Paweł Potoroczyn, dyrektor odpowiedzialnego za dyplomację kulturalną Instytutu Adama Mickiewicza, został zwolniony przez ministra kultury Piotra Glińskiego niezgodnie z prawem - uznał Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia.
Pierwszą reakcją Pawła Potoroczyna był krótki, ale wymowny wpis na Facebooku.
- W tej chwili mój wpis na Facebooku jest jedynym komentarzem. To na razie wyrok w sądzie pierwszej instancji, czekam na ostateczną decyzję - mówi Paweł Potoroczyn w rozmowie z WP money.
We wrześniu Paweł Potoroczyn po ośmiu latach pracy dostał wypowiedzenie od wicepremiera Glińskiego bez podania przyczyny zwolnienia. "Zostałem zwolniony z naruszeniem obowiązującego prawa, przed wygaśnięciem prawnie wiążącego kontraktu. Bez żadnych zarzutów natury merytorycznej, prawnej bądź finansowej" - napisał w oficjalnym oświadczeniu Potoroczyn we wrześniu i zapowiedział, że sprawę rozstrzygnie sąd. I tak się stało.
"(...) Rozwiązanie z powodem stosunku pracy nastąpiło w sposób niezgodny z przepisami prawa pracy regulującymi sposób rozwiązania stosunku pracy z dyrektorem instytucji kultury" - czytamy w wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia.
Wskazał on na wadliwość wypowiedzenia kontraktu, przychylając się do argumentacji byłego dyrektora IAM o braku podania uzasadnienia i przyczyn takiego działania ze strony wicepremiera Glińskiego.
Ministerstwo Kultury tłumaczyło wprawdzie, że odwołanie spowodowane jest utratą zaufania kierownictwa ministerstwa do dyrektora IAM w obliczu nowych wyzwań i konieczności modyfikacji polityki polskiej kultury za granicą, ale okazało się to niewystarczające, by móc zwolnić człowieka na tak ważnym stanowisku.
"Gazeta Wyborcza" zwracała wcześniej uwagę na konflikt na linii Gliński - Potoroczyn. W maju w ramach prezentacji wyników tzw. audytu z trybuny sejmowej wicepremier zarzucił dyrektorowi IAM zbyt duże wydatki na podróże pracowników, w tym samego Potoroczyna. "Tylko w 2013 roku jedna czwarta budżetu IAM poszła na podróże pracowników, w tym 8,5 mln na podróże dyrektora".
Kolejne spięcie nastąpiło w lipcu - gdy jak podaje "Wyborcza" - dyrektor został pominięty przy tworzeniu Polskiej Fundacji Narodowej, która ma dbać o wizerunek Polski za granicą, co również uznane zostało za wotum nieufności.
"Służyłem Polsce od 36 lat, z czego ponad 20 lat w dyplomacji. Mam za sobą działalność w podziemnym wydawnictwie i wyrok za tę działalność. Mój patriotyzm nie jest gorszego sortu i nikt nie ma prawa go kwestionować, podobnie jak mojej osobistej uczciwości. Pierwszą nominację w służbie publicznej dostałem od Premiera Jana Olszewskiego, następne od Ministrów Władysława Bartoszewskiego (dwukrotnie) i Włodzimierza Cimoszewicza. Byłem i jestem państwowcem z pokolenia, które uczyło się tej cnoty od najlepszych" - pisał we wrześniu Potoroczyn.
Jak podkreślał były dyrektor, odchodzi z poczuciem spełnionego obowiązku. Na pożegnanie napisał, że "rozstania instytucji z ludźmi, którzy je tworzyli czy kształtowali to nie dramat, to ludzka rzecz. Dramatem jest to, że ta władza po prostu nie potrafi zdymisjonować zawodowca inaczej niż poprzez fałszywe oskarżenia. Polityka insynuacji. Legitymizacja przez szkalowanie. Zarządzanie przez obgównianie. Po prostu nie wiedzą, że można inaczej."
Paweł Potoroczyn to dyplomata, menedżer kultury, wydawca, producent filmowy i muzyczny. Na czele Instytutu Adama Mickiewicza w Warszawie stał od 2008 roku.
IAM jest narodową instytucją kultury, której misją jest budowa i komunikacja wymiaru kulturalnego marki POLSKA poprzez aktywny udział w międzynarodowej wymianie kulturalnej. Instytut zrealizował i realizuje projekty kulturalne w 67 krajach.