, że symulacja przedstawiona przez przedstawiciela firmy oznacza zysk na poziomie 175 proc. i to w 6 lat.
- Im większa stopa zwrotu tym większe ryzyko. Ta zasada obowiązuje przy każdym typie inwestycji. Trzeba być w związku z tym bardzo ostrożnym i do takich propozycji podchodzić z olbrzymią dawką rozwagi - ponownie przestrzega Suchodolski.
A może 36 proc. w 4 lata?
Funduszu Stabilnego Rozwoju, o którym pisaliśmy już w WP money proponuje z kolei swoim inwestorom po czterech latach również gwarantowany w umowie zwrot całego wkładu i dodatkowe 36 proc. tej sumy. FSR zorganizował swoją plantacje na 9 hektarach w Solcu Zdroju. Sadzonki znalazły się w ziemi w czerwcu 2016 r. Jak bardzo wyrosły od tego czasu?
- Już ponad 1,5 metra i więcej. Proszę jednak pamiętać, że to wstępna faza wzrostu i teraz rozrastał się system korzenny. W kwietniu to co wyrosło i tak ścinamy do samej ziemi i od tego momentu rozpocznie się naprawę szybki wzrost - mówi Mateusz Wcześniak, wiceprezes FSR.
Paulownia po 3 latach fot. FSR
Z kolei jak przekonuje Linder szczep Oxytree od pierwszego nasadzenia wczesnym latem zeszłego roku wystrzelił jeszcze wyżej, bo nawet na 2,2 m, a w niektórych przypadkach nawet i na 3 metry. Potem już przez kolejne trzy lata rosnąć mają jeszcze szybciej. Tak, by rzeczywiście w terminie 4-6 lat od zasadzenia dać oczekiwany zysk.
Jak zachwala FSR w ciągu 9 lat z paulowni tej odmiany można uzyskać, tyle co po 100 latach z sosny - metr sześcienny w pełni wartościowego drewna. Oxytree obiecuje z kolei po 6 latach pół metra sześciennego wysokiej jakości produktu. W obu przypadkach po tym pierwszym roku ukorzeniania można się spodziewać przyrostów po ponad 3-3,5 metra wysokości rocznie.
Drzewa nie z tego świata
Wątpliwości co do takiego tempa wzrostu nie kryją jednak naukowcy. Jak powiedziała nam dr Marta Weber Siwirska z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, choć Hiszpanie rzeczywiście skrzyżowali dwa gatunki tego drzewa i przez to rośnie dużo szybciej i daje dobre jakościowo drewno, to jednak w Polsce nie zostało jeszcze przetestowane.
Jak zauważa ekspert, w ogrodnictwie i rolnictwie przypuszczenia co do możliwości zaadoptowania się jakiejś rośliny do naszego klimatu możemy potwierdzać dopiero po czterech latach. - Możliwe, że ta modyfikacja sprawi, że ona nie będzie wrażliwa na mrozy. Jednak trudno to stwierdzić pod Walencją, bo tamtejsze warunki nie przystają do naszych. Ciężko badać mrozoodporność w warunkach laboratoryjnych - mówiła WP money Weber Siwirska.
Odmiany proponowane przez obie firmy są innymi, ale hiszpańskimi krzyżówkami paulowni. Ostatni rok pokazał, że mrozoodporność się potwierdziła? - Wymroziło nam zaledwie 5 proc. sadzonek. To wszystko jednak na etapie inicjalnym gdzie ryzyko, że tak się stanie jest dużo większe niż potem - mówi Wcześniak.
To jak szybko wzrosną i czy rzeczywiście będą odporne na mrozy to niejedyne pytania, jakie powinni sobie zadać ewentualni inwestorzy. Paulownia na całym świecie budzi duże wątpliwości. Takich upraw szybko rosnących drzew najbardziej nie lubią ekolodzy. To oni sprawili, że w USA i Ameryce Południowej zakazano ich sadzenia.
Wszystko dlatego, że negatywnie wpływają na środowisko naturalne. Badania wykazały, że nie ma nic za darmo również i w przyrodzie. Rosną bardzo szybko, ale wyjaławiają ziemie i po takiej uprawie może już nic nie wyrosnąć. FSR wprawdzie broni swojego szczepu i winę za wyjaławianie przerzuca na tanie sadzonki z Chin, ale jak jest naprawdę dowiemy się dopiero po kilku latach upraw.
src="http://static1.money.pl/i/h/108/b413292.jpg"/>Plantacja tuż po zasadzeniu fot. FSR
Warto też odnotować jak bardzo na paulowni sparzyli się Australijczycy. Zaledwie po kilku latach tamtejsze projekty inwestycyjne związane z tym drzewem - Timbercorp i Great Southern - załamały się całkowicie i przyniosły straty na ponad 3 mld zł. Jak donosił australijski „ABC News”, tysiące rolników utopiło w tych programach spore oszczędności.
Jak pisaliśmy już w WP money, brytyjski odpowiednik naszego KNF - Financial Conduct Authority - ostrzegał z kolei na swoich stronach internetowych przed inwestowaniem w egzotyczne drzewa, w tym i paulownie. Urząd doradza zachowanie ostrożność szczególnie, kiedy inwestycje przez firmy określane są mianem niskiego ryzyka, a zyski są gwarantowane.
Wierzba energetyczna też miała dać zarobić
Na stronach naszego KNF nie ma obu opisywanych firm na liście ostrzeżeń publicznych. Zapytaliśmy jednak Komisję, czy tak wysoki procent zysku i jego gwarancja nie powinny budzić wątpliwości ewentualnych inwestorów i czy KNF sprawdzał te oferty i firmy. Jednak do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi w tej sprawie.
Kolejną wskazówką nakazującą zachowanie szczególnej ostrożności przy inwestowaniu w drzewa szybko rosnące może być też przykład innego zielonego hitu inwestycyjnego, który miał przynieść kokosy. Wierzba energetyczna - zgodnie ze słowami sprzedających jej sadzonki - miała rosnąć wszędzie, szybko schnąć i nadawać się do spalania. Jednak okazało się, że nie do końca jest to prawda.
Najboleśniej przekonały się o tym władze Nowej Soli. 40 hektarów wierzby energetycznej miało dać oszczędności na ogrzewaniu tamtejszych mieszkań. Po zbiorach okazało się jednak, że krzewy są zbyt wilgotne i trzeba je osuszać co zwiększyło koszt. Elektrownie spalające biomasę też jej nie chciały ze względu na chlor, który zawierają.